Mrożone maliny drożeją. Czy to oznacza wysokie ceny w tym sezonie?





W połowie kwietnia ceny mrożonych malin na światowych rynkach osiągnęły najwyższe poziomy od 15 miesięcy. Emocji jest sporo, dobrego jakościowo towaru niewiele. Sytuacje podgrzeją z pewnością doniesienia o opadach śniegu na plantacjach w Serbii czy kolejnych falach przymrozków przetaczających się przez Polskę. Uszczuplenie zbiorów w tych dwóch głównych krajach dostarczających surowiec do zakładów może zachwiać rynkiem i cenami skupu w 2024 roku.

Rynek przywykł do taniej maliny

Jak piszą analitycy East Fruit, rynek przywykł do taniej maliny. Przedstawiciele sektora mleczarskiego czy cukiernicy w ostatnim roku chętnie sięgali po ten właśnie surowiec włączając go do wytwarzanych produktów, gdyż był dostępny i tani. Rosnący popyt doprowadził jednak do ograniczenia zapasów, zwłaszcza wysokiej jakości maliny mrożonej, a napotykane trudności z zatowarowaniem sprawiały, że stawki począwszy od grudnia 2023 roku sukcesywnie zaczęły rosnąć. Choć wschodni eksperci w swym raporcie bagatelizują rolę blokad polskiej granicy organizowanych przez rolników, to jednak one także mogły okazać się realnym czynnikiem oddziaływującym na rynek mrożonek.

W tej chwili wielu producentów mrożonych malin tak naprawdę nie ma już zapasów, które mogliby zaoferować odbiorcom. Pod tym względem sytuacja cenowa wygląda dość interesująco. Za najtańsze mrożone maliny trzeba zapłacić 1,40 euro/kg, a grys kosztuje już średnio 1,80 euro/kg. Najlepsze klasy mrożonych owoców zaczynają nieśmiało testować próg 3,00 euro/kg.

Aura napędza niepokój

Wiele czynników przemawia za tym, że maliny przemysłowe powinny być drogie w bieżącym sezonie. Poza rozbudzonym popytem i jednak już silnie ograniczoną podażą jest także niepewność dotycząca napływu malin z Ukrainy na rynki UE. Protesty rolnicze bez wątpienia wywarły pewne wrażenie na sternikach polityki wspólnoty i niewykluczone, że także w zakresie wwozu tych owoców  na wspólne rynki przywrócone zostaną pewne ograniczenia.

Ostatnio duży znak zapytania dotyczący europejskiej produkcji postawiła pogoda. W Serbii spadł śnieg. Pamiętamy sezony (np. 2016), gdy opady śniegu wiosną zredukowały produktywność niektórych tamtejszych kwater nawet o 80%. Na takie szacunki w tym sezonie jest jeszcze zbyt wcześnie, ale nie ulega wątpliwości, że ta sytuacja odbije się na produktywności kwater. Kiepska sytuacja jest także w Polsce. Niskie ceny przemysłu w poprzednich sezonach sprawiły, że niektórzy plantatorzy wdrożyli takie strategie nawożenia i ochrony, które zdecydowanie uznać należy za bardzo oszczędne i ograniczone. Nie wydaje się też, by wszystkie plantacje wyposażone zostały w agrowłókniny, którymi można by okryć kwatery w celu ich zabezpieczenia przed przymrozkami, nie wspominając już nawet o innych formach podnoszenia temperatury na plantacjach, jak np. zamgławianie czy mieszanie powietrza. Spodziewać się należy, że w dużej części rośliny na zaniedbanych plantacjach okażą się silnie podatne na spadki temperatur, a następnie na presję chorób i szkodników, i także w Polsce liczyć trzeba się z niższymi zbiorami w bieżącym sezonie.

Źródło: east-fruit.com, materiały własne

Czytaj również:







Poprzedni artykułFenomen białych truskawek. Oferuje je tylko jedna firma w Polsce!
Następny artykułProdukt biologiczny wspomagający nawożenie borówek

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj