Z pasji do winorośli i borówek

Tegoroczny mróz uszkodził wiele pędów przez co plon był niższy

Piotr Sławek z miejscowości Szerzawy niedaleko Starachowic (woj. świętokrzyskie) prowadzi nieduże rodzinne gospodarstwo skoncentrowane na produkcji borówki wysokiej i winogron. Do uprawy tych roślin skłoniła go pasja do upraw ogrodniczych. Produkowane w swoim niewielkim gospodarstwie owoce sprzedaje lokalnym odbiorcom. Pomimo problemów związanych z niestabilną pogodą i wyzwań stojących przed małymi gospodarstwami planuje rozszerzanie działalności.

Gospodarstwo naszego rozmówcy ma powierzchnię 1,1 ha. Obecnie, po zasadzeniu nowych sadzonek, winnica zajmuje 0,8 ha, a plantacja borówki 0,3 ha.

W przypadku borówek, postawiono na sprawdzone odmiany: ‘Bluecrop’, ‘Chandler’, ‘Duke’, ‘Toro’ i ‘Earliblue’. Część roślin, które mają już 7 lat będzie stopniowo wymieniana na rośliny takich odmian jak ‘Draper’ i ‘Liberty’.

Chcę nieco wydłużyć zbiór i rozciągnąć go w czasie. To będzie duże ułatwienie, bo zwykle owoce zbieramy sami z rodziną, a i cena w późniejszym okresie zbioru jest lepsza – tłumaczy P. Sławek.

Borówka jest sprzedawana bezpośrednio z gospodarstwa i jak mówi jego właściciel, od lat ma już stałych obiorców na swoje owoce. Ogłasza się także w mediach społecznościowych i w aplikacji Food Farmer, która ułatwia smakoszom owoców znalezienie producentów rolnych w swojej okolicy. Klienci pana Piotra kupują często po kilkadziesiąt kilogramów borówki na raz, często z myślą o robieniu z nich przetworów.

Do tego celu producent poleca sprawdzonego i smacznego ‘Bluecropa’. Jak sam mówi, klienci kupują owoce oczami, więc ich zainteresowanie budzą, szczególnie duże jagody odmiany ‘Chandler’. Na nim samym wrażenie zrobiły świeżo posadzone krzewy odmiany ‘Draper’, które nabył ze Szkółki „Złota Jagoda” w Złotej, k. Rawy Mazowieckiej. Bardzo dobrze rosną i mają liczne pędy zapowiadające dobre plonowanie.

Podobnych niedużych gospodarstw rodzinnych, które zajmują się uprawą borówki jest w okolicy kilka. Większości ma powierzchnię ok. 1 ha. W pewnym sensie mamy tu takie małe zagłębie borówkowe – mówi pan Piotr.

Sezon pod znakiem niestabilnej pogody

Tak, jak dla wielu innych producentów, ten sezon nasz rozmówca uważa za ciężki. Wegetacja borówki rozpoczęła się o trzy tygodnie wcześniej niż zwykle, przez co rośliny bardziej ucierpiały z powodu przymrozków. Pod koniec kwietnia, gdy przez kraj przechodziła fala mrozów pan Piotr palił ogniska, żeby choć częściowo ochronić winnicę. Około godziny 21 temperatura spadła poniżej zera, a po północy było już –8oC. Przymrozek utrzymywał się do samego rana. Mimo ognisk szkody były dość duże. Z koleilatem wysokie temperatury przyśpieszyły dojrzewanie owoców. Zwykle w Szerzawach borówki zbierano na cztery razy, tym razem wszystko zebrano na dwa. Zbyt szybkie dojrzewanie zdaniem pana Piotra też nie jest dobre, bo owoce nie zdążą nabrać właściwej dla nich słodyczy.

Na koniec tegoroczne plony uszczuplił jeszcze grad, który przeszedł nad tym obszarem 14 lipca w nocy. Gradziny były tak duże, że uszkadzały nawet dachy, elewacje budynków i samochody. Silnie ucierpiały winorośla oraz borówki.

Presja chorób i szkodników nie była natomiast w tym roku zbyt duża. Jak informuje plantator, w tym roku nie notował znaczących problemów również ze ślimakami, które w niektóre lata są poważnym problemem w okolicy.  

Polysulphate odkryciem sezonu

Gospodarz nie stosuje chemicznych środków ochrony roślin ani herbicydów – chwasty wykasza ręcznie. Używa obornika i nawozów dolistnych. W celu wyregulowania odczynu gleby zastosował także nawóz siarkowy Wigor S i preparat Pekacid z firmy ICL.

Szczególnie zadowolony jest natomiast z nawozu Polysulphate, który po raz pierwszy zastosował w tamtym roku po konsultacjach z Andrzejem Miąsko z firmy ICL. Zdaniem pana Piotra, największą zaletą tego produktu jest jego długie rozpuszczanie się i stałe, równomierne oddawanie roślinom składników odżywczych zawartych w tym produkcie. Efekty po pierwszym zastosowaniu były zadowalające.

Plon zapowiadał się kapitalnie, mimo przymrozków i strat jakie wyrządziły, spodziewałem się, że zbiorę przynajmniej tyle samo, co rok temu. Niestety późniejszy grad spotęgował szkody, ale mimo to nie było źle – przyznaje pan Piotr.

Andrzej Miąsko, który przyjechał obejrzeć uprawę i porozmawiać na temat przygotowania dalszych zaleceń nawozowych podkreślił, że warto zastosować Polysulphate po raz kolejny jeszcze tej jesieni, dzięki czemu można osiągnąć efekt skumulowania nawozu w glebie i jeszcze lepszego odżywienia roślin.

Pasja i satysfakcja

Pomimo problemów pan Piotr jest optymistycznie nastawiony do kontynuacji produkcji borówek i winogron. Forma bezpośredniej sprzedaży borówki sprawdza się w jego przypadku od lat i przynosi zadowalające dochody. Winogrona z winnicy trafiają natomiast do nieodległej tłoczni na soki. Pan Piotr podkreśla, że praca przy borówce, a ostatnimi laty zwłaszcza w winnicy, daje mu wiele satysfakcji. Zaczynał od 200 krzewów winorośli posadzonych na własny użytek, obecnie jest ich już ponad 2,5 tys. w odmianach ‘Solaris’, ‘Muscaris’, ‘Jutrzenka’ i ‘Regent’. Czas dzieli pomiędzy pracę na etacie i prowadzenie gospodarstwa.

– Docelowo chciałbym rozpocząć produkcję swojego wina – przyznaje pan Piotr, jednak to plan na kolejne lata.



Poprzedni artykułSezon daleki od oczekiwań
Następny artykułJesień na plantacji truskawek. Warto zrobić lustrację

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj