Zeszły rok naznaczony był zadziwiającym przebiegiem skupu wielu gatunków owoców na zastosowania przemysłowe. Mowa tu zarówno o produkcji koncentratów jak i mrożonek. Ceny niektórych owoców osiągały poziomy historycznie wysokie. To w efekcie obecnie rodzi problemy ze sprzedażą produktów na ich bazie, a dalsze płynne funkcjonowanie zakładów stawia pod znakiem zapytania. Co to wszystko wróży plantatorom nastawionym na zaopatrzenie odbiorców przemysłowych? Wnioski po rozmowie, którą odbyłem z osobą związaną z branżą przetwórczą pragnącą zachować anonimowość, są mocno pesymistyczne.

Zaprzepaszczone srebro rodowe

Nie mam wątpliwości, że pozycja naszej truskawki przemysłowej w świecie została bezpowrotnie utracona. Powodem są coraz wyższe koszty produkcji, niejednorodność odmianową i zdominowanie produkcji w polu przez mnogość odmian deserowych nieodpowiednich dla przetwórstwa z uwagi na problemy z szypułka i niski wskaźnik Brix. Jeszcze dwie-trzy dekady temu nasze owoce pochodziły z 3 odmian o dobrych parametrach przetwórczych jak np. 'Senga Sengana’ ale to już historia. Dziś do skupu trafiają owoce deserowe stanowiące częstokroć niesprzedany odpad ze świeżego rynku, niedojrzały lub przejrzały z powodu deficytu rąk do pracy, ze zmianami chorobowymi z uwagi na wycofanie z rynku preparatów gwarantujących pełną ochronę. Nasze problemy potęguje silna konkurencję ze strony Egiptu, Maroka, czy Hiszpanii zapewniająca od lat owoce na koncentrat z nadwyżki od niezagospodarowanych owoców deserowych przez rynek UE.  Aktualnie bez problemu można sprowadzić do UE, a więc i do Polski zamrożone i posortowane truskawki z Egiptu w cenie 0,85-0,90 euro/kg, gdy tymczasem koszt produkcji polskich owoców w minionym sezonie to ok. 2,0 euro/kg. Od kilku lat występujące istotne różnice w cenie doprowadzają do coraz mniejszego zainteresowanie odbiorców w UE polskimi truskawkami. Należy zaznaczyć, że jakościowo zamrożone  owoce z Afryki Północnej coraz częściej przewyższają te oferowane przez nasze przetwórstwo  – mówi mój rozmówca. Ta sytuacja rynkowa krajowy towar czyni mało konkurencyjnym, choć niegdyś pozycja Polski była w truskawkowej branży bardzo mocna.  

Czy wytrzymamy konkurencję?

Z perspektywy zakładów przetwórczych zakupy krajowej truskawki w minionych sezonach były za wysokie. Wobec rosnących kosztów produkcji powodowało to coraz większe problemy z jej sprzedażą. Jeżeli plantator za swój towar w skupie uzyskuje stawkę 4,50 zł/kg lub nieco wyższą, to po uwzględnieniu marży pośrednika i innych kosztów dostarczenia  surowca do zakładu przyjąć można, że minimalny koszt jego uzyskania to 5,0 zł/kg. Uwzględniając straty wynikające z procesu mrożenia i sortowania do wyrobu gotowego wynoszące około 20%, to realny koszt truskawek w zakładzie to już 6,25 zł/kg. Mój rozmówca koszty związane z wszelkimi działaniami po stronie zakładów ukierunkowanymi na przygotowanie towaru do sprzedaży (prąd, opakowania , pracownicy, itd.) wycenia w realiach 2023 roku na ok. 2,50-3 zł które należy doliczyć do każdego kilograma surowca. To już daje łączne koszty 1 kg truskawek (uśrednione dla mrożonek) na poziomie 9,25 zł. Przy kursie wymiany PLN/Euro wynoszącym 4,65 polskie truskawki należałoby zbywać na międzynarodowych rynkach po cenie 2,0 euro/kg by w ogóle zbilansować koszty i zachować minimalną marżę. Wygląda więc na to, że jako kraj – dostawca truskawek przemysłowych tracimy silnie konkurencyjność i niewiele wskazuje na to, by stan ten miał się odmienić. Koszty produkcji będą rosnąć w kolejnych latach.

Przykładowa plantacja truskawek w Egipcie

Czy jest jeszcze szansa?

Skoro za każdy kilogram polskiej truskawki obecnie na rynkach międzynarodowych trzeba zapłacić o 0,80-1,00 euro więcej, to czy możemy jeszcze efektywnie konkurować? Pewną szansą mogą być kwestie limitujące jakość surowca z Egiptu w zakresie jego bezpieczeństwa, jak pozostałości pestycydów czy mikrobiologia. Tu polska truskawka wciąż góruje w świadomości części odbiorców, choć widzimy że Egipcjanie sukcesywnie rozwiązują i ten problem – wyjaśnia mój rozmówca.

Inny problem to utrzymujące się dla obszaru UE zerowe stawki celne na import produkcji rolnej z Egiptu, Maroka czy Ukrainy, które nie chronią interesów polskiego plantatora i przetwórcy.

Z roku na rok odbiorcy w UE w coraz większym stopniu przestawiają się więc na truskawki z Egiptu. Tam produkcja mrożonych truskawek systematycznie rośnie i jest już bliska 300 tyś. ton. Dla porównania Polska do niedawna produkowała jeszcze ponad 100 tys. ton tego produktu. Należy liczyć się z tym, że po nadchodzącym sezonie ten poziom będzie wyraźnie niższy z powodu nie sprzedanych na ten moment nie małych wcale zapasów truskawek i ponoszonych strat w przypadku finalizowania transakcji.

Czego mogą spodziewać się plantatorzy truskawek przemysłowych?

Z powyższych informacji wynika, że krajowe truskawki będą kupowane pomimo silnego i wciąż narastającego natężenia konkurencji, przede wszystkim ze strony Egiptu. Jednak obawa części producentów mrożonek o rentowność tej działalności może skutkować ograniczeniem ilości kupowanego surowca w stosunku do minionych sezonów. Stawki płacone przez zakłady za odszypułkowane truskawki raczej nie wzrosną. Stawki na poziomie 4,00-4,50 zł/kg skup surowca w sensie ekonomicznym czynią ryzykownym. Jednak czy w obliczu rosnących kosztów produkcji truskawek jakie ponosić muszą plantatorzy będą one satysfakcjonujące? To pytanie na które każdy ogrodnik decydujący się na produkcję truskawek na zaopatrzenie zakładów przetwórczych musi odpowiedzieć sobie sam. Warto też nadmienić, że rynek czasem zachowuje się nieracjonalnie, w sposób oderwany od ekonomicznych przesłanek. Być może więc stawki za truskawki będą jednak wyższe. Przecież skup malin i porzeczek czarnych przebiegał w ostatnich latach na poziomach nienotowanych dotąd w historii. Tym owocom poświęcone zostaną kolejne części tekstu.







Poprzedni artykułNowy minister rolnictwa. Kim jest Robert Telus?
Następny artykułDlaczego warto ubezpieczać plantacje?

9 KOMENTARZE

  1. Już w tę chwili jedzie malina mrożona po 6zl z Ukrainy. A także inne owoce. To po ile będzie u nas w czasie zbioru? Po 3?

  2. Nie wierzcie w te brednie oni zawsze dopłacają a Egipska w tej chwili jest po ok 2 euro i sprowadzono jej ok 40 % mniej niż w zeszłym roku tylko trzeba rolnika dołować ile się da . Wszystko rozwiąże pogoda i dostępność ludzi do pracy a ja tą śpiewkę o 2 zł w skupię to 10lat słyszę Pozdrawiam

  3. Nie musimy w to wierzyć… ale prawda jest że dadzą ci laska bo z ukrainy przywiozą za połowę ceny, u mnie jedna z chłodni już ogłosiła że może w ogóle nie kupować maliny (dowożą cały czas mrożonkę że wschodu)… niedługo dekretem pinokio z budyniem będą Polską ziemię oddawać oligarchom w ramach repatriacji za Piłsudskiego 😉…

  4. Wśród deserowych dominuje rumba a ta raczej jest też dobra na przemysł. Jeżeli chodzi o import owoców z Ukrainy to właściciele przetwórni mogą się zdziwić gdy ich klienci zaczną badać towar na pozostałości pestycydów. Tym bardziej, że wcale nie jest takie pewne, że pis utrzyma władzę a wtedy takie kontrole mogą ruszyć już na terenie Polski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj