Sezon daleki od oczekiwań


Choć z produkcją jagodowych tradycyjnie kojarzona jest Lubelszczyzna i Mazowsze, to pewne ilości owoców o typowo przetwórczym zastosowaniu produkowane są także w północnej Wielkopolsce, w okolicach Szczecinka. W drugiej połowie września miałem okazję odwiedzić trzy takie gospodarstwa, w których rosną porzeczki czarne, czerwone i aronia. Jak się okazuje, tegoroczne zbiory nie spełniły oczekiwań właścicieli. W głównej mierze odpowiada za to niekorzystny przebieg pogody zarówno wiosną jak i u schyłku lata.

Porzeczka kompletnie bez plonu

W gospodarstwie Mariana Nassana kwatera z porzeczką odmiany ‘Jubilejnaja Kopania’ zajmuje powierzchnię 8 ha. W przeszłości krzewy te zostały silnie porażone przez wielkopąkowca, więc gospodarz podjął decyzję o wykoszeniu pędów, ich zebraniu i wywiezieniu z plantacji. Zabieg ten miał miejsce w 2022 roku. W poprzednim sezonie nowe pędy zabezpieczano przed chorobami i szkodnikami w oparciu o pełny, bezkompromisowy program ochrony, nawożono je nawozami bezchlorkowymi. Podobnie rzecz przedstawiała się w sezonie bieżącym, jednak zamiast dużego plonu wynikającego z poniesionych nakładów i starań, ze zbiorów zrezygnowano tu w ogóle. Pomimo bardzo dobrej kondycji krzewów nie było na nich owoców. Wiosenne przymrozki, a właściwie mrozy utrzymujące się tu w okresie kwitnienia przez pięć nocy przekreśliły nadzieje plantatora na uzyskanie wysokich zbiorów. Nie zraża się on jednak i zamierza nie tylko kontynuować uprawę porzeczki czarnej, ale przygotowuje także kolejną kwaterę, ok. 1,5 ha, pod nasadzenia, tym razem odmiany ‘Tisel’.

W gospodarstwie Mariana Nassana uprawia się także aronię – tu uszkodzenia mrozowe sięgnęły ok. 70% plonu. Jest też kwatera z porzeczką czerwoną. Ogółem plantator prowadzi uprawy na powierzchni wynoszącej ok. 20 ha. To moja emerytura. Potrzebuję mieć jakieś zajęcie, chcę pozostać aktywny. Dbam więc o swoje uprawy jak mogę najlepiej, trochę dla zysku, a trochę z zamiłowania. Porzeczka wygląda pięknie, jest zdrowa i powinna dobrze plonować, ale z pogodą nie da się wygrać – mówi plantator.

Aronia – plon ograniczony przez mróz i suszę

W gospodarstwie Krzysztofa Niezgódki aronię uprawia się na powierzchni wynoszącej ok. 20 ha. W bieżącym sezonie z tej puli kwatera 2 ha została tak silnie porażona wiosennymi spadkami temperatur, że zrezygnowano w niej ze zbiorów. Z pozostałych 18 ha uzyskano plon, który był także daleki od oczekiwań. Jestem rozczarowany. Aronia pięknie kwitła, ale niestety przymrozki nawiedziły i moje gospodarstwo. Zawiązanie aż takie złe jednak nie było, a co więcej, u nas inaczej niż w wielu innych częściach kraju, padało regularnie aż do drugiej połowy sierpnia. Owoce były duże, nabite wodą. Potem jednak nadeszła fala upałów i aronia zaczęła błyskawicznie tracić masę i przysychać. Szacuję, że „na ostatniej prostej” przed zbiorami straciłem kolejną istotną część plonu – wyjaśnia Krzysztof Niezgódka.

W jego gospodarstwie ok. 2/3 kwater to rośliny w pełnej fazie produkcyjnej. Pędy mają po 2,0-2,5 m, plon zbiera się z nich kombajnem półrzędowym. Stanowiska o łącznym areale 6 ha w 3 lokalizacjach zostały dwa lata temu odmłodzone i obecny sezon był w nich pierwszym rokiem zbiorów w drugim cyklu produkcyjnym. Generalnie rośliny są w dobrej kondycji, choć z uwagi na przysychanie jagód pędy zostały dość silnie zbite w trakcie żniw. W obecnym roku gospodarz nie planuje odmładzania kolejnych kwater, więc jeżeli pogoda przybierze bardziej standardowy przebieg w 2025 r., to w kolejnym sezonie owoce pozyskiwane będą na wszystkich stanowiskach.

Pomysł na zagospodarowanie plonu

Odwiedziłem także gospodarstwa należące do rodziny Niezgódków, tym razem Joanny i Arkadiusza, a także ich synów, Konrada i Pawła. Choć formalnie są to odrębne podmioty, to prace w nich prowadzi się rodzinnie. Sumarycznie rzecz ujmując, w gospodarstwach tych dominującym gatunkiem jest aronia, która obecnie rośnie na łącznej powierzchni wynoszącej 40 ha. Docelowo areał ten ma zostać zwiększony o kolejne 50%. Uprawia się tu także czarną i czerwoną porzeczkę.

We wszystkich gospodarstwach owoce zbiera się za pomocą całorzędowego kombajnu, choć do zbioru w najmłodszych kwaterach i bezpośrednio po odmłodzeniu służy maszyna półrzędowa. Tu podobnie jak w gospodarstwie Mariana Nassana, mróz odcisnął na plonie mocne piętno. Kolejny cios przyszedł pod koniec lata, kiedy to sekwencja dni z temperaturami znacznie przekraczającymi 30°C sprawiła, że owoce mocno zaczęły się marszczyć i gwałtownie tracić masę. Zbiory aronii, które zakończono 19 września, wyniosły zaledwie 1/3 tego na co liczono w początkach sezonu. Bardzo dotkliwe były także redukcje plonowania porzeczek.

Na szczególną uwagę zasługuje tu jednak sposób w jaki owoce są zagospodarowane. Konrad Niezgódka zdecydował się uruchomić tłocznię w której cały uzyskany plon aronii w bieżącym sezonie zamieniono na sok. Ten znalazł błyskawicznie nabywcę. To niewątpliwie ciekawa forma dodania wartości do produkcji z gospodarstwa. Wspólnym działaniom rodziny Niezgódków poświęcony zostanie artykuł w czasopiśmie „Jagodnik” w numerze 8/2024. Już teraz zachęcam do jego lektury i prenumeraty Czasopisma.



Poprzedni artykułFarmer Tunele Foliowe obchodzi 25 lat na rynku
Następny artykułZ pasji do winorośli i borówek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj