Rynkiem owoców przemysłowych rządzą wyłącznie emocje, próżno szukać tu logiki. Nikt nie wyciąga wniosków z ubiegłych lat. Ale nie chodzi o brak takiej umiejętności. Woda ma pozostać mętna, bo wszyscy – także plantatorzy – w gruncie rzeczy lubią tę rynkową grę. Uprawa porzeczek czy malin na przemysł obecnie przypomina bardziej wizytę w kasynie niż długofalową działalność obliczoną na osiągnięcie konkretnych celów – mówił mi dziś w trakcie telefonicznej rozmowy przedsiębiorca skupujący owoce, w tym aktualnie porzeczkę czarną i czerwoną oraz maliny.
Ceny malin spadają
Stawki za maliny spadają. Chłodnie podejmują wysiłki zmierzające do ich zbicia. Kampania zakupowa rozpoczęła się od cen na poziomie 20 zł/kg, a dziś plantator dostarczający owoce do punktów skupu może liczyć na 16-17 zł/kg. Zrównują się także stawki za maliny do mrożenia i te na koncentrat. Różnica wynosi ok. 1 zł/kg, co przy takich stawkach jest małym rozróżnieniem. Wysoki jest popyt na koncentrat i to może być czynnik najsilniej wpływający na kształtowanie się rynku w najbliższych dniach, a także tygodniach. Niektóre zakłady wstrzymały się z kolei z zakupem malin na mrożenie. Panujące obecnie stawki zniechęcają je do czynienia tego typu zakupów. Odczuwam niepokój. Mam wrażenie, że może okazać się, że obecny entuzjazm zakupowy dotyczący zwłaszcza surowca do produkcji koncentratów może w dalszej perspektywie przełożyć się na niewypłacalność niektórych uczestników rynku. W obrocie jest bardzo dużo pieniądza, stawki są najwyższe historycznie. To wszystko nie wygląda dobrze, nie mówiąc już o tym jak może się przełożyć na ten segment ogrodniczej branży w kolejnych latach – mówił przedsiębiorca pragnący zachować anonimowość. Mój rozmówca nie podziela przekonania, że plonowanie malin jest bardzo niskie. Jego firma w tym roku obraca nieco większymi wolumenami tych owoców niż w poprzednim sezonie. Co ciekawe, dość znaczące ilości malin dobrej jakości dostarczane są przez gospodarstwa w których produkuje się je w tunelach. Produkcji w otwartym gruncie pomogą pewnie obfite deszcze, które ostatnio przeszły nad głównymi strefami produkcji rubinowych jagód.
10 zł/kg porzeczki czarnej – to realne
Mniej niż przed rokiem mojemu rozmówcy udaje się za to, przynajmniej póki co, skupować porzeczki czarnej. Wydaje się też, że taki chyba jest ogólny obraz rynku, gdyż stawki za te owoce systematycznie rosną. Skup zaczął się od poziomu 6.00 zł/kg, a dziś (06.07.) w punktach prowadzonych przez spółkę należącą do przedsiębiorcy z którym rozmawiałem za porzeczki czarne w kistenach otrzymać można było 6.50 zł/kg, a w skrzynkach 7.00 zł/kg. Sytuacja na rynku porzeczki czarnej jest inna niż w przypadku malin. Tu dla polskiego produktu nie ma alternatywy. Maliny można sprowadzić, przynajmniej w pewnych ilościach, z Ukrainy, Serbii czy Maroko. Porzeczka na poważną skalę produkowana jest tylko w naszym kraju. Czuć też wyraźnie, że jej brakuje. Jeśli trend cenowy się utrzyma, to nie wykluczam, że osiągnięcie progu 10 zł/kg może stać się faktem. Ten segment ogrodniczej branży jest bardzo rozchwiany, ale nikomu nie zależy na jego uregulowaniu. Nawet bardzo poważni, duzi plantatorzy się temu sprzeciwiają. Mam wrażenie, że liczą na wielką nagrodę za swą pracę i w tym roku będzie ona im dana. Pytanie tylko o to jaką cenę zapłacić za to przyjdzie za kilka kolejnych sezonów – podzielił się swymi przemyśleniami przedsiębiorca.
Tragedia na rynku porzeczki czerwonej
O ile poprzednie wiadomości uznać można za zdecydowanie pozytywne dla plantatorów, o tyle ten wątek będzie mocno pesymistyczny. Na rynku porzeczki czerwonej panuje potworna dekoniunktura. Dziś (06.07.) zakłady za dostarczony na rampę produkt płacą 1,00 zł/kg. Za porzeczkę czerwoną do mrożenia 1,50 zł/kg. Jak poinformował mnie mój rozmówca, przy obecnych cenach paliwa i pracy, aby skup był rentowny, przy założeniu że kupowany jest ładunek 25 t owoców jego marża wynieść musi min. 20 gr/kg. Plantatorzy zbywający porzeczki czerwone na skupach nie mogą więc liczyć na więcej niż 80 gr/kg. Na domiar złego, przed zakładami ustawiają się długie kolejki dostawców, produkcja w tym roku jest bardzo wysoka. O ile w przypadku porzeczki czarnej mamy do czynienia z przejawami spekulacji w wielu ogniwach łańcucha dostaw, co dodatkowo napędza wzrosty cen, o tyle porzeczki czerwonej nikt tak naprawdę nie chce. Jest ona skupowana, ale stawki są dramatycznie niskie. Z tego co wiem, zakłady posiadają także pewne zapasy koncentratu z zeszłego sezonu, co tylko pogarsza sytuację. Porzeczki czerwone są plenne, uzyskiwany tonaż z plantacji jest okazały. A kwatery weszły właśnie w okres maksymalnej produktywności po fali nasadzeń wywołanej wysokimi cenami owoców kilka lat temu. Nie widać przesłanek, by w najbliższych latach cokolwiek w tym obszarze jagodowej branży miało się zmienić. Zakładam, że część plantacji zostanie zlikwidowana – mówił biznesmen.