W dniu 20 lutego w Warce w siedzibie Fresh Mazovii odbyło się szkolenie w zakresie Integrowanej Produkcji Roślin dla Krajowego Zrzeszenia Plantatorów Aronii „Aronia Polska”. Dla producentów owoców aronii był to pierwszy krok do ubiegania się o odnowienie certyfikacji gospodarstw w systemie IP. Przede wszystkim szkolenie było doskonałą okazją do zaktualizowania wiedzy o zasadach właściwego obchodzenia się ze ś.o.r. i bezpiecznej produkcji żywność z wykorzystaniem biologicznych metod ochrony oraz pozyskania informacji o systemie dopłat bezpośrednich uruchamianym od 2023 roku w ramach Planu Strategicznego dla Wspólnej Polityki Rolnej na lata 2023 – 2027.Dla mnie – na rozmowę z nowym prezesem Aronii Polskiej Robertem Laskowskim.

Dzień dobry! Gratuluję zwycięstwa w wyborach na sternika krajowej organizacji aroniowej i od razu chcę zapytać o to jak przebiegają pierwsze miesiące piastowania nowej funkcji w stowarzyszeniu.

Robert Laskowski: Dziękuję. Prezesem zostałem w trakcie październikowego Zgromadzenia Walnego, niedługo minie pół roku. Nie jest lekko – pracy jest bardzo dużo, a nastroje w organizacji raczej pesymistyczne. Część naszych członków miała trudności w sprzedaży owoców, nikt nie uzyskał zadowalających stawek za nie w 2022 roku. Walczę wraz z zarządem o to, by utrzymać grupę, by przywrócić wiarę w sensowność podejmowania wspólnie działań, które mogą odmienić rynek i rzeczywistość prowadzenia gospodarstw aroniowych w Polsce.

A jak duża jest obecnie Aronia Polska?

RL: Aktualnie mamy ponad 40 członków. W większości są to posiadacze dużych plantacji, niekiedy o powierzchni przekraczającej 100 ha. Uważam jednak, że jeszcze w tym roku liczba członków organizacji ulegnie zmniejszeniu. Wiem, że część z nas zamierza zlikwidować nasadzenia, część będzie je ograniczać. Sami rozstaniemy się także z osobami, które zalegają z terminowym wnoszeniem składek członkowskich. Obecny roczny koszt uczestnictwa w stowarzyszeniu to 1000 zł. Wprowadziłem pewne zmiany – więcej pracujemy zdalnie, tak odbywają się choćby zebrania zarządu. To obniża koszty naszego funkcjonowania, więc prawdopodobnie okaże się, że możemy zredukować opłaty członkowskie.

Zielony Ład – sporo dziś o nim mówiono. Czy to zagrożenie czy szansa dla plantatorów aronii?

RL: Zdecydowanie szansa. Aronia bardzo dobrze wpisuje się w założenia tej ponadpaństwowej koncepcji. Nie wymaga równie dużo ochrony chemicznej co inne gatunki, także w zakresie nawożenia nie ma tak dużych wymagań jak wiele innych upraw i ma potężne właściwości prozdrowotne. Aronia może być z powodzeniem uprawiana metodą ekologiczną. Sam tak prowadzę własne 15 ha plantacje. Świetnie gatunek ten nadaje się także do uprawy w gospodarstwach z certyfikowaną Integrowaną Produkcją. Szkoda tylko, że przetwórcy nie dostrzegają tego potencjału. Bardzo bym chciał, żeby realia rynkowe pozwalały na produkcję aronii przez nas samodzielnie, bez oglądania się na pomoc państwa. Tym czasem obecnie proponowane stawki, czy to za owoce z konwencjonalnych gospodarstw czy z ekologicznych plantacji są dalekie od oczekiwań.

Ile w takim razie powinna kosztować aronia?

RL: Policzyliśmy ile kosztowało wyprodukowanie 1 kg owoców w zeszłym roku, jeszcze przed podjęciem rozmów z zakładami przetwórczymi. Wyszło nam, że przy plonie na poziomie 7 t/ha plantator powinien otrzymać zapłatę na poziomie 2,30 zł/kg by „wyjść na swoje”. Przy plonie wynoszącym 6 t/ha zysk można wypracować przy stawce 2,70 zł/kg, a przy 5 t/ha przy cenie 3,30 zł/kg. Proszę zwrócić uwagę na ceny maszyn – obecnie ciągnik sadowniczy kosztuje średnio 200 tys. zł. A potrzebny jest jeszcze jakiś kombajn – to kolejne 100 tys zł za kombajn połówkowy i ponad 500 tys. zł w przypadku kombajnu całorzędowego samobieżnego, urządzenia do pielęgnacji międzyrzędzi, opryskiwacze, skrzynie na owoce, itd. Wszystko to trzeba garażować i ubezpieczyć, serwisować i naprawiać. Corocznej amortyzacji podlega także zakup ziemi pod plantacje, a na nich pracują ludzie o coraz wyższych oczekiwaniach względem własnego wynagrodzenia. Koszt wyprodukowania owoców to znacznie więcej niż tylko ochrona, nawożenie i paliwo.

Wydajności o których pan mówi i tak wydają się dość wysokie…

RL: Ależ oczywiście, że tak! Są sezony, kiedy można by je określić jako wręcz nierealne. Aronia na plantacjach towarowych produkowana jest w 12 letnim cyklu produkcyjnym. Produktywność upraw aronii w ramach takiego cyklu jest bardzo mocno zróżnicowana i w zasadzie coraz trudniej przewidywalna. W zeszłym roku na wielu nawet nieźle prowadzonych plantacjach zbierano 2-3 t/ha.  Wedle kalkulacji przeprowadzonej przez IERiGŻ-PIB uśredniony roczny nakład na prowadzenie 1 ha plantacji aronii w Polsce to 16 365 zł. Jeżeli ktoś faktycznie wskutek suszy czy majowych przymrozków zbierze 2 t owoców z takiej powierzchni, to aby zbilansować koszty powinien mieć możliwość sprzedania jagód za ponad 8 tys. zł za tonę. Jesteśmy bardzo daleko od takich poziomów. To wyjaśnia pesymizm panujący wśród plantatorów. Same owoce też nie są zbierane w optymalnym oknie czasowym.

Z czego to wynika?

RL: Z planowanych działań zakładów przetwórczych. Aronii nie jest tak dużo w Polsce, by poważni przetwórcy układali pod przerób tych jagód swoje terminarze produkcyjne. Faktem jest jednak, że aronia powinna trafiać do zakładów znacznie później niż faktycznie to się dzieje, przynajmniej o dwa tygodnie w warunkach centralnej Polski. Tu optymalnym terminem na zbiory wydaje się przełom sierpnia i września. Na północnym wschodzie kraju, gdzie zlokalizowane są duże plantacje, jeszcze później. A jednak w 2022 roku już z końcem sierpnia część zakładów zaprzestało skupu. Z uwagi na parametry, możliwe do uzyskania cechy owoców, to nieporozumienie. Dla nas to także problem pod kątem zużycia maszyn. Niedojrzałe owoce gorzej się oddzielają od pędów, trzeba użyć większej siły by je zebrać, co także zwiększa ilość uszkodzeń widocznych na roślinach.

Czy prowadzony jest dialog z zakładami przetwórczymi w tej i w innych kwestiach?

RL: Tak. Ale przyznaję jednocześnie, że choć rozmawiamy od lat, to nie udało się wypracować idealnego scenariusza współpracy. W nim termin zbiorów byłby dostosowany do realiów biologicznych gatunku. Także surowiec produkowany mógłby być według zaleceń i wytycznych odbiorców, a więc ustandaryzowany i o powtarzalnej jakości. Dostarczalibyśmy go na czas, w zsynchronizowany sposób no i także za godziwe pieniądze. Proszę zwrócić uwagę jak dużo przedstawiciele zakładów przetwórczych mówią ostatnio o powstawaniu sadów sokowych jako możliwości uregulowania sektora jabłkowego. No przecież my od lat prowadzimy właśnie sady sokowe na skalę towarową, a jakoś jednak nie widać by postulaty głoszone przez przetwórców, gdy faktycznie plantatorzy realizują promowane przez nich koncepcję, były wdrażane w życie.

Jakie plany stawia przed sobą Aronia Polska i jej Prezes?

RL: Przy tej sytuacji rynkowej chcielibyśmy stworzyć warunki do tego, by gospodarstwa w ogóle mogły przetrwać. Zależy mi także na integracji środowiska. Być może razem, wspólnym wysiłkiem, uda się osiągnąć coś więcej niż każdy z nas mógłby osiągnąć indywidualnie. Zbliża się wiosenne Walne Zgromadzenie a na nim poważna rozmowa o tym, czego tak naprawdę chcemy i oczekujemy. Wspaniale byłoby stworzyć podwaliny pod coroczną produkcję ustandaryzowanego, wysokiej jakości produktu, którym przetwórcy na poważnie by się zainteresowali. Aronia ma niesamowite walory prozdrowotne i niby dużo osób to wie. A jednak surowiec ten, bardzo uniwersalny i przydatny do wytwarzania wielu interesujących produktów, niezmiennie traktowany jest po macoszemu.

Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę udanego sezonu i owocnej kadencji w Aronii Polskiej!










Poprzedni artykułZadbaj o swoje maliny!
Następny artykułSzkolenie Jagodowe w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą (cz. II) – mikroorganizmy i woda

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj