Na większości borówkowych plantacji rozpoczynają się już zbiory owoców. Jest to jednak okres cały czas wymagający dużej uwagi plantatorów. Toczy się walka o to zebrać wszystkie jagody w optymalnym dla nich terminie i uchronić je przed zjedzeniem przez ptaki. Ogrodnicy z niepokojem patrzą też w niebo, bowiem zdarzające się gradobicia mogą w krótkiej chwili zniszczyć pracę całego roku. Jak przed tymi negatywnymi zdarzeniami bronią się plantacja borówki w Białousach, należąca do rodziny Wilczewskich opowiada Adam Wilczewski.
Panie Adamie, jak Pan ocenia tegoroczny borówkowy sezon jeśli chodzi o kondycję i potencjał plonotwórczy roślin?
Adam Wilczewski: Ten sezon wydawał się dosyć spokojny, choć mieliśmy kilka pogodowych niespodzianek. Zima wydawała się łagodna, ale niestabilne temperatura z dużymi wahaniami temperatur wpłynęła na nasze borówki. Na niektórych odmianach przemarzły pąki, z których w ogóle nie rozwijały się owoce lub były one uszkodzone.
Co prawda oszczędziły nas wiosenne przymrozki, ale np. 8 czerwca odnotowaliśmy w niektórych miejscach temperaturę koło 0°C. To nie spowodowało co prawda uszkodzeń na naszych krzewach, ale na pobliskiej Białorusi już całkowicie przemarzły zawiązki owoców. Generalnie zbiory w tym roku zbiory w naszym gospodarstwie zapowiadają się na dobrym poziomie, i choć na niektórych odmianach będzie mniej owoców to liczymy, że będą one większe i w sumie plon może zbliżony do ubiegłego roku. Wydawało się, że zbiory borówek w tym roku rozpoczną się później niż w poprzednich sezonach, ze względu na opóźnione kwitnienie. Tymczasem przyroda znowu nas zaskoczyła i zaczęliśmy zbierać pierwsze borówki już 2 lipca z takich odmian jak ‘Duke’, ‘Early Blue’ czy ‘Spartan’.
Duża część waszych plantacji jest przykryta daszkami. Jak sprawdza się ten system?
A.W.: Pod daszkami znajduje się już około 150 ha plantacji borówki i z roku na rok przybywa w dalszym ciągu kwater gdzie instalowane są te osłony. W naszym gospodarstwie daszki sprawdzają się znakomicie, ponieważ chronią owoce przed deszczem w czasie zbiorów oraz poranną rosę, a tym samym dają możliwość ciągłego zbioru owoców przez cały sezon. Ma to ogromne znaczenie w naszym gospodarstwie gdzie codziennie do zbioru przychodzi ponad tysiąc osób. Ponadto w uprawie pod daszkami mniejsze jest presja chorób, i tam np. nie wykonujemy już żadnych zabiegów fungicydowych po kwitnieniu. Daszki zakładane są dopiero w momencie gdy wybarwiają się pierwsze jagody i zdejmowane zaraz po zakończeniu zbiorów. To pozwala borówkom w naturalny sposób przygotować się do zimy.
Zbliża się okres zbiorów, ale jak widzę również zaczynacie już walkę z ptakami. Jak to robicie?
A.W.: Kiedyś przy mniejszej powierzchni współpracowaliśmy z sokolnikami, ale obecnie nawet oni nie są w stanie w pełni kontrolować naszych plantacji. Dlatego stosujemy różne metody – odstraszamy ptakami przy użyciu systemu biosonicznego, który emituje głosy drapieżników lub dręczonych ptaków. Ponadto korzystamy też z wiatrakowce i motolotni, które to latają nad naszymi plantacjami. Ważne jest by takie loty realizować wcześnie rano i późnym wieczorem kiedy to aktywność ptaków jest największa. Ponadto my zaczynamy odstraszać ptaki dosyć wcześnie, tak by nie przyzwyczaiły się do faktu, że na naszej plantacji są owoce.
Zagrożeniem w okresie zbiorów są nie tylko ptaki ale również grad. Jak się przed tym chronicie?
A.W.: Nasze plantacje mamy obstawione działami przeciwgradowymi, które współpracują z radarami. Dzięki temu jesteśmy w stanie odpowiednio wcześnie wykryć chmury gradowe i odpalić działa. Dzięki posiadaniu własnych radarów, możemy przewidzieć z dużą dokładnością kiedy to właśnie na naszym terenie mogą wystąpić gradobicia i na czas uruchomić działa. Równocześnie nie odpalamy ich wtedy kiedy nie ma takiej potrzeby i do naszych plantacji zbliżają się tylko chmury deszczowe.
Dalszy rozwój? Jakie plany na przyszłość?
A.W.: Rozwój? Cały czas widzimy na europejskim rynku wzrost popytu na borówki i sami już nie zawsze jesteśmy zrealizować wszystkie zamówienia jakie do nas spływają. Dlatego w dalszym ciągu planujemy zwiększyć powierzchnię uprawy. Obecnie przekracza ona już 430 ha, a w przyszłym roku po kolejnych nasadzeniach chcemy ją zwiększyć do 500 ha.
Jakie to będą odmiany? Czy w dalszym ciągu przede wszystkim te późne?
A.W.: Tak w dalszym ciągu zwiększamy powierzchnię uprawy odmian ‘Liberty’ i ‘Aurora’. ‘Aurora’ w gruncie zachowuje się całkiem dobrze. Jest tylko ryzyko przymrozków jesiennych. W 2014 roku zbiory ‘Aurory’ kończyliśmy 14 października i udało się zebrać praktycznie wszystkie owoce. Ale już rok 2015 przyniósł nam rozczarowanie, bo miedzy 4 a 7 października temperatura spadła nocą do -8-9°C i znaczna część owoców zmarzła. ‘Liberty’ rośnie i owocuje ładnie, ale ma tendencję do przemarzania pędów zimą. Szczególnie to zjawisko nasiliło się tego roku. Po łagodnej zimie wyglądało, że kondycja krzewów jest bardzo dobra, a tymczasem uszkodzenia mrozowe zaczęły wychodzić dopiero po kwitnieniu. W zagłębieniach terenu część pędów zbrązowiała i wyschła, dużo było też „przestrzelonych gron”. Planujemy też nasadzenia wczesnej odmiany ‘Duke’, która w tym segmencie nie ma sobie równych. Jeszcze kilka lata temu pamiętam, że ciężko było sprzedać owoce ‘Duka’, ale teraz w całej Europie jest to standard jeśli chodzi o wczesne odmiany borówki i sprzedaje się znakomicie. Testujemy też cały czas nowe odmiany pochodzące z amerykańskiego programu hodowlanego realizowanego przez Fall Creek Farm & Nursery. Właściciele tej amerykańskiej szkółki po 20-letniej współpracy zaufali nam i przekazali do testów swoje „dzieci”, a nawet „niemowlęta” bez imienia (nowe klony hodowlane pod numerami). Na razie nie możemy wypowiadać się na temat ich przydatności do naszych warunków, jednak podejmujemy ryzyko i planujemy większe nasadzenie odmian ‘Cargo’ i ‘Last Call’.
Dziękuję za rozmowę i życzę udanego sezonu
Mariusz Podymniak