Ile kosztować będzie aronia?

Zbiory aronii w tym gospodarstwie udaje się przeprowadzić szybko i sprawnie




W aroniowej branży coraz bardziej wyczuwalne jest napięcie. Zapewne w ciągu 7-10 dni zbiory owoców ruszą na dobre. Problemem jest to, że nikt z przedstawicieli tak plantatorów jak i zakładów skupujących towar nie chce oficjalnie zabrać głosu na temat tego, co może nas czekać w nadchodzących tygodniach.

Jakie będą zbiory?

Wydaje się, że różne w poszczególnych częściach kraju. Dobre, a nawet bardzo dobre plonowanie zapowiada się w centrum Polski. Tu sprzyja także pogoda. Regularnie pada, nie brakuje wilgoci w glebie. Temperatury powietrza od dłuższego czasu nie przekraczają 27-28°C, więc rośliny mają pełny komfort i szybko budują plon. Na wschodzie jest jednak gorzej. Tam sporych uszkodzeń dokonał mróz. Podobnie jest na północy. Plantatorzy szacują, że będzie trudno zyskać plon wyższy niż 4 t/ha w tej części Polski. Ogólnie jednak plonowanie może być porównywalne lub nieco wyższe niż przed rokiem. Wydaje się, że sumaryczny plon w przedziale 40-50 tys. t jest możliwy do uzyskania. Jeżeli nie stanie się nic nieprzewidywalnego, bieżący rok powinien być dobry, choć na pewno nie rekordowy.

Jakie są zapasy?

Najprawdopodobniej żadne. Już kilka tygodni temu pojawiły się sygnały, że aroniowego soku nie ma. W dodatku zakłady drugi rok z rzędu skupiły bardzo małe ilości czarnej porzeczki. Mając to na uwadze oraz informacje z branży o zainteresowaniu aronią ze strony odbiorców w Niemczech, Korei i Japonii wydaje się, że popyt na aronię będzie znacznie wyższy niż w minionych latach. Zainteresowaniu zdrową żywnością sprzyja także epidemia koronawirusa. To bez wątpienia dobry czas na popularyzację produktów na bazie aronii. Z nieoficjalnych rozmów z przetwórcami wynika, że stawki za owoce mogą być zbliżone do zeszłorocznych.

Czy aronii potrzeba jest promocja?

Zdecydowanie tak. Nawet w Polsce, która jest niekwestionowanym liderem w produkcji tego gatunku aronia i jej właściwości prozdrowotne nie są powszechnie znane. Konieczna jest zmiana narracji. Wciąż dość powszechnie podnosi się argumenty typu: „Owoce muszą być droższe”, „Produkcja nie opłaca się”, „Od 10 lat dokładam do plantacji”. Ani nikomu to nie służy, ani nie świadczy dobrze o osobach wypowiadających takie sentencje. Konsumenta zaś zwyczajnie mało to wszystko obchodzi. On wolałby raczej dowiedzieć się dlaczego warto spożywać owoce aronii i produkty na ich bazie, co dzięki temu zyska jego organizm, jakie zagrożenia dla zdrowia wyeliminuje. Może zainspirowałby go ktoś znany, kto publicznie przyznałby się do spożywania aroniowych produktów. Ktoś o dużej sile oddziaływania społecznego, kto wyłożyłby zalety tego nieprawdopodobnie cennego owocu. Papierkiem lakmusowym dla branży będzie wystawa w warszawskim Koneserze 21 sierpnia organizowana w ramach projektu „Czas na polskie superowoce!”. Będziemy mieli okazję przekonać się, kto faktycznie rozumie zasady nowoczesnej promocji i kto chce dotrzeć do konsumentów. Tylko poprzez wykreowanie popytu na aronię i produkty na jej bazie można sprawić, by zakłady przetwórcze kupowały więcej owoców i płaciły za nie lepsze stawki. Zrobią to chętnie jeśli wyczują w tym własny interes. Doświadczenia minionych lat udowodniły, że rozmowy na temat stawek referencyjnych, umów kontraktacyjnych czy innych jeszcze prób mieszania rządu w relacje na linii plantator-przetwórca są nieskuteczne. Lepiej czas i energię poświęcić na rozsądnie i efektywnie prowadzoną promocję i przekaz właściwych informacji, którego obecnie rozpaczliwie brakuje.







Poprzedni artykułTunele dla borówki – trendy w budowie konstrukcji
Następny artykułSprawdzone rozwiązania do ściółkowania i zabezpieczania truskawek przed mrozem

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj