Rynek w grudniu w Europie sprzyjał hiszpańskim truskawkom. Zarówno produkt pochodzący z Belgii i Holandii jak i Egiptu oraz Maroko postrzegany był za gorszy jakościowo od owoców z Andaluzji. Początek zbiorów nie był jednak imponujący jeśli chodzi o ilości. Pogoda panująca w trakcie zakładania plantacji przełożyła się na znaczny odsetek wypadów roślin i część ogrodników musiała uzupełniać kwatery nowymi sadzonkami lub przesadzać całe partie na nowo. Także luty przyniósł ogromne problemy związane z nawadnianiem plantacji. W efekcie zbiory odbiegają od oczekiwań, a co gorsza, ceny także, nawet pomimo obiecującego początku sezonu.
Niewielka konkurencja
Owoce ze szklarni z krajów Beneluxu pojawiły się wprawdzie w sprzedaży już w okresie Świąt Bożego Narodzenia, ale z racji na małą podaż, ich ceny były bardzo wysokie. W grudniu niewiele napływało także truskawki z Hiszpanii, więc ogólnie stawki jakie zapanowały w tym czasie w UE były po prostu wysokie. Po Nowym Roku sytuacja z zaopatrzeniem poprawiła się zarówno w przypadku hiszpańskich owoców jak i tych z upraw pod szkłem w Belgii i Holandii. Jednak hiszpański produkt mógł w styczniu śmiało konkurować zarówno ceną jak i jakością, która w przeciwieństwie do towaru z północy Afryki, była doskonała.
Handlowcy z zachodniej Europy szczególnie upodobali sobie obrót owocami odmiany ‘Calinda’, ale nie stronią także od importu i reeksportu truskawek kreacji takich jak ‘Victory’, ‘Candela’ czy ‘Arweną’. To towar, który z powodzeniem z Hiszpanii może być wysyłany nie tylko na rynek holenderski czy niemiecki, ale także do państw bałtyckich i do Skandynawii. Owoce zebrane z gospodarstw o dobrym poziomie agrotechnicznym znoszą bez większych problemów transport na tak znaczne odległości i spełniają oczekiwania końcowego konsumenta.
Susza zagraża produkcji truskawek w Hiszpanii
Wydaje się, że hiszpańskie truskawki mają ugruntowaną pozycję na europejskim rynku, ale pojawia się coraz więcej doniesień o problemach spowodowanych corocznymi ekstremalnymi warunkami pogodowymi w Europie Południowej. Dostępność wody stale zagraża uprawom, a upały szybko przeplatają się z ulewnymi deszczami, co może mieć poważne konsekwencje dla hiszpańskiego ogrodnictwa. Problem dostępności wody bywa tak poważny, że w niektórych regionach Hiszpanii nie można okresowo wykorzystywać wody do nawadniania upraw. Część gospodarstw stara się o uzyskanie specjalnych certyfikatów potwierdzających zrównoważone wykorzystanie wody do celów ogrodniczych.
Już kilka tygodni temu, na początku lutego, poziom zbiorów powinien w Hiszpanii osiągnąć próg ok. 20% zaawansowania, a jednak właśnie z uwagi na niedobory wody pozyskać udało się niespełna połowę (9%) spodziewanych plonów. Te niepokojące dane płyną z najnowszego raportu opracowanego przez Obserwatorium Cen i Rynków Ministerstwa Rolnictwa, Rybołówstwa, Wody i Rozwoju Wsi Junta de Andalucía. Z dokumentu tego wynika, że w drugim tygodniu lutego brak opadów spowodował spadek produkcji truskawek o 14% w porównaniu z tygodniem poprzednim.
Spada produkcja, ale spadają też ceny
Co niepokoi hiszpańskich plantatorów, spadek produkcji nie przyczynił się do poprawy cen, które w dalszym ciągu spadają. W drugim tygodniu lutego, ceny truskawek spadły o 8% w porównaniu do poprzedniego okresu i kształtowały się poniżej średniej ceny z ostatnich sezonów. Kilogram truskawek sprzedawany jest średnio po 2,04 euro, podczas gdy w poprzednim tygodniu cena wynosiła 2,22 euro za kilogram, a w poprzedniej kampanii ponad 3,00 euro za kilogram. Różnie na towar z Hiszpanii reagują poszczególne rynki. Dla przykładu, w Niemczech, jednym z głównych rynków zbytu hiszpańskiego produktu, cena w połowie lutego spadła aż o 12%, podczas gdy we Francji pozostała niezmienna.
O wiele stabilniejszy jest rynek malin. Tu produkcja jest nieznacznie wyższa, a ceny nie podlegają poważniejszym wahaniom. Borówki z Huelvy, których zbiory ruszyły w początkach lutego w drugim tygodniu potaniały średnio o 4,8%.
