Ostatnie prace przed zimą w pasiece (cz. 2)

Dostawa paszy na pasieczysko


Początek września przyniósł zmianę pogody. Coraz wyraźniej czuć już nadciągającą jesień. Dni są wietrzne, dżdżyste a noce chłodne. Czas najwyższy rozpocząć karmienie pszczół. Warto też tak skonfigurować ule, by zapewniały owadom komfort cieplny. Większym zagrożeniem dla pszczół w okresie zimowli od chłodu jest jednak wilgoć. Warto mieć to na uwadze podczas ostatnich prac przed zimą w pasiece.

Karmienie zimowe – cukier czy gotowa pasza?

Jeszcze do niedawna pszczoły na zimę zakarmiano powszechnie cukrem. Obecnie odchodzi się od tej praktyki. Jednym z powodów są przypuszczenia o pogorszeniu się jakości cukru. Niektórzy pasiecznicy są zdania, że nowoczesne technologie wybielania cukru dyskfalifikują ten produkt z użycia w pasiece ze względu na zagrożenie dla zdrowotności pszczół. To ciekawa, choć niepotwierdzona obserwacja. Inni odchodzą od cukru i przechodzą na stosowanie gotowych pasz ze względu na oszczędność czasu. Z ekonomicznego punktu widzenia bardziej opłaca się podać pszczołom gotowy pokarm niż podgrzewać wodę, stopniowo dodawać do niej i mieszać cukier. Wreszcie gotowe produkty powstałe na bazie pszenicy są mniej wonne i nie wywołują rabunków na pasiece. Pszczoły w okresie bezpożytkowym, a takim zazwyczaj jest jesień, wykazują tendencję do napadania na sąsiednie rodziny w celu zagarnięcia ich zapasów. To może doprowadzić w skrajnych przypadkach nawet do zagłady szczególnie atakowanych kolonii. Inna przewagą tzw. inwertów nad syropem cukrowym jest fakt, że składają się one z cukrów prostych, strawnych dla pszczół. Sacharoza znajdująca się w cukrze musi zostać poddana działaniu inwertazy aby mogła się rozłożyć do postaci z której pszczoły mogą skorzystać. To eksploatuje ich gruczoły gardzielowe wydzielające wspomniany enzym, co ogranicza możliwość produkcji mleczka pszczelego wiosną w rodzinie i w konsekwencji zdolność do wychowu licznego wiosennego, dobrze odżywionego pokolenia pszczół.

Jedną z pasz wartych polecenia jest Apifood z firmy Orion. Zawiera ona w swym składzie  ok. 34% glukozy, 26% fruktozy i dwucukry. Suchej masy w produkcie jest ok. 78%, co sprawia, że z 10 kg paszy pszczoły są w stanie uzyskać ok. 9 kg gotowego zapasu. Na przeciętnej wielkości rodzinę pszczelą wystarcza podać jedno 15 kg wiadro. Najłatwiej jest to uczynić wiercąc w pokrywce ok. 30 otworów wiertłem o średnicy 1,5 mm lub 1/16 cala i wkładając je na powałkę ula zapewniając pszczołom dostęp do pokarmu.

Zwolennicy cukru we wrześniu powinni podawać owadom bardziej skondensowane roztwory. O ile w sierpniu stężenie syropu cukrowego 1:1 (jedna część cukru na jedną część wody) wydaje się być optymalnym rozwiązaniem, o tyle we wrześniu ze względu na oszczędność czasu warto przygotować syrop w stężeniu 3:2. Należy pamiętać, że bezwzględnie nie wolno gotować syropu cukrowego! Czyniąc to doprowadzamy do wytrącania się toksycznego dla pszczół związku HMF (hydroksymetylofurfural). Cukier należy więc podać na rozgrzaną wodę i po wymieszaniu odczekać aż roztwór osiągnie temp. maks. 35-37 °C nim zostanie podany owadom. Średniej wielkości rodzina pszczela powinna otrzymać 12-15 kg cukru.

Wilgoć gorsza od zimna

Delikatnie uchylona wentylacja umożliwi odparowanie nadmiaru wilgoci z paszy

Jednym z największych zagrożeń dla zimujących pszczół jest wilgoć. Dlatego dużego znaczenia nabiera skrojona na miarę wentylacja. Musi ona zapewnić powolne mieszanie się gazu w taki sposób, by nie wychłodzić gniazd. W ulach z dennicą osiatkowaną cała wymiana powietrza odbywa się od dołu. To wyborne rozwiązanie dla rodzin silnych. Dla słabszych, lub w ulach oferujących inne rozwiązania, pamiętać trzeba o pozostawieniu uchylonej wentylacji górnej. W takim układzie powietrze z zewnątrz będzie do ula dostawać się przez wylotek, a opuszczać go przez powałkę. Jego obieg nie może jednak powodować przeciągu przez gniazda. W ulach z tworzyw sztucznych, które nie chłoną wilgoci, przyjmuje się zasadę, że lepiej zostawić nieco większą szczelinę niż za małą. Ule drewniane zostawiają nieco większy margines na popełnienie błędu w tym obszarze. W dodatku ich nieprecyzyjne czasem wykonanie w połączeniu z odkształcaniem się drewna sprawiają, że procesy wymiany gazu i tak będą zachodzić w większym stopniu niż w przypadku precyzyjnie wykonanych uli poliuretanowych, styrodurowych czy styropianowych.

Kilka porad na koniec

Wylotek należy zabezpieczyć przed dostępem mysz do gniazd. Zasiedlają one niekiedy ule zimą, zazwyczaj parami, co w skrajnych przypadkach prowadzi do osypania się zimujących rodzin. Zimą owady są niezdolne do przepędzenia gryzoni żerujących na nich, na miodzie i wosku. Warto też zdjąć lądowiska, o ile ul oferuje taką możliwość. Nie ma sensu ułatwiać zadania sikorkom, które zimą siadują przy wylotku i stukaniem w ul wywabiają drętwe pszczoły na zewnątrz i zjadają je. Niektórzy pszczelarze, by odciągnąć te szkodliwe ptaki od uli, rozstawiają karmniki z nasionami słoneczników w odległości 1 km od pasieczysk. Mniej powszechnym, ale poważnym zagrożeniem są dzięcioły.  Potrafią one wybić dziurę w ścianie ula i odżywiać się zimującymi w kłębie pszczołami. Ptak, który nauczy się takiej techniki pozyskiwania pożywienia jest bardzo niebezpieczny. Daszki na zimę należy przycisnąć, by coroczne zimowe orkany nie zrzuciły ich i nie nawiały do środka ula śniegu czy deszczu. Upewnijmy się też, że o ul nie będzie zimą stukać żadna gałązka, czy inny obiekt, co mogłoby niepokoić zimujące owady. Tak przygotowane pszczoły i pasieczysko pozwalają z optymizmem spoglądać w przyszłość w oczekiwaniu na wiosnę i pierwsze obloty pszczół. To w końcu pszczoła miodna jest najważniejszym ze wszystkich zapylaczem upraw, której roczna pracę w Polsce wycenia się na 4 mld zł.







Poprzedni artykułPo sadzonki na Zieleń to Życie!
Następny artykułII Konferencja Kamczacka – zapraszamy do rejestracji

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj