Trwa kwitnienie niektórych roślin jagodowych. Intensywnie rozkwitły już wczesne odmiany borówki, a w pełni kwitnienia znajdują się porzeczki czarne i czerwone. Dosłownie za chwilę zakwitnie aronia, pierwsze kwiaty już się pootwierały. Jednak w jagodnikach jest cicho. Zapylacze nie odwiedzają kwiatów z uwagi na chłodną, pochmurną i wietrzną pogodę.

Chłody i wiatr nie sprzyjają lotom

Przyjmuje się, że pszczoły miodne, które są bezsprzecznie wiodącym zapylaczem roślin owadopylnych na świecie i także w Polsce, podejmują loty po nektar i pyłek w temperaturze od 14°C. Także murarka ogrodowa potrzebuje dość ciepłej i najlepiej cichej pogody do pracy. Aktualnie jednak, że względu na ogromne potrzeby pokarmowe związane z wychowem kolejnych pokoleń i dążeniem do naturalnego rozmnożenia poprzez podział (wyrojenie) pszczoły miodne oblatują kwiaty kwitnących roślin już przy temperaturach wynoszących 11-12°C, a po wodę potrzebną do karmienia larw przy jeszcze chłodniejszej pogodzie, nawet kosztem ubytku wysokiego odsetku lotnych owadów wskutek ich wychłodzenia i krzepnięcia na zewnątrz ula. Populacje dziko żyjącego trzmiela są jeszcze nieistotne dla zapylenia jagodników o tej porze roku. Co gorsza, prognozy pogody wskazują na małe prawdopodobieństwo poprawy sytuacji.

Przy obecnych warunkach pogodowych to trzmiele okazują się być najwierniejszymi zapylaczami kwiatów borówki

Jak poprawić zapylenie?

Jest kilka możliwości polepszenia sytuacji. Wdrożenie każdej z nich powinno przynieść pewną poprawę, ale dla lepszego efektu można je zastosować łącznie:

  1. Ule z pszczołami miodnymi należy porozstawiać w mniejszych grupach, możliwie jak najbliżej upraw. Pszczoły w gronie typowych zapylaczy są najlepszymi lotnikami. Mogą z powodzeniem odbywać loty do 2,00 km, a nawet jeszcze dalej, o ile jest to konieczne. Tak dzieje się jednak latem.  Przy chłodnej pogodzie, gdy temperatura powietrza wynosi ok. 15°C w cieniu w słoneczne i ciche wiosenne dni wysokie natężenie zbieraczek wokół ula utrzymuje się w promieniu zaledwie 400 m, a powyżej 600 m praktycznie zanika. Ustawienie pasieki w jednym miejscu, na uboczu i w pełnym oddaleniu od plantacji sprawdza się w ciepłe sezony, zapewnia łatwiejszą logistykę i ogranicza ryzyko ewentualnego pożądlenia, ale w roku takim jak obecny może nie dać spodziewanego rezultatu. Pszczoły ustawione w bezpośrednim sąsiedztwie owadopylnych roślin wykorzystywać będą nawet chwilowe ocieplenia w ciągu dnia, czy przerwy między opadami deszczu. Im mniej czasu tracić będą na przeloty, tym więcej pracy wykonają bezpośrednio na kwiatach.
  2. Ule z pszczołami miodnymi należy ustawić w zacisznym miejscu. Szczególnie niekorzystne o tej porze roku dla pszczół są wiatry z zachodu, północnego-zachodu i północy. Warto więc ule ustawić tak, by z tych kierunków były osłonięte naturalnymi barierami bądź budynkami. Przy okazji to także poprawi termikę takiego pasieczyska – będzie ono kumulować energię słoneczną zachęcając pszczoły do wylatywania z uli. Owady te preferują cicha pogodę, choć w ciepłe dni latają także przy dość silnym wietrze. Gdy jednak jego prędkość zbliża się lub przekracza wartość 30 km/h aktywność owadów na zewnątrz ula praktycznie zamiera.
  3. Rekomenduję zastosować mieszankę owadów zapylających: pszczoły miodne + trzmiele ziemne. Pszczoły miodne z uwagi na liczebność kolonii są niezrównanymi zapylaczami. W szczycie rozwoju rodzina pszczela może mieć 50-60 tys. osobników w przypadku pszczół rasy kraińskiej i nawet o 20 tys. owadów więcej w przypadku selekcji z hodowli wykorzystujących domieszkę krwi pszczoły włoskiej. Trzmiele ziemne z komercyjnych hodowli tworzą rodziny w których liczna robotnic nie przekracza zazwyczaj 200. Opuszczają one jednak ule w niższych temperaturach, odwiedzają kwiaty nie w pełni otwarte z uwagi na chłód, niedostępne dla pszczół. Latają też w warunkach lekkiego dżdżu. Taki mix owadów pozwoli na optymalizację procesu zapylania: trzmiele wykonają przynajmniej cząstkową pracę gdy będzie zimno, zaś pszczoły miodne wkroczą do gry w cieplejszych okresach doby, by masowo oblecieć kwiaty i zapewnić wyższe plonowanie krzewów.






Poprzedni artykułCzas na zdjęcie agrowłókniny. Jakie zabiegi wykonać na plantacjach truskawek?
Następny artykułRozsądne podejście do nawożenia malin w warunkach polowych

4 KOMENTARZE

  1. Dlaczego twierdzi Pan że rola dzikich trzmieli jest nieistotna przy zapyleniu? Z moich obserwacji na borówce wynika że to właśnie dzikie trzmiele najlepiej sprawdzają się w obecnych warunkach i robią lepszą robotę od hodowlanych.

    • Wynika to z biologii tego gatunku. U trzmieli inaczej niż u pszczół miodnych zimują jedynie królowe. Owady, które wczesną wiosną widzimy na kwiatach, to właśnie one. Po pierwszym wiosennym locie i zaspokojeniu głodu, wyszukują odpowiedniego miejsca do założenia gniazda i zaczynają budowę kolonii. Potrzebne jest wiele tygodni, by robotnice w większej liczbie zaczęły się pojawiać na kwiatach. Szczytowe możliwości trzmielich rodzin przypadają na lato, gdy plantacje borówki już nie kwitną. Dzikie trzmiele w kwietniu są oczywiście w stanie wykonać pewną pracę, ale właśnie z uwagi na ich niską liczebność na plantacje sprowadza się hodowlane owady. W sprzyjających warunkach pogodowych, a więc takich jakie zapanują od najbliższej soboty, gdy na 1 ha znajduje się 6 silnych rodzin pszczelich, na roślinach na takim areale może pracować 150-240 tys. robotnic. W porównaniu do takiego natężenia zapylaczy obecność na plantacji dzikich pojedynczych owadów odwiedzających kwiaty nie ma znaczenia – choć oczywiście zawsze cieszy ich widok.

    • Z borówką jest ten problem że nie wszystkie pszczoły są w stanie zapylić kwiaty ze względu na krótki języczek. Rasa pszczoły miodnej która jest to wstanie to zrobić to pszczoła Kaukaska ma ona równie długi języczek jak trzmiel. Wniosek jest taki że najlepszym zapylaczem borówki jest trzmiel i Kaukas .

  2. U mnie dzisiaj na borówce a mam 130 krzaków były same trzmiele i matki i młode i różne rodzaje trzmieli , 2 tyg temu były same stare matki , było u mnie -6 , ale większość borówki chyba będzie ok padło 20-30 % prawdopodobnie tylko ze płatki zaciemniały zobaczymy jak zawiązki , a pszczoły to u mnie na schodach ganku padnięte zbierałem kilka dni temu – młode było widać jak no moje oko to za młode do lotow ( może taki gatunek tej pszczoły miodnej ) tak że coś je zabiło i to dosłownie 5 miałem na ganku to ciekawe jak na trawniku – jestem pszczelarzem to kumam temat i coś tu śmierdzi. Przymrozki też nie były naturalne , ktoś rozpieprza przyrodę będzie mało i drogo jeżeli chodzi o pożywienie . Pozdro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj