Dziś opublikowaliśmy materiał o cenach malin na początku drugiej dekady września (link do materiału – tutaj). Celowo pominąłem wątek, który silnie wpływa na ich poziom, a jednocześnie wzbudza duże kontrowersje. Okazuje się, że do Polski z zewnątrz nie tylko napływają istotne wolumeny malin mrożonych, ale także deserowych – albo przynajmniej aspirujących do tego miana. I niby nic nie ma w tym złego, bo przecież można importować do polski maliny, ale są one niestety przepakowywane i sprzedawane jako polskie maliny.

Ilu muszę stracić, by ktoś mógł zarobić?

Stosunkowo wysokie jeszcze niedawno ceny malin deserowych w Polsce sprawiły, że rynek nasz stał się atrakcyjnym miejscem zbytu dla owoców z innych krajów. Jak donoszą plantatorzy zbywający swój towar na Broniszach właściwie każdego dnia aż do wczoraj (12.09.) na giełdę wjeżdżały średnio 3 ciężarówki z tablicami rejestracyjnymi wskazującymi na ich mołdawskie lub ukraińskie pochodzenie. Sprzedawane były z nich maliny w 0,5 kg opakowaniach po cenach znacznie niższych niż u rodzimych producentów. Ja bym tej maliny wysokojakościową nie nazwał. Wygląda jakby ktoś rwał owoce w wiaderka, a następnie wysypywał je w opakowania z pulpy papierowej. Bardzo staramy się by w naszym gospodarstwie maliny były najwyższej jakości, dbamy o to, więc towar mamy lepszy. Ale jak to mówią – cena czyni cuda. Do ciężarówek zagranicznych ustawiają się kolejki, bo sprzedawana z nich malina jest znacznie tańsza, a jeszcze nie cieknie – mówi jeden z zaprzyjaźnionych z czasopismem „Jagodnik” producent owoców, który mógł przekonać się naocznie o jakości i ilości owoców importowanych do Polski. Przesłał nam też zdjęcia, które wykonał wczoraj w nocy – owoce znajdują się w nieoznaczonych opakowaniach, nie ma na nich informacji o pochodzeniu, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by mogły być sprzedawane jako polskie. Ja wszystko rozumiem – każdy chce zarabiać. Zrobił się trochę lepszy rynek na malinę deserową, to zaraz jakiś cwaniaczek wpadł na pomysł, że skorzysta z sytuacji. Problem polega na tym, że myśmy poinwestowali nieraz oszczędności życia w to, żeby uruchomić produkcję wysokiej jakości, deserowych malin w tunelach i teraz zamiast zarabiać patrzymy jak ktoś dewastuje cenę swoim biznesikiem polegającym na przewiezieniu towaru kiepskiej jakości o kilkaset kilometrów tuż pod nasz nos – mówi inny producent. Gdzie są służby, czy nic nie da się z tym zrobić? – dodaje.

Niepotwierdzone informacje

Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, niczego nie da się powiedzieć z całą pewnością. Pojawiają się informacje, że nieuczciwy importer został ukarany grzywną w wysokości 75 000 tys. zł. Może tak było, ale dziś na tym samym targowisku pojawiły się z kolei samochody na mołdawskich tablicach rejestracyjnych ze śliwką. Wygląda więc na to, że albo nałożenie kary to fałszywa plotka, albo była ona na tyle mała, że proceder wciąż się opłaca. Zmiana asortymentu jest zapewne elementem mylącym, utrudniającym nakładanie kolejnych sankcji.

Wedle innej informacji, jaka krąży wśród sprzedających na wspomnianym rynku hurtowym, zagraniczni biznesmeni dysponują  fakturami zakupu owoców z polskich gospodarstw. Prowadzą więc legalną działalność gospodarczą na terenie naszego kraju, której przecież nikt im zabronić nie może. Jeżeli to prawda, to ubolewać należy nad tym, że są plantatorzy którzy pomagają legalizować oszustwa polegające na fałszowaniu pochodzenia żywności. To godne potępienia i po części niezrozumiałe nawet, jeśli czerpią z tego zyski.

Solidna marka polskich owoców

Już tylko na pocieszenie, na koniec można dodać, że cała ta sytuacja dowodzi tego jak dużym uznaniem polskie owoce cieszą się wśród rodzimych konsumentów. Od kilku lat co sezon pojawiają się wiosną informacje o przepakowywaniu truskawek z południowych krajów w polskie opakowania. W taki sposób można sprzedać je łatwiej i drożej. Teraz kolej przyszła na maliny. Jeżeli ktoś faktycznie chce podrabiać jakiś produkt, to znaczy to, że jest on faktycznie nie byle jaki. To powód do dumy dla rodzimych plantatorów, producentów owoców deserowych. Trzymam kciuki za to, by wszelkie przejawy nielegalnej konkurencji szybko zostały ukrócone a ich sprawcy rozliczeni.







Poprzedni artykułCeny malin deserowych – 12 września 2023
Następny artykułRekordowe ceny borówek we wrześniu!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj