Sytuacja na plantacjach borówki w Polsce i w krajach ościennych jest naprawdę trudna. Przymrozki w drugim i trzecim tygodniu kwietnia jakie nawiedziły praktycznie całą Europę, zebrały duże żniwo. Największe są uszkodzenia w tych regionach i tych odmianach, które były najbardziej zaawansowane w rozwoju. Dotyczy to szczególnie zachodniej Polski i sąsiadujących regionów wschodnich Niemiec.
Zimny front nad Europą
Zimne masy powietrza jakie nadciągnęły nad Europę przyniosły wręcz mrozy, a nie przymrozki. Odczuwalna temperatura przy gruncie o poranku 23 kwietnia spadła nawet do -10°C (region Częstochowy). Jak informują plantatorzy z Wielkopolski i Lubelskiego, najniższa temperatura w nocy 22/23 kwietnia wynosiła -7°C ale mróz który rozpoczął się koło północy, trwał do godziny 7.00 rano. Jeśli chodzi o Polskę w najlepszej sytuacji znalazły się regiony centralnej Polski gdzie temperatura wyniosła koło 0°C. Z kolei w regionach północno wschodnich choć były spadki temperatury poniżej 0°C, to wegetacja nie była tak zawansowana jak w innych regionach i szkody nie są tak dotkliwe.
Informacje od plantatorów
Jak informuje dr Paweł Krawiec, w jego gospodarstwie w Karczmiskach (powiat opolski, woj. Lubelskie) najniższa temperatura wynosił -5°C. W tym czasie w pełni kwitnienia była już odmiana Duke, zaczął kwitnąć Bluecrop i niektóre średnio wczesne odmiany. W przypadku Duka wstępne szacunki wskazują, że straty w plonie mogą sięgnąć nawet 70%, w przypadku odmian śrendiowczesnych – około 50%. Trudno jeszcze jednoznacznie stwierdzić jakie są uszkodzenia, ponieważ jest cały czas chłodno i nie są one jeszcze tak dobrze widoczne. Obserwowaliśmy już kwiaty pod mikroskopem. Niektóre są ewidentnie czarna i zniszczone. W innych skala przebarwień jest zmienna. Niw wiemy czy te uszkodzenia się zregenerują czy nie – wyjaśnia dr Paweł Krawiec. Najgorsza jest sytuacja gdy kwiaty lub związki podmarzną, wtedy owoce nie rozwijają się normalnie, pozostają drobne i praktycznie nie maja wartości handlowej.
Przypominamy, że właściwej oceny można dokonać krojąc zawiązki lub kwiaty na pół (wzdłuż) i obserwując jak przebarwiona jest podstawa kwiatu i dno. Jeśli jest czarne, lub nawet lekko przebarwione świadczy to o przemarznięciu kwiatów/zawiązków. Efekt taki widoczny jest zazwyczaj po 24-48 godzin po przymrozku – im jest cieplej tym szybciej to się uwidacznia.
Bardzo nieciekawa jest sytuacja w Wielkopolsce i regionie dolnego Śląska, gdzie wegetacja w tym roku była mocno przyspieszone. W pełni kwitnienia był już nie tylko Duke, ale też inne odmiany środka sezonu a nawet te późniejsze jak Liberty. Tam już z niedzieli na poniedziałek (21/22 kwietnia), od północy do poranka była ujemna temperatura. Od 3.00 do 7.20 wynosiła -7°C. Skutki mogą straszne. Jak informuje Mateusz Pilch, wstępne obserwacje potwierdzają uszkodzenia praktycznie wszystkich otwartych kwiatów. Widać już że dno kwiatowe jest czarne i takie kwiaty/ owoce wkrótce opadną. Mniejsze są uszkodzenia w przypadku późnych odmian, ale dopiero najbliższe dni pozwolą dokonać ostatecznej skali uszkodzeń.
W Holandii i Niemczech też są straty
Ujemne temperatury panowały też w całych Niemczech i w Holandii i nie pozostały wpływu na tamtejsze uprawy. We wschodnich Niemczech, podobnie jak w Wielkopolsce spadek temperatury poniżej 0°C miał miejsce 22 kwietnia o godzinie 21 i trwał do godziny 8.00 rano 23 kwietnia. Kwatery z systemem ochrony przed przymrozkami w postaci zraszaczy udało się ochronić. Na kwaterach bez ochrony raczej zbiorów borówki nie będzie w tym roku. Duke już był tu w fazie końca kwitnienia. Warto pamiętać, że małe zawiązki borówki są uszkadzane już przy temperaturze -1C.
Nieco lepsza była sytuacja w zachodnich Niemczech i Holandii, gdzie spadki temperatury wynosiły -2C, ale tam już w przypadku Duka miał miejsce koniec kwitnienia. Jak informuje Leon Schrijnwerkers holenderski plantator i szkółkarz jego plantacji nie udałoby się ochronić bez zabiegów prewencyjnych. Po pierwsze przed zapowiadanym przymrozkiem wykonano oprysk preparatem, który zwiększa wytrzymałość roślin i owoców na niskie temperatury (zapobiega tworzeniu się kryształów lodu). Oprócz tego większość kwater chroniono system zraszaczy przeciwprzymrozkowych. Dzięki temu szkody na naszych plantacjach są minimalne, ale bez działań prewencyjnych i systemu zraszaczy mogło być naprawdę bardzo źle – wyjaśnia Leon Schrijnwerkers.
Co dalej w sezonie 2024?
Najbliższe dni pokażą jaka jest faktyczna skala uszkodzeń na borówkowych plantacjach w Polsce i w Europie. Wiemy już na pewno, że sezon na polskie borówki będzie opóźniony a podaż owoców wczesnych odmian – mocno ograniczona. Nie wiadomo też jak rośliny zregenerują uszkodzenia. Pozostaje więc czekać, ale też trzeba być przygotowanym na to co przyniesie maj. W tym biznesie nie ma recepty na sukces a to pogoda często rozdaje karty.