Jeszcze do niedawna praktykowany na kontynencie północnoamerykańskim model zbiorów PYO (Pick-Your-Own) był u nas trudny do pomyślenia. Wciąż nie ma zbyt wielu gospodarstw, gdzie został on wdrożony. Jednak w Czechach samozbiór truskawek jest praktykowany dość powszechnie.
Gdzie i kiedy?
Największą popularnością samozbiór truskawek cieszy się na plantacjach jagodowych, zwłaszcza truskawek, zlokalizowanych w pobliżu dużych miast. Wedle moich obserwacji, ponad 50% takich gospodarstw praktykuje to rozwiązanie. Są to różne gospodarstwa. Trafiają się niewielkie plantacje, ale są także kilkudziesięciohektarowe areały, gdzie konsumenci samemu zrywają swoje owoce – informuje Władysław Tokarczyk z firmy Syngenta, który takie plantacje oglądał w Czechach. Jak podaje, pierwsze zbiory realizowane są przez gospodarzy. Gdy stawki rynkowe są najwyższe, a jakość dobra owoców zrywane są przez pracowników. Tak dzieje się z ok. 30% plonu. Potem jednak rynek wysyca się truskawką, ceny spadają. Wówczas na plantacje zaprasza się konsumentów. Cena za 1 kg tak pozyskanych truskawek w połowie maja wynosiła ok. 35-40 koron czeskich (ok. 6-6,5 zł). To nieco mniej niż w przypadku stawek obowiązujących w sieciach handlowych, ale wciąż całkiem przyzwoicie.
Rodzinny weekend
Typowym klientem czeskich gospodarstw jagodowych oferujących samozbiór truskawek jest kobieta lub mężczyzna w średnim wieku. Przywozi ona ze sobą częstokroć członków rodziny – grono pomocników. To tak naprawdę szansa na spędzenie aktywnego wypoczynku, zrobienie czegoś innego. Te same rodziny trafiają do swych ulubionych gospodarstw dwa trzy razy w sezonie. Za pierwszym razem truskawki trafiają najczęściej do bezpośredniej konsumpcji. Te z drugiego lub trzeciego zbioru na przetwory. Nabywcy mają tu pełną kontrolę nad tym ile owoców i jakich chcą zakupić. Uczestniczą w większym wymiarze w wytwarzaniu własnej żywności, co też doceniają. Wiele czeskich rodzin w ten sposób zaopatruje się w silnie pożądane wiosną krajowe truskawki już od wielu lat – wyjaśnia W. Tokarczyk. Najczęstsza partia zakupywanych jednorazowo owoców to 30-50 kg.
Samozbiór truskawek – wady i zalety
Jak każda forma sprzedaży owoców, ta również ma zalety i wady. Bezspornie na stronę plusów zaliczyć można mniejsze zapotrzebowanie na pracowników w gospodarstwie. W Polsce z podażą jest w końcu coraz gorzej. Stosunkowo atrakcyjne są też ceny. Nabywcy najczęściej przyjeżdżają ze swoimi opakowaniami na owoce, więc koszt zakupu pojemników jest tu tylko częściowy. Nie można jednak plantacji zostawić zupełnie niepilnowanej, gdy przyjeżdżają na nią konsumenci. Gdy ich liczba znacząco wzrasta trzeba zatroszczyć się o porządek, wyznaczenie miejsc do rwania dla wszystkich a czasem nawet stać się mediatorem, jeśli między rwaczami pojawiłyby się nieporozumienia. Należy też liczyć się z tym, że owoce nie będą równie dobrze zerwane albo i w większej mierze zniszczone. Chodzi tu o nieumiejętne poruszanie się po plantacji, brak tych nawyków, którymi cechują się wykwalifikowani rwacze. Samozbiór truskawek u naszych południowych sąsiadów cieszy się jednak dużą popularnością, która z resztą sukcesywnie wzrasta. To najlepszy dowód na to, że taki wariant, przynajmniej w Czechach, się po prostu opłaca.