Z optymizmem na kolejne lata

truskawka, truskawki, biostymulatory, jagodnik.pl, Arysta LifeScience,



Arysta LifeScience to firma o globalnym zasięgu działania ukierunkowanym na rozwój, marketing i dystrybucję wysokiej jakości produktów dla rolnictwa i zdrowia. Sztandarowe produkty w jej ofercie to: Captan 80 WG, Asahi SL i Gwarant 500 SC. Ponadto ważne miejsce w ofercie zajmują aktywatory – produkty wspomagające odżywianie roślin. Firma ta wciąż podejmuje też innowacyjne działania dotyczące nowych zabezpieczeń środków ochrony roślin przed podrabianiem. O dotychczasowe osiągnięcia, nowości produktowe oraz perspektywy rozwoju firmy Arysta LifeScience na świecie i w Polsce zapytaliśmy: dr Jerzego Pątka, Prezesa Zarządu; dr inż. Adama Słowińskiego, Dyrektora Marketingu i Rozwoju, oraz Tomasza Stadnikiewicza, Dyrektora Sprzedaży.

Jaka obecnie jest pozycja firmy Arysta LifeScience na świecie?

Jerzy Pątek: Arysta LifeScience Corporation powstała w 2001 r. i obecnie jest największą prywatną firmą działającą na globalnym rynku środków ochrony roślin. Pozostałe duże firmy z tej branży, to firmy giełdowo-publiczne. Właścicielem Arysta LS jest międzynarodowy fundusz inwestycyjny Permira. Rocznie ALS osiąga obrót rzędu 1,7 mld USD, co plasuje ją w pierwszej dziesiątce firm agrotechnicznych na świecie. Mamy jednak trochę odmienną filozofię funkcjonowania niż pozostałe firmy z tej branży. Światowe firmy agrochemiczne, które obecnie działają na rynku można podzielić na 3 grupy. Pierwszą grupę stanowią te, które rozwijają się w oparciu o własną bazę naukową i opracowują nowe produkty – są to firmy science based. Druga grupa to firmy, które wytwarzają produkty, na które nie obowiązuje już ochrona patentowa, tzw. generyki. Natomiast ALS należy do trzeciej grupy, która pozyskuje nowe produkty od innych firm, które mają własne działy naukowo-badawcze albo pozyskuje generyki i proponuje określone rozwiązania w ich zastosowaniu.

Obecnie Arysta sprzedaje swoje produkty w 125 krajach. Łącznie ma 40 oddziałów na wszystkich kontynentach i zatrudnia około 2,5 tysiąca osób. W tym w Europie jest 9 oddziałów oraz fabryka środków ochrony roślin we Francji.

 

Jak wygląda struktura Arysty LS w Polsce?

JP.: W Polsce, w oddziale Arysty jest zatrudnionych 28 osób. Naszym pracownikom oferujemy atrakcyjne warunki pracy, szeroki zakres szkoleń i jednocześnie nowoczesne podejście z punktu widzenia zarządzania zasobami ludzkimi. O tym, że jest to firma przyjazna pracownikowi, świadczy chociażby fakt, że wiele osób pracuje u nas już ponad 20 lat. Naszym pracownikom zapewniamy możliwość rozwoju i awansu. Osoby zatrudnione w Polsce piastują obecnie wysokie stanowiska w strukturach europejskich Arysta.

Czy w najbliższych latach firma zamierza wprowadzić jakieś znaczące zmiany?

JP.: W najbliższych latach chcemy zmienić charakter swojej działalności z firmy nastawionej na sprzedaż pojedynczych produktów na firmę proponującą kompleksowe rozwiązania, szczególnie w ochronie roślin sadowniczych i warzywniczych (z uwzględnieniem produktów do integrowanej ochrony roślin). Działanie takie ma bowiem coraz większe znaczenie w aspekcie zrównoważonego rolnictwa. Na pewno będziemy też wprowadzali na rynek kolejne biostymulatory. Zamierzamy utrzymać pozycje lidera w tym szybko rozwijającym się rynku. Ponadto oferta Arysta wzbogaci się o nowe rozwiązania do ochrony zbóż i sadów, szczególnie przed chorobami. Będą to produkty opracowane w oparciu o mieszaniny (zarówno substancji systemicznych np. stroliburyny i kontaktowych np. chlorotalonil i kaptan). Będziemy też starać się umocnić relacje z rolnikami poprzez wsparcie marketingowe i programy lojalnościowe. Chcemy, aby Arysta była postrzegana jako firma innowacyjna, która szybko reaguje na potrzeby klientów.

Jak na przestrzeni ostatnich lat zmieniała się oferta firmy Arysta?

Adam Słowiński: W 2001 r. firma Arysta LifeScience wprowadziła na rynek pierwszy biostymulator – Asahi SL. Pierwotnie miał on dość ubogą rejestrację, gdyż obejmowała tylko kilka upraw – rzepak, buraki, sady (głównie jabłoń i wiśnię) oraz kilka gatunków warzyw. Od tego czasu, co roku wprowadzaliśmy nowe produkty, rozszerzając naszą ofertę. Najpierw, w 2003 r. o Goemar BM86, a w 2005 r. – o Goemar Multoleo oraz Goteo. Obecnie w naszym portfolio mamy 14 produktów, a w etykiecie-instrukcji stosowania Asahi SL jest już 27 upraw. Można więc powiedzieć, że jesteśmy liderem tego rynku i to nie tylko pod względem sprzedaży, lecz także liderem innowacyjności. Pierwsi wprowadziliśmy bowiem na rynek taki produkt, jak biostymulator (Asahi SL), pierwsi też zaoferowaliśmy preparaty oparte na homogenacie z alg morskich.

 

Czy działanie biostymulatorów było sprawdzone także w polskich warunkach?

AS.: Od samego początku było dla nas niezwykle ważne, aby biostymulatory, które będą oferowane na naszym rynku, najpierw przebadać w Polsce. W naszej strategii stawiamy bowiem na wiarygodność – zanim produkt trafi na rynek, przynajmniej przez 4 lata badamy go w danych warunkach i uprawach. Na przykład w samym rzepaku ozimym przeprowadziliśmy ponad 150 wdrożeń i doświadczeń z Asahi SL, włączając w to kilkuletnie doświadczenia poletkowe realizowane we współpracy z instytutami naukowymi i uczelniami rolniczymi. Były one prowadzone przez najlepszych fachowców i naukowców od uprawy rzepaku w Polsce. Po takiej serii doświadczeń i analizie ich wyników mamy pewność, że zalecenia, które podajemy zapewnią optymalny efekt. Na podstawie wyników z tylu doświadczeń możemy powiedzieć z prawdopodobieństwem sukcesu na poziome 85%, zapewnić, że po zastosowaniu wiosną Asahi SL można uzyskać przyrost plonu o 10%. I to odróżnia nas od konkurencji. Jesteśmy pewni tego, co mówimy i co proponujemy producentom. Dzięki tej strategii zyskujemy coraz to większe grono rolników, którzy co roku stosują już nasze produkty. Widzą bowiem efekty i korzyści płynące z ich użycia.

 

Co zmieniło się w technologii rolniczej i jakie nowe wyzwania się z tym wiążą?

AS.: Obecnie rolnicy nastawieni są na intensywną produkcję. Doskonale radzą sobie już z ochroną roślin przed chorobami, szkodnikami i chwastami. Znają programy nawożenia dolistnego i doglebowego, wiedzą, w jakiej fazie użyć dane produkty. Coraz częściej stosują też biostymulatory, gdyż wpływają one korzystnie na wysokość i jakość plonu w uprawach rolnych. Dzięki nim można bowiem wykorzystać maksymalnie potencjał genetyczny rośliny, eliminując wpływ czynników, które ograniczają ten potencjał (m.in. warunki klimatyczne, glebowe). Warto zwrócić uwagę, że w ostatnich latach rynek biostymulatorów rozwija się dynamicznie nie tylko w Polsce, lecz także na świecie. Szacuje się, że jest on wart około 2 mld $ i – według niektórych fachowców – w najbliższych 5 latach rynek ten będzie zwiększał się o około 15% rocznie. Czyli znacznie szybciej niż wartość rynku środków ochrony roślin.

 

Jak na tak dynamiczny rozwój rynku biostymulatorów zapatruje się Państwa firma?

AS.: Prace badawcze nad biostymulatorami prowadzimy już od wielu lat. Arysta LifeScience, jako jedyna firma agrochemiczna o zasięgu globalnym, ma strategiczny dział biostymulatorów. W naszym zespole (w różnych krajach Europy) pracuje ponad 20 osób, które zajmują się badaniami i opracowywaniem zaleceń dotyczących stosowania tych produktów. Na corocznych spotkaniach wymieniamy opinie i analizujemy efekty doświadczeń. Jesteśmy gotowi na wprowadzanie nowych produktów i to na znaczną skalę. Dysponujemy zarówno wynikami badań wdrożeniowych, jaki i badań ścisłych prowadzonych w instytutach naukowych. Wiemy, w jakich fazach, u jakich gatunków roślin warto zastosować dane produkty, aby przyniosły najlepsze efekty.

Stawiamy też na jeszcze lepszy kontakt z rolnikami. Dlatego podjęliśmy decyzję o zatrudnieniu sześciu dodatkowych osób – specjalistów, którzy będą pracowali nad sprzedażą i wdrażaniem biostymulatorów w rolnictwie.

 

Czym konkretnie będą zajmować się te osoby?

Tomasz Stadnikiewicz: Osoby te będą przede wszystkim odpowiedzialne za kreowanie rynku i wzrost sprzedaży naszych produktów specjalnych, tzw. aktywatorów wzrostu i rozwoju roślin. Ich praca będzie polegała na bezpośrednich kontaktach z rolnikami, którzy zajmują się produkcją określonych gatunków roślin. Powinni umieć przedstawić produkt oraz korzyści wynikające z jego stosowania, a w dalszej kolejności – jeśli rolnik wyrazi chęć zakupu takiego produktu – dopilnować, aby bez żadnego problemu mógł to zrobić.

Dalszego sześć osób? Każda z tych osób będzie odpowiedzialna za inną uprawę. I tak jedna osoba będzie kontaktować się tylko ze szkółkarzami, a inna specjalizować się w warzywach i działać w rejonie, gdzie dominuje właśnie ich uprawa. Z kolei następna osoba będzie zajmowała się zbożami i obsługiwała rejon intensywnej ich uprawy. Będzie też osoba od uprawy rzepaku, a także specjalista od sadów i krzewów jagodowych.

 

Jakie wyzwania będą czekały na te osoby?

TS.: Przede wszystkim będą one musiały zmierzyć się z realiami rynku, a ten jest bardzo trudny i to pod wieloma względami. Oferta, która obecnie trafia do rolnika jest bardzo bogata. Praktycznie każdy dostawca, czy to agrochemii, czy nawozów na polskim rynku ma w swoim portfolio „to co najlepsze”. Dlatego nasi specjaliści będą musieli wykazać wyższość konkurencyjną naszych produktów nad produktami oferowanymi przez innych dostawców. Ponadto muszą wykazać się umiejętnością czytelnego i jasnego dla rolnika przekazu. Potrafić przedstawić mechanizmy działania naszych produktów. W tym jednak celu potrzebna jest wiedza z zakresu ochrony i nawożenia roślin oraz fizjologii roślin.

 

Jakie cechy powinien mieć idealny kandydat/kandydatka i od kiedy miałby zacząć pracę?

TS.: Taka osoba przede wszystkim musi być specjalistą w swojej dziedzinie. Posiadać wykształcenie wyższe czy to rolnicze, czy ogrodnicze, czy związane z szeroko rozumianym agrobiznesem. Ponadto mieć już pewne doświadczenie w pracy (minimum 3-letnie). Ważna jest też łatwość nawiązywania kontaktów. Rolnik, z którym będzie rozmawiał musi odczuć, że ma do czynienia z fachowcem, który odpowie na wszystkie nurtujące go pytania dotyczące uprawy, zaproponuje określone technologie i będzie z nim w stałym kontakcie.

 

Źródło: informacja prasowa firmy Arysta LifeScience







Poprzedni artykułOwoce jagodowe tylko dla przetwórstwa, cz.I
Następny artykułOchrona przed gradem – FILM

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj