W ostatnich dniach nad wieloma regionami Polski przeszły gwałtowne burze z intensywnymi opadami gradu. Wichury, ulewy i silne gradobicie spowodowały ogromne szkody w uprawach rolniczych, w tym w plantacjach borówki. Szczególnie dramatyczna sytuacja miała miejsce w Małopolsce, w okolicach Wadowic, gdzie żywioł dosłownie zmiótł z powierzchni ziemi wieloletnią pracę plantatorów.
Krzewy bez liści i owoców
Jeszcze kilka dni wcześniej plantacja tętniła życiem – dorodne owoce, zdrowe liście, silne pędy. Po ośmiu minutach intensywnego gradobicia pozostał jedynie smutny obraz zdewastowanych krzewów. – To wygląda jak wczesna wiosna, przed rozpoczęciem wegetacji – mówi jeden z plantatorów z okolic Wadowic. – Pędy są całkowicie ogołocone z liści, wiele połamanych, kora zdarta, a owoce zniknęły dosłownie w chwilę.
Grad o średnicy kilku centymetrów uderzał z taką siłą, że uszkodził nie tylko młode pędy, ale również te wieloletnie, u podstawy krzewów. Zbiór w tym sezonie jest całkowicie przekreślony. – Tak silnego gradobicia nie przeżyłem w ciągu dwudziestu lat prowadzenia plantacji – dodaje producent borówki. – Owszem, zdarzały się mniejsze szkody, ale nigdy na taką skalę.


Pierwsze kroki po gradobiciu – zabiegi fitosanitarne to konieczność
W obliczu tak poważnych strat kluczowe staje się pytanie: co dalej? Jak uratować rośliny i zabezpieczyć je przed wtórnymi infekcjami? Eksperci zgodnie podkreślają, że w pierwszej kolejności należy wykonać zabiegi fitosanitarne. Otwarte rany na pędach stanowią bowiem idealne wrota do infekcji grzybowych i bakteryjnych.
– Szybkie zabezpieczenie ran preparatami miedziowymi lub opartymi na mikroorganizmach antagonistycznych to absolutna podstawa – tłumaczy dr Paweł Krawiec z Karczmisk, twórca projektu Borówkowe Faktory. Sam w 2021 roku przeżyłem podobne gradobicie. Odbudowa plantacji zajęła mi 3 lata.
Odbudowa plantacji borówki po gradobiciu to proces wieloletni
Jak podkreśla dr Paweł Krawiec, odbudowa uszkodzonych krzewów to proces długotrwały i wymagający dużego nakładu pracy. Potrzeba minimum dwóch, a często trzech sezonów, by odbudować strukturę pędów i przywrócić krzewy do pełnej wydajności – mówi.
W tym czasie konieczna jest systematyczna wymiana uszkodzonych pędów, stymulowanie roślin do wypuszczania nowych przyrostów oraz ich odpowiednie odżywienie. Kluczową rolę odgrywają tu biostymulatory regeneracyjne, aminokwasy oraz nawożenie dolistne wspierające odbudowę masy liściowej. Nowe liście i młode pędy staną się podstawą do odbudowy systemu asymilacyjnego i przygotowania krzewów do zimowego spoczynku.
Grad uszkadza nie tylko liście – konsekwencje są długofalowe
Gradobicie to nie tylko strata tegorocznych plonów. Uszkodzone pędy, nawet jeśli się „zagoją”, często są słabsze, mają gorsze przewodzenie asymilatów i nie rozwijają się prawidłowo. Dlatego w kolejnych sezonach konieczne będzie regularne usuwanie porażonych fragmentów krzewów. To dodatkowa praca i koszty, z którymi będą musieli zmierzyć się producenci borówki.
– Grad może mieć wpływ na cały cykl produkcyjny, a jego skutki mogą ciągnąć się przez kilka lat – ostrzega dr Krawiec. Dlatego tak ważne jest szybkie działanie i wdrożenie programu regeneracyjnego.
Żywioł niszczy plony i marzenia
Dramat plantatorów borówki jest nie tylko stratą ekonomiczną, ale także emocjonalną. Całoroczna praca, zaangażowanie, inwestycje w ochronę i nawożenie – wszystko znika w kilka minut, bez szansy na ratunek. Niestety, na zmiany klimatyczne i ekstremalne zjawiska pogodowe nie mamy wpływu. Jedyne, co możemy robić, to podejmować działania minimalizujące ich skutki.
Gdzie są liście po gradobiciu? Powinni leżeć na ściółce. Wygląda to jakby ktoś z odkurzaczem wszystko posprzątał.