Efektywne cięcie borówki, cz. 1

Zbigniew Szopa w trakcie cięcia borówki



W dniu 15 marca odwiedziłem rodzinne gospodarstwo Szopów w miejscowości Rzeczyca pod Tomaszowem Mazowieckim. Prowadzi je Wojciech Szopa, wraz z synem Zbigniewem. Pomaga w wolnych chwilach także drugi z synów, Krzysztof. Borówkę uprawia się w nim na 14 hektarach. Gdy przyjechałem, cięcie akurat dobiegało końca – był to przedostatni dzień tych prac. Przy tej okazji można było porozmawiać o tym w jaki sposób formowanie roślin prowadzić szybko i tak, by miało to odpowiednie przełożenie na zbiory a także kondycję roślin. Postanowiłem zapytać Zbigniewa Szopę, który spotkał się ze mną i oprowadził po borówkowych kwaterach o to jak ocenia postęp prac i co na plantacjach będzie działo się w najbliższej przyszłości?

Jak oceniasz zimowe cięcie? Warunki sprzyjały pracom, czy raczej przeszkadzały w nich?

Zbigniew Szopa: Cięcie zaczęliśmy już na jesieni. Staramy się każdego roku zainaugurować je dość wcześnie, bo nigdy nie wiadomo jak będzie z pogodą. W tym roku były pewne problemy. Liczyłem, że w grudniu uda się przeciąć więcej kwater. Miesiąc był jednak dość zimny, a z kolei styczeń odznaczył się dużą liczbą opadów. Staraliśmy się ciąć nawet po 4-5 godzin dziennie, korzystając z tych najlepszych okien czasowych. Teraz pogoda pozwala nawet na 8 godzin pracy. Jednak tak duże nasłonecznienie, z jakim mamy do czynienia od kilku dni, utrudnia przycinanie wysokich pędów, zwłaszcza osobom stojącym pod słońce. Wykorzystanie okularów przeciwsłonecznych nie wchodzi w grę, gdyż uniemożliwia w pewnym stopniu rozpoznanie pąków czy odpowiednią ocenę kondycji pędów. Idealnie jest ciąć, gdy niebo jest lekko zachmurzone.

Plantacje zajmują już spory areał, a osób do cięcia nie widać tu zbyt wiele. Z czego to wynika?

Z. Sz.: Korzystamy z sekatorów elektrycznych. Maksymalnie przychodzi do cięcia 8 osób, dziś na przykład jest tu 6 pań. Kobiety są dokładne i cierpliwe, a obsługa tych sekatorów nie wymaga bycia silnym fizycznie. Praca tym sprzętem jest 2,5-3 krotnie szybsza niż ręcznymi sekatorami. Nie wspominam już nawet o zmęczeniu po całym dniu pracy – niższy stopień eksploatacji organizmu jest jednak ewidentnym atutem. Wcześniej cięcie kończyliśmy na przełomie marca i kwietnia, a obecnie potrzebujemy kilka tygodni mniej. Niższe też jest zapotrzebowanie na liczbę pracowników. Ma to wiele zalet. Jedną z nich jest to, że mniejszą liczbę osób możemy łatwo przeszkolić. Ma to znaczenie zwłaszcza w kontekście bezpieczeństwa pracy. Informujemy o wszystkich zasadach bezpiecznej pracy z sekatorami elektrycznymi, sprawdzamy także potem, czy zasady te są przestrzegane w praktyce. Wyczulamy pracowników na fakt, że skoro urządzenie bez trudu odcina pęd o średnicy 3-3,5 cm, to równie łatwo poradzi sobie z palcem. Ważne jest np. żeby po dwie osoby nie cięły tego samego krzewu. To zawsze zwiększa ryzyko ewentualnych kontuzji. Sekatory elektryczne są bezpieczne o ile obchodzi się z nimi właściwie. Bardzo skracają pracę, podnoszą efektywność cięcia, zmniejszają zmęczenie związane z formowaniem krzewów zimą.

Kwatera z odmianą 'Nelson’ po przecięciu

Widzę, że mocno doceniasz rolę dobrych narzędzi?

Z. Sz.: Powiem więcej: jest ona nie do przecenienia. W dawnych czasach, gdy jeszcze mieliśmy szkółkę drzew owocowych, korzystaliśmy z ręcznych sekatorów Felco. Nimi cięło się dobrze. Raz jednak trafił się chyba jakiś nieoryginalny produkt – po dniu pracy nim trudno było w palcach utrzymać łyżkę jedząc kolację. Te oryginalne sekatory Felco mamy do dziś. Dobrze leżą w dłoni, wciąż są ostre. Jednak przede wszystkim korzystamy obecnie z sekatorów elektrycznych. Te mają tylko jedną wadę – są drogie w zakupie. Kupiliśmy 6 z 8, jakie ogółem posiadamy, korzystając z dofinansowania. Możliwość skorzystania z niego być może przesądziła o podjęciu tej decyzji. Dziś jednak nie wyobrażam sobie by wszystkie te kwatery przecinać ręcznymi sekatorami jak dawniej.

Z jakich sekatorów korzystacie zatem obecnie?

Z. Sz.: Mamy głównie sekatory marki Pellenc, modele Prunion i Vinion. Osobiście preferuję ten drugi. Ma on mniejsze rozwarcie ostrzy – można nim ciąć pędy o średnicy do 35 mm, a Prunion-nem do 45 mm. Vinion jest trochę lżejszy, łatwiej nim manewrować w krzewie o gęstym pokroju i wycinać pędy wewnątrz krzewu. Oba te sekatory są wystarczająco mocne – jeżeli pęd mieści się w ostrzach, to zostanie wycięty. Baterie są na paskach, tak jest wygodnie. Kabel nie przeszkadza w pracy. Ładujemy je raz na dwa dni. Vinion doskonale nadaje się do cięcia kosmetycznego, tych drobniejszych pędów, także z uwagi na szybko i łatwo regulowalne rozwarcie. Maksymalnie wynosi ono 57 mm, jednak nie zawsze tyle jest potrzebne. Łatwiej włożyć sekator w krzew, gdy nie jest w pełni otworzony i tak wycinać cienkie pędy.

W użyciu widzę też sekatory Kamikaze…

Z. Sz.: Są dwa na wyposażeniu gospodarstwa.  Także dają radę. Bateria jest w ich przypadku wkładana tuż pod rękojeścią. Nie ma kabli i pasków, ale jednak sekator przez to jest nieco gorzej wyważony. W każdym razie osobiście preferuję cięcie modelem z zewnętrzną baterią. Wydaje mi się to wygodniejsze. Tu bateria wystarcza na dzień pracy, a w zestawie są trzy. Czwartą dostaliśmy przy zakupie jako gratis. Taki zestaw baterii zupełnie wystarcza, można nimi swobodnie rotować. Jest tu także wyświetlacz na którym prezentowana jest informacja o aktualnym stanie wyładowania baterii a także o liczbie wykonania cięć. Dla przykładu ten konkretny sekator wykonał ich niespełna 52  tys. Ten model jest także sporo tańszy, co jest dużym atutem. Zapłaciliśmy za niego ok. 1900 zł. Na sekatory Pellenc-a trzeba wydać średnio ok. 5 000 zł / sztuka.

Sekator elektryczny Kamikaze

A zatem rekomendujesz takie rozwiązanie?

Z. Sz.: A to akurat decyzja inwestycyjna, którą każdy plantator musi podjąć sam. Myśmy bili się z myślami, aż pewnego dnia pożyczyłem sekator elektryczny od znajomego plantatora. Po pół dnia pracy wszystko stało się jasne. Dziś ręczne urządzenia to tylko opcja zapasowa. Trzymamy je na wszelki wypadek, ale przyznaję, że te elektryczne są póki co niezawodne. Trzeba o nie oczywiście dbać – regularnie wyczyścić, przesmarować. Przechowujemy je w cieple, w suchym pomieszczeniu. Po zimowym cięciu, baterie w sekatorach Pellenc po 10 dniach rozładowują się same i w takim stanie oczekują na kolejną zimę.

C.d.n.

Sklep Activ sekatory

………………………………………………………………………………………………………………………………………………..









Poprzedni artykułNawozy dostosowane do potrzeb
Następny artykułCo dalej z ochroną polskich upraw?

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj