W Warszawie w dniach 17 i 18 maja odbywa się konferencja Krajowej Unii Producentów Soku. W jej trakcie odbywa się wiele ciekawych wystąpień. W trakcie pierwszego dnia, który miał jednocześnie charakter miłej ceremonii w trakcie której dokonano licznych retrospekcji i omówiono perspektywy stojące przed branżą w przyszłych latach. Relacja z drugiego dnia konferencji KUPS, kiedy to miejsce miały dwa obfite bloki merytorycznych wystąpień, znajdzie się w czasopiśmie „Jagodnik”. Poniżej najciekawsze wątki poruszone pierwszego dnia.

30 lat KUPS

Julian Pawlak, prezes KUPS

Jubileuszowe spotkanie KUPS, na którym obchodzono 30-lecie funkcjonowania organizacji, otworzył Julian Pawlak, od 19 lat prezes stowarzyszenia. Przybyli na nie m.in. przedstawiciele ministerstwa rolnictwa, parlamentarzyści i wysocy urzędnicy państwowi, a także przedstawiciele innych organizacji branżowych.

Trzydzieści lat funkcjonowania, zwłaszcza w tak zmiennym środowisku, to zawsze jednocześnie okazja do dumy jak i do podsumowań i retrospekcji. Droga branży sokowniczej była długa i nie zawsze łatwa – mówił we wstępie sternik KUPS. Organizacja swych początków upatruje w 1990 roku, kiedy to w branży dominowały przedsiębiorstwa państwowe z ograniczoną ofertą produktową w rynku o niewielkim spożyciu soków. W latach 1990-1993 szybko rozwijał się  import, likwidowane były także państwowe przedsiębiorstwa, a część poddawana była restrukturyzacji. Od 1993 roku rozpoczyna się także wzrost spożycia i wtedy też, w styczniu powstała Krajowa Unia Producentów Soków i Napojów Bezalkoholowych. Celem jaki przyświecał jej powołaniu była ochrona uzasadnionych interesów producentów soku. W latach 1994-1997 na rynku zapanowała silna konkurencja, ale znaczna część funkcjonujących wówczas firm nie przetrwała testu czasu.

Ramy czasowe trzeciej fazy J. Pawlak określił na lata 1998-2003, kiedy to na rynku rozgorzała walka o prymat pomiędzy produktami krajowymi a importowanymi. Umacniano także krajowe marki, zapoczątkowano samokontrolę przemysłową. Szybko zaczęły się także rozwijać sieci handlowe, co otworzyło nowe możliwości zbytu produktów. W 1998 roku konsumpcja produktów sokowych per capita wynosiła 17,1 l, a trzy lata później 24,4 l. W 2002 roku wprowadzony został Dobrowolny System Kontroli soków i nektarów, co ograniczyło nieuczciwą konkurencję i wprowadzanie na rynek zafałszowanych produktów. W roku 2000 na rynku było ok. 68% produktów o niezgodnościach fizyko-chemicznych, a już w 2008 było to jedynie 5%. W latach 2004 do 2009 nastała faza adaptacji branży do realiów UE po akcesji Polski do wspólnoty. Rynek nasycił się produktami, natężenie konkurencji stało się dość silne.

To wszystko spowodowało, że w 2004 roku utworzono Krajową Unię Producentów Soków, w swym obecnym kształcie prawnym i pod dzisiejszą nazwą. W 2009 roku konsumpcja produktów z sokiem osiągnęła także swój pik osiągają poziomie ok. 37 l/osobę. Lata 2010-2013 to już walka o utrzymanie rynku, pełne jego nasycenie i powolny spadek konsumpcji.

KUPS począwszy od 2006 roku przeprowadziła 36 programów społecznych, także o zasięgach międzynarodowych, wydając na nie ponad 70 mln zł. Pieniądze te pochodziły głównie z funduszy unijnych, funduszu POiW, a także z wpłat od członków KUPS. Ostatnia faza, która zdaniem prelegenta trwa do dziś od 2014 roku, to stabilizacja rynku. Nastąpił w niej dynamiczny wzrost konsumpcji soków NFC i musów. Także w tym czasie KUPS prowadził liczne produkty edukacyjne i zabiegał o niewprowadzanie szkodliwych legislacji dla branży. Aktualna krajowa konsumpcja soków i nektarów to ok. 31 l/os. Jednak wyłącznie w segmencie soków i nektarów w całej Europie od roku 2008 konsumpcja spadła o ¼. Na szczęście w Polsce nie widać jednak poważniejszych zmian. Nasz rynek jest 4 w UE pod tym względem, a w spożyciu tych produktów per capita, zajmuje trzecie miejsce w UE. Najmocniej u nas ucierpiało spożycie nektarów, a najdynamiczniej rosła produkcja i spożycie soków NFC. Odrębną kategorię stanowią musy owocowe i warzywne, gdzie zanotowano w ostatnim pięcioleciu wzrosty przekraczające 200%.

Trendy rynkowe

Piotr Podoba, wiceprezes KUPS

Na temat trendów panujących na rynku zagęszczonych soków owocowych w ciągu minionych 30 lat mówił Piotr Podoba z firmy Dohler, wiceprezes KUPS. Zaczął od rysu historycznego. Okazuje się, że tradycja produkcji koncentratów owocowych w Polsce sięga jeszcze czasów przedwojennych. Jednak nowoczesna produkcja, nakierowana na uzyskiwanie wysokiej jakości produktu, który mógłby zdobyć rynki światowe, to historia ledwie ostatnich lat. Produkcja ta rośnie systematycznie i w 2022 roku przekroczyła próg 400 tys. t, choć rekord padł w 2018/1019 roku, gdy ogółem koncentratu wyprodukowano w Polsce ponad 500 tys. t. To była jednak anomalia, wynik splotu okoliczności. Generalnie, w tym zestawieniu dominuje ilościowo sok jabłkowy, a koncentrat jest w ok. ¾ wysyłany na zewnętrzne rynki, takie jak przede wszystkim Niemcy, ale też i inne kraje UE i inne jeszcze państwa, jak np. USA. Do Polski trafiają znaczne ilości zagęszczonego soku cytrusowego, którego w Polsce się nie wytwarza, a w ¼ także koncentrat jabłkowy z Ukrainy czy Mołdawii dla uzyskania produktów o właściwej kwasowości. W ostatnich latach widać silną korelację cen owoców, przede wszystkim jabłek, i stawek za koncentrat. Nieco inny był rok 2023, kiedy to branża skorzystała na wielkim zapotrzebowaniu na ten produkt w USA.

Aktualne moce produkcyjne polskich zakładów wytwarzających koncentrat P. Podoba określił na 400 tys. t. Zakłady zwiększają moce po okresach dobrej koniunktury. Ok. 43 % udziału w strukturze branży sokowniczej w Polsce ma rodzimy kapitał, 25% niemiecki, 21% austriacki, 7% ukraiński i 4% inny. Kondycja branży zdaniem P. Pobody jest na przeciętnym poziomie. Rentowność bywa zmienna, wiele zależy od produkcji owoców na świecie, a także sytuacji międzynarodowej, co pokazuje przykład Ukrainy. Sektor sokowniczy prelegent uznał za trudny, w pewnych okresach zyskowny i z pewnością ciekawy. Przerób jabłek trwa średnio ok 100 dni w roku. Do tego przez 1-2 miesiące przetwarzamy owoce kolorowe. Trzeba będzie poszukać innych możliwości zagospodarowania posiadanych instalacji i zapewnienia pracownikom całorocznego zajęcia – podsumował P. Podoba. Perspektywy uznał za niepewne. Uregulowania wymaga współpraca w zakresie pozyskiwania surowca. Być może wprowadzenie umów kontraktacyjnych jest jednym z takich elementów, ale dość niechętni do ich zawierania są jego zdaniem producenci owoców. Możliwe też, że powstanie więcej zakładów produkcyjnych, choć z drugiej strony, kilka już istniejących przestało produkować. Nie wykluczone są więc przejęcia w branży. Nie wydaje się, by na polski rynek mieli wejść globalni producenci koncentratu, ani by postąpić miała poważna koncentracja tych już u nas obecnych.

Rolnictwo przyszłości

Dr Krzysztof Pawicki, Grupa Maspex

Dr Krzysztof Pawiński, prezes Maspex-u mówił o rolnictwie przyszłości. W jego ocenie jednym z najważniejszych wyzwań będzie przystosowanie się do nowej sytuacji zarówno pod kątem zmian klimatycznych jak i wymogów rosnącej populacji. Szacuje się, że w 2050 roku liczba ludności świata sięgnie 10 mld. Będzie więc trzeba podnieść produkcję w warunkach mniejszego dostępu do wody do podlewania i niższego zużycia środków chemicznych. Coraz większego znaczenia nabierać będzie robotyzacja i sztuczna inteligencja. Znaczenia nabierze diagnostyka warunków uprawy, gromadzenie i przetwarzanie danych, monitorowanie środowiska naturalnego i zmian w nim zachodzących. Każdego dnia powstaje średnio ponad 100 aplikacji do produkcji roślinnej. Zbierają użyteczne informacje, ale musimy także skorzystać z szans jakie niesie robotyzacja i automatyzacja. Wdrożenie przepotężnego strumienia monitoringu, poddanie rzeki danych analizie w celu precyzyjnego wykorzystania zasobów do możliwie najefektywniejszego wykorzystania agrochemikaliów to zadania stojące przed producentami żywności. Rolnictwo stwarza możliwość masowego upowszechnienia nowoczesnych technologii, które wcale nie dla niego zostały stworzone. Nasza branża może być jednak ich wielkim beneficjentem – mówił szef firmy Maspex. Za poważne zagrożenia uznał zmiany klimatyczne. Zdaniem mówcy błędem jest zaprzęganie wszystkich wysiłków do przeciwdziałania im. Więcej korzyści uzyskać można by raczej z umiejętnie skomponowanej i wdrożonej strategii przystosowania się do nadchodzących zmian, np. produkcji żywności w warunkach ograniczonego dostępu do wody. Potrzebna jest też tańsza energia. Prelegent stwierdził, że absurdem jest fakt iż w Polsce łączna powierzchnia ogniw fotowoltaicznych jest większa niż w całej Afryce. Tam można by łatwo wykorzystywać energię słoneczną, której podaż jest większa niż w Polsce, np. do odsalania wody morskiej i jej wykorzystania do produkcji żywności.

Wyróżnienia

Przy okazji jubileuszu KUPS przemawiali przedstawiciele organów państwa i zaproszeni goście. Szczególnie miłym akcentem było wręczenie odznaczeń resortowych zasłużonym dla polskiej produkcji przetworów owocowych i warzywnych.







Poprzedni artykułSPOSÓB NA SUKCES W UPRAWIE TRUSKAWEK POD OSŁONAMI
Następny artykułNawożenie malin po przymrozkach

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj