W pierwszej części (czytaj tutaj) materiału omówione zostały główne czynniki wpływające na wysokie koszty produkcji borówki oraz zagrożenia związane z dalszym rozwojem tego biznesu. Wszystko wskazuje na to, że przy obecnej skali nasadzeń i rosnącej produkcji owoców praktycznie w całej Europie, nadprodukcja jest całkiem realna. Co zatem można zrobić, by się ustrzec sytuacji, w której koszty będą wyższe niż dochody uzyskiwane ze sprzedaży owoców.

Może czas na kombajny

Eksperci wśród głównych składowych kosztów produkcji owoców borówki wymieniają koszty robocizny i opakowań. Przy zbiorze ręcznym trudno myśleć o ograniczeniu tych pierwszych. Z jednej strony, dostępność pracowników stale się zmniejsza – coraz mniej chętnych do pracy w ogrodnictwie, duża konkurencja z innych branż. Z drugiej – ich oczekiwania zarobkowe ciągle rosną. W sezonie 2021 w systemie akordowym za zbiór jednego kilograma owoców płacono od 2,5 zł do nawet 4 zł. Można się spodziewać, że koszty te będą nadal rosnąć w kolejnych latach. Sposobem ich ograniczenia wydają się rozwiązania pozwalające na mechaniczny (kombajnowy) zbiór owoców. Już w minionym roku kilku plantatorów korzystało z takiej metody, po zainwestowaniu w zakup maszyny (od 800 tys. zł netto w górę) lub wynajęciu jej tylko na okres zbiorów.

Ma to sens, zwłaszcza w odniesieniu do plantacji, na których nie udało się w porę zebrać owoców deserowych, lub w przypadku ostatnich zbiorów z danej odmiany. W wielu dużych gospodarstwach w Holandii czy Niemczech zbiór kombajnowy staje się rozwiązaniem powszechnie praktykowanym. Wówczas zazwyczaj 2 lub 3 pierwsze zbiory owoców odbywają się ręcznie, a ostatnie (doczyszczenie i zebranie wszystkich pozostałych borówek) prowadzone są mechanicznie. W przypadku modeli kombajnów, które nie narażają owoców na obicia podczas zbioru, realne wydaje się nawet mechaniczne zebranie jagód. Następnie – po przesortowaniu i odseparowaniu owoców niedojrzałych, zbyt miękkich czy uszkodzonych – przeznaczenie ich do sprzedaży w kategorii owoców deserowych. Takie borówki, być może, nie będą się nadawały na eksport, ale z powodzeniem można będzie je sprzedawać na rynku lokalnym i odbiorcom krajowym.

Zbiór borówki kombajnem to coraz bardziej realny obraz na plantacjach

Kombajnowy zbiór niesie z sobą pewne wyzwanie – dostosowanie plantacji do tej techniki pozyskiwania owoców. Ważne jest bowiem w tym przypadku zachowanie odpowiedniego dystansu miedzy rzędami roślin (minimum 3 m). Istotne jest także pozostawienie odpowiedniej przestrzeni na uwrocia na końcach rzędów (co najmniej 7 m). Ponadto, krzewy nie powinny być zbytnio zagęszczone, mieć wąski pokrój i wzniesione pędy. Bardzo istotny będzie zatem sposób cięcia krzewów pod zbiór kombajnowy.

Bardzo prawdopodobne jest, moim zdaniem, że kombajny już niebawem pojawią się na polskich plantacjach borówki. Miniony rok pokazał, że przy stosunkowo niskich cenach zbytu owoców typowo deserowych, spadały nawet do 6-8 zł/kg. Racjonalne okazywało się zebranie borówek kombajnem i przeznaczenie ich do przetwórstwa (mrożenie), zwłaszcza że zapotrzebowanie na owoce ze strony odbiorców przemysłowych było stosunkowo wysokie, a ceny atrakcyjne (nawet 8 zł/kg pod koniec sezonu).

A może „samozbiory”…

Innym sposobem na ograniczenie kosztów zbioru, a zarazem znalezienie nabywców owoców może być wdrożenie na plantacjach systemu zbierania owoców przez klientów („samozbiór”). Może być to szczególnie atrakcyjne dla gospodarstw położonych blisko dużych aglomeracji miejskich. Weekendowy wypad na plantację, z możliwością obcowania z naturą i zebrania samodzielnie owoców do konsumpcji czy na przetwory stanowi bardzo ciekawy, alternatywny sposób np. spędzenia czasu z całą rodziną. Jest to zarazem forma promocji samych owoców, ich walorów, pokazania jak rosną, jak są produkowane. Goście chętnie słuchają opowieści o tym, jak powstawała plantacja, skąd się wziął pomysł, jakie są zagrożenia dla uprawy w ciągu sezonu. Wśród plantatorów borówki rozpowszechnia się idea „borówkobrania”, czyli cyklicznego zapraszania konsumentów na plantacje, w celu zebrania owoców. Można przy okazji zaoferować im przygotowane przetwory z borówki czy przekąski, a także zaplanować inne atrakcje w gospodarstwie.

Samozbiory połączone z borókobraniem to ciekawa forma spędzenia wolnego czasu i pozyskania świeżych owoców

W minionym sezonie dość nieoczekiwanie „samozbiory” zagościły na plantacji Marceli i Pawła Krawców w Karczmiskach (między Kazimierzem Dolnym a Opolem Lubelskim). Tam owoce zostały zniszczone przez gradobicie tuż przed początkiem ich dojrzewania. Właściciele stanęli przed problemem – co robić? Pojawił się wtedy pomysł, by owocom, które pozostały, pozwolić dojrzeć, a później spróbować zaprosić do ich zbioru okolicznych mieszkańców. Okazał się to „trafieniem w 10”. Z dnia na dzień na tę 2-hektarową plantację przyjeżdżało coraz więcej osób. Zdarzały się dni, że było nawet ponad 100 zbieraczy. Docierali swoimi samochodami, mieli swoje opakowania, nie zajmowali czasu właścicielom i pracownikom.

W efekcie udało się zebrać wszystkie jagody i, choć sprzedawano je po 6 zł/kg (tyle płacili za nie zbierający), był to czysty przychód ze sprzedaży. Nie był on obarczony dodatkowymi kosztami związanymi z pracownikami i ich zakwaterowaniem, opakowaniami, chłodzeniem i transportem owoców do odbiorcy. Opłaciło się! O szczegółach tych działań opowie dr Paweł Krawiec podczas tegorocznej Międzynarodowej Konferencji Borówkowej 2022.

…lub małe przetwórstwo

Kolejną godną naśladowania inicjatywą może być oferowanie owoców także w formie przetworzonej. Małe przetwórstwo i lokalne przerabianie owoców na soki, dżemy, konfitury, a nawet lody rzemieślnicze może być całkiem ciekawym sposobem po pierwsze – na zagospodarowanie owoców słabszej jakości, po drugie – na uzupełnienie ich o wartość dodaną. Różnych przetworów, także rzemieślniczych jest już całkiem sporo na rynku, ale warto sobie uzmysłowić, że zwiększa się również zapotrzebowanie. Klienci szukają zdrowych produktów, oryginalnych, związanych z danym regionem. Te zrobione domowym sposobem, bez zbędnych dodatków i ulepszaczy to przecież nic innego, jak zamknięte w słoiku owoce. Smakiem i aromatem mogą nawet w środku zimy przenieść nas w letni czas. Jeśli dla takich produktów przygotujemy odpowiednią oprawę w postaci opakowań, etykiet, ulotek, szybko może się okazać, że będą równie (a zimą nawet bardziej) atrakcyjne jak same owoce.

Jak takie działania sprawdzają się w praktyce, a także – czy warto, powiedzą podczas X Międzynarodowej Konferencji Borówkowej ci, którzy podjęli tego typu wyzwanie. W specjalnym bloku pod hasłem Czas na małe przetwórstwo i sprzedaż bezpośrednią swoimi doświadczeniami podzielą się plantatorzy: Roma Leśniewska z niewielkiej plantacji i gospodarstwa Borówka Amerykańska Leśniewscy, Natalia Wasiak z plantacji Bluebetty, Justyna Kusibab-Mruk z gospodarstwa Plantin oraz Tomasz Duda, który stworzył markę Dziki Owoc. Może warto będzie pójść w ich ślady. Zapraszamy 1 i 2 marca na najważniejsze wydarzenie borówkowej branży – X Międzynarodowa Konferencję Borówkową.







Poprzedni artykułInnowacyjne i zautomatyzowane możliwości w hodowli murarki ogrodowej!
Następny artykułStruktura uprawy truskawek w Hiszpanii – coraz więcej odmian w uprawie

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj