Kilka dni temu odbywała się druga edycja Europejskiej Konferencji Miodosytników. Wydarzenie zorganizowane zostało przez Kings of Mead we współpracy z EMMA (European Mead Makers Association) oraz Poznańskimi Targami Piwnymi. W trwającym w dniach 15-18 listopada wydarzeniu uczestniczyła przeszło setka gości z 21 krajów, w tym USA i Kanady oraz wielu krajów europejskich. Sporo uwagi poświęcono tematyce miodów z dodatkiem soku owocowego. Jak się okazuje, wiele jagód nadaje się do tego, by przy ich udziale produkować wysokiej jakości trunki alkoholowe. Nawiązanie współpracy z lokalną miodosytnią może być zatem szansą na sprzedaż owoców z gospodarstwa.
Renesans branży
Produkcja miodów pitnych w świecie ma ok. 9000 lat historii. Miód pitnym, choć jest najstarszym alkoholem znanym archeologom, zniknął ze stołów w przeważającej części krajów na wiele stuleci. Surowiec do jego produkcji jest bowiem relatywnie drogi, a proces wytwórczy długi i obarczony wieloma możliwościami niepowodzenia. W niektórych częściach świata trunek ten był jednak spożywany nieprzerwanie. Wymienić trzeba tu przede wszystkim Polskę i Litwę, ale także niektóre regiony Afryki, zwłaszcza Etiopię. Ten fakt, wraz z dostępnością zapisów zakonników klasztornych w różnych państwach pozwala na produkcję miodów pitnych w oparciu o tradycyjne receptury. Równolegle rozwijają się nowe trendy, a współczesne miodosytnictwo czerpie inspiracje i rozwiązania z winiarstwa i browarnictwa. Miodosytnictwem zaczęłam zajmować się w latach 80-tych, na poważniej w 90-tych. Wówczas o miodach pitnych w USA prawie nikt nie słyszał. Spożycie tego trunku było na absolutnie marginalnym poziomie. W ostatnich latach wszystko się jednak zmienia i to w gwałtownym tempie. W pierwszej dekadzie XX wieku w Stanach Zjednoczonych uruchomiono 92 nowe zakłady produkujące miód pitny, choć przez cały XX w funkcjonowało ich zaledwie 64. W latach 2011-2014 powstało kolejnych 106 miodosytni a w okresie 2015-2017 118 takich miejsc. Dziś przyjmujemy, że każdego tygodnia na mapie USA pojawiają się 1-2 nowe przetwórnie, które z miodu, a także miodu i owoców, produkują miód pitny dostarczany głownie na lokalne, stanowe rynki – mówiła w Poznaniu Vicku Rowe, szefowa Amerykańskiego Stowarzyszenia Miodosytników. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że trend jaki obserwujemy za oceanem przyjdzie także do Europy, a w szczególności do Polski. Już dziś widać jak wielu pasieczników interesuje się uruchomieniem przypasiecznej miodosytni. To osoby doświadczone w produkcji tego trunku w warunkach i na skalę domową. Bardzo możliwe, że już niebawem staniemy się światkami silnej dynamizacji rozwoju tego sektora nad Wisłą – podzielił się swymi przemyśleniami Mateusz Błaszczyk z Kings of Mead, inicjator organizacji corocznej konferencji. O zainteresowaniu produkcją miodu pitnego w Polsce i na świecie najlepiej świadczą liczby konkursu miodów pitnych jaki odbył się przy okazji drugiej Europejskiej Konferencji Miodosytników. Tylko w kategorii miodów amatorskich otrzymaliśmy do oceny około 120 różnych wyrobów z 28 krajów, a dodatkowo napłynęło 100 z profesjonalnych miodosytni. – dodaje Krzysztof Jarek, jeden z organizatorów poznańskiego wydarzenia.
![](http://jagodnik.pl/wp-content/uploads/2019/11/Vicky-Rowe-z-AMMA-podczas-wystąpienia-na-poznańskiej-konferencji.jpg)
Rozwój miodosytni szansą dla plantatorów jagodowych
Wiele wskazuje na to, że rozwój lokalnych miodosytni może stać się szansą na zbyt owoców jagodowych dla ich producentów. Miód pitny malinowy w portfolio miodosytni Pasieka Jaros zlokalizowanej pod Tomaszowem Mazowieckim znalazł się przypadkiem. Wiele lat temu do zakładu zgłosił się plantator malin, który miał problemy z ich zbytem. Dobrej jakości owoce szybko znalazły zagospodarowanie a ostateczny efekt działań był tak dobry, że od tamtej pory miody pitne malinowe – Dwójniak Maliniak i Dwójniak Maliniak Perlisty – są w stałej ofercie miodosytni. Miody pitne owocowe są także dostępne w wielkopolskiej Miodosytni Imbiorowicz. W ofercie producenta z Przybrodzina znaleźć można trójniaki Miód Malina i A(i)ronia. Dodatek soku z tych owoców jagodowych doskonale komponuje się ze smakiem przefermentowanego i dojrzałego miodu pitnego. Nie dziwi więc, że butelki z owocowym trunkiem szybko znajdują nabywców. Podejmowane są jednak próby produkcji miodu pitnego z innymi jeszcze jagodowymi, jak choćby truskawki, jeżyny czy borówka wysoka. Wydaje się, że szansę na zagospodarowanie w miodosytniach powinny mieć także owoce jagody kamczackiej.
![](http://jagodnik.pl/wp-content/uploads/2019/11/Wizyta-w-mniodosytni-Pasieka-Jaros.jpg)
Czego można spodziewać się po współpracy z miodosytniami
Polski rynek miodu pitnego na przestrzeni minionej dekady podwoił swą wielkość. Wzrósł z poziomu 700 tys. litrów do progu 1 400 tys. litrów rocznie. Dodatkowo sporo i coraz więcej eksportuje się z Polski. To imponujące dane liczbowe, choć z drugiej strony udział tego trunku w krajowym rynku alkoholi ogółem wynosi zaledwie 0,5%. Potencjał na wzrost jest zatem ogromny i widać wiele przesłanek wskazujących na to, że faktycznie dokona się w nieodległej przyszłości. – mówił w Poznaniu Rafał Górecki z Kings of Mead. Aby nawiązać współpracę z miodosytnią należy zaoferować owoce bez niedozwolonych pozostałości (MRL). Próby miodu pitnego są bowiem cyklicznie pobierane i badane, więc do produkcji owoców z przeznaczeniem na zaopatrzenie miodosytni używać należy preparatów zgodnie z rejestracją opisaną na etykiecie produktu. Owoce te muszą też być dobrej jakości. Miód pitny, nawet jeśli do jego produkcji używa się drożdży zawierających tzw. Killer Factor, a więc właściwość eliminującą część niepożądanego życia mikrobiologicznego w nastawie, jest podatny na skażenia w etapie produkcji. Jagody porażone szarą pleśnią czy innymi chorobami grzybowymi nie nadają się zatem do produkcji miodu pitnego.
Mateusz Błaszczyk, inicjator i członek Kings of Mead Rafał Górecki (po lewo) i Krzysztof Jarek, obaj Kings of Mead