Szybkim krokiem zbliżają się zbiory porzeczek czarnych i czerwonych, surowca dostarczanego do zakładów przetwórczych. Pojawiają się już pierwsze propozycje cenowe, choć wydaje się, że póki co, to tylko badanie rynku. Na właściwą kampanię skupu plonu z tych jagodników przyjdzie poczekać jeszcze kilka dni zaczekać. Nie mniej jednak zastanówmy się nad tym co może się wydarzyć.

Zeszłoroczne ceny i ich konsekwencje

W trakcie Pokazów porzeczkowych (Pokazy porzeczkowe tuż przed zbiorami 2023), imprezy organizowanej w gospodarstwie Tomasza i Marcina  Sadaków pod Opatowem, która – tak na marginesie mówiąc – zapewne na dobre już wejdzie do kalendarza wydarzeń ogrodniczych, głos w tej sprawie zabrał dr Piotr Baryła, prezes Polskiego Stowarzyszenia Plantatorów Porzeczek. W jego opinii ceny notowane w ubiegłym sezonie, choć historycznie najwyższe, odpowiadały wzrostom kosztów produkcji. Zrodziły one jednak kilka problemów. Jednym z nich jest zwiększone zainteresowanie zakładaniem kolejnych plantacji. Dr P. Baryła informował, że ma świadomość chęci rozpoczęcia uprawy porzeczek przez różnych ogrodników, także przez młode osoby. Mogą one nie pamiętać potwornych wahnięć cenowych czy przeciągających się w czasie okresów dekoniunktury na owoce. Przestrzegał więc, by na bazie ostatniego tylko sezonu nie podejmować decyzji, gdyż rynek porzeczek jest nieprzewidywalny i można zakładać, że lata trudne powrócą. Wysokie ceny  skupu porzeczek w 2022 roku doprowadziły także do problemów ze sprzedażą produktów na ich bazie. Jako przykład, mówca wskazał pewną firmę, która w trakcie kampanii zakupowej zaprzestała nabywania porzeczki czarnej, gdyż z poczynionej przez jej pracowników kalkulacji wynikało, że finalny produkt na bazie porzeczki będzie zbyt drogi i w efekcie niesprzedawalny. Mówca odniósł się też do kwestii ewentualnych zapasów. Stwierdził, że komunikaty płynące z firm jak i informacje nieoficjalne są często sprzeczne. Nabywcy surowca prowadzą grę informacyjną w celu ukształtowania rynku, przygotowania branży na możliwie niższe stawki, ale rzetelnej informacji o tym ile porzeczki czarnej pozostaje w mroźniach czy w postaci koncentratu po prostu nie ma. Z kolei kwestia importu surowca z Ukrainy wydaje się zupełnie bez wpływu na krajowy rynek. Całoroczne dostawy porzeczki czarnej z Ukrainy odpowiadają wielkością wolumenowi produkcyjnemu jednego dużego polskiego gospodarstwa. W kwestii wielkości zbiorów w 2023 roku dr P. Baryła nie jest optymistą. Wiele plantacji ucierpiało wskutek majowych i czerwcowych przymrozków. Nawet w obrębie jednego gospodarstwa zdarza się, że wyżej położone nasadzenia odznaczają się przyzwoitą produktywnością, ale w zagłębieniach terenu, a więc w miejscach gdzie kumulowało się zimne powietrze, owoców jest bardzo niewiele. Zapowiada się więc sezon z niską produkcją w skali kraju.

Pierwsze ceny niższe od oczekiwań

Pojawiają się pierwsze propozycje skupu czarnych i czerwonych porzeczek. Proponowane stawki są niskie. Za owoce porzeczek czarnych nabywcy proponują ok. 2 zł/kg, za czerwone niespełna 1 zł/kg. Z jednej strony można zakładać, że to gra spekulacyjna obliczona na szybką odsprzedaż towaru, gdy w pełni już ruszy kampania zakupowa w bieżącym sezonie. Choć rozpoczął się już lipiec, to najwięksi gracze z uruchomieniem okna zakupowego zwlekają.

Z drugiej strony z informacji płynących z firm przetwórczych i skupowych wynika, że nabywcy będą dążyć do ograniczenia strat spowodowanych wysokimi kosztami nabycia surowca w ubiegłym sezonie tańszymi zakupami w bieżącej kampanii. Część zakładów faktycznie może mieć dość wysokie zapasy i tu można upatrywać przyczyny niespiesznego uruchomiania skupu. Straty w plonowaniu w porzeczce czarnej spowodowane przebiegiem pogody wiosną sprawią zapewne, że wszyscy plantatorzy którzy będą chcieli zbyć swój plon znajdą kupujących. Gorzej przedstawiać może się sytuacja z porzeczką czerwoną. Firmy kupiły bardzo duże ilości porzeczki czerwonej dwa lata temu i rok temu. Przed rampami stały długie kolejki dobrze wyładowanych aut. Zakłady kupowały, bo produkt był tani, trochę na zasadzie „może coś się z tym zrobi, małe ryzyko”. Aktualnie jednak nie mam żadnych zapytań o porzeczkę czerwoną. Część towaru potrzebna będzie w chłodniach do mieszanek owocowych, ale koncentrat nie będzie chyba tłoczony na większą skalę – informował przedsiębiorca pośredniczący z zaopatrzeniu firm przetwarzających owoce miękkie w dzisiejszej porannej rozmowie.

Postanowiłem zapytać też o przewidywania cenowe. Jego zdaniem za porzeczki czarne ceny nie będą podlegać większym zmianom. Rynek wschodni jest nieaktywny, a zachodni gracze nie wykazują większego zainteresowania tym towarem. Być może nastanie jakieś przebudzenie w drugiej części kampanii, gdy kupujący zdadzą sobie sprawę z niewielkiej produktywności polskich plantacji w bieżącym sezonie. Ale nawet wówczas stawki nie przekroczą progu 3 zł/kg. Wygląda na to, że w branży panuje strach przed dokonaniem odważniejszych zakupów z uwagi na możliwość powtórzenia zeszłorocznego scenariusza, kiedy to prowadzona  polityka zakupowa doprowadziła do wygenerowania poważnych strat w obrocie porzeczką czarną. Zdaniem mojego rozmówcy sytuacja na rynku porzeczki czerwonej w 2023 roku będzie wybitnie trudna.







Poprzedni artykułPostulaty ZSRP dotyczące malin przedstawione w MRiRW 
Następny artykułIBO SUMMIT 2023. W Lublinie spotkał się borówkowy świat

3 KOMENTARZE

  1. Bardzo rozsądna ocena. Rynek konsumenta ogranicza zakupy produktów z drogich surowców.
    Tak więc jeżeli będą mniejsze zbiory to i tak będzie porzeczek i innych owoców zwłaszcza drogich za dużo.

  2. A może strajkować jak to Zrobili maliniorze z powiatu opolskiego ( Wandalin ,Majdan , boby.) W końcu w tamtym roku była 9 zł porzeczka a teraz 1.7 kg . To gdzie ta sprawiedliwośc

  3. Oceniając zachowanie plantatorów porzeczek a mianowicie BRAK jakichkolwiek sygnałów sprzeciwu na te niskie ceny można wywnioskować ze wszyscy godzą się na taki stan…. czyżby wszystko było ok… chyba NIE. Kochani nie dajmy się okradać z honoru.. ambicji.. nie zatracamy poczucia własnej wartości i wrażliwości. Żyjemy wśród ludzi mądrych wykształconych których dążymy wielkim zaufaniem rozmawiajmy ze sobą mobilizujmy się do działania na CITO…. Wysyłajmy sygnały sprzeciwu tak jak zrobili producenci malin …. bez względu na to jak sprawy potoczą się dalej…. Bo brak sprzeciwu na ten stan potwierdza dawna zacofana wieś a przecież tak nie jest i nie chcielibyśmy aby tak nas oceniali i tak traktowali. Możliwości do działania jest dużo pod warunkiem że ruszymy Wszyscy bez wyjątku bo w grupie siła i w tym NAM DOPOMÓŻ BÓG….

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj