Współczesny świat znajduje się w środku globalnego kryzysu spowodowanego COVID 19. Realne szkody jakie wirus pozostawi wydają się być ogromne – zarówno w odniesieniu do ofiar epidemii, ale też niespotykanych do tej pory strat gospodarczych. Prawdopodobnie będą one jeszcze odczuwalne przez wiele kolejnych lat. Jakie w tej sytuacji możliwe są scenariusze dla branży agro? Sytuacja wydaje się być dość optymistyczna, zwłaszcza że wstępne informacje wskazują na wzrost zapotrzebowania na zdrową żywność, a do niej z pewnością zaliczają się owoce i warzywa.
Konsekwencje pandemii, podobnie jak jej przebieg w poszczególnych krajach, wydają się mieć podobny charakter. Oczywiście w każdym kraju istnieje bardzo wiele niuansów i różnic pod względem wpływu. Różnica polega chociażby na podjętych działaniach zapobiegawczych i ich wpływu na dalszy przebieg rozprzestrzeniania się wirusa. Jedno jednak się powtarza – każdy kraj i każda nacja zmierza się z wirusem i jego konsekwencjami.
Wyższy popyt
Ta przesłanka stwarza ogromne możliwości rozwoju przemysłu owocowego w perspektywie średnioterminowej, szczególnie dla upraw o właściwościach nutraceutycznych, czyli łączących funkcje żywieniowe oraz farmaceutyczne. Do tej kategorii zaliczyć z pewnością przede wszystkim owoce o ciemnej barwie ze względu na wysoką zawartość flawonoidów i polifenoli (aronia, porzeczka czarna, borówka wysoka, jagoda kamczacka, jeżyna) ale też wszystkie pozostałe owoce ze względu na zawartość wielu niezbędnych dla naszego zdrowia witamin i soli mineralnych. Podobna zasada dotyczy praktycznie wszystkich gatunków warzyw.
W dobie zagrożenia epidemią na światowych rynkach widać wyraźny wzrost konsumpcji zdrowej i świeżej żywności. W najbliższych miesiącach można się spodziewać wykładniczego wzrostu popytu na tego rodzaju żywność, a najbardziej optymistyczne scenariusze zakładają nawet dwukrotnie wyższą sprzedaż, niż do tej pory!
Pierwsze informacje z rynku amerykańskiego, pokazują jak w dobie epidemii zwiększyło się sprzedaż owoców borówki. To zapowiada udany sezon dla farmerów z Meksyku oraz USA.
Więcej badań i rozwoju
Z drugiej strony sama działalność rolnicza staje się ważnym działem gospodarki dla całego społeczeństwa, dzięki czemu państwa przeznaczą więcej zasobów ludzkich i materialnych na badania i rozwój sektora. Dzięki rozwiązaniom naukowym i technologicznym możliwe będzie w perspektywie długoterminowej, uzyskanie wyższych wydajności i poprawa jakości produktów, przy ograniczeniu kosztów związanych z ich wytwarzaniem. Wyzwaniem staje się przede wszystkim mechanizowanie prac związanych z zabiegami uprawowymi oraz zbiorem owoców. Takie działania są już możliwe do realizacji w odniesieniu do takich gatunków owoców jagodowych jak borówki, porzeczki, jagoda kamczacka, porzeczka, malina …
Wyzwaniem na najbliższe lata stanie się doskonalenie technik zbiorów owoców, tak by można było to realizować z jak najmniejszym zaangażowaniem czynnika ludzkiego i zapewnieniem jak najwyższej jakości.
Więcej inwestorów
W świecie firm i przedsiębiorstw można się spodziewać zwiększonego zainteresowania inwestycjami w projekty związane z rolnictwem, zwłaszcza gdy okaże się, że jest to jeden z działów gospodarki najmniej zniszczonych przez światowy paraliż. Jako segment uprzywilejowany, ma szanse dalej się rozwijać i przez wiele państw będzie traktowany priorytetowo.
Dotyczy to również firm powiązanych z rolnictwem i ogrodnictwem, jako dostawców technologii, usług, szkoleń lub wiedzy. Mają one również szansę na rozwój, z racji dużego zapotrzebowania na ich produkty bądź usługi. Ważne w ich przypadku będzie dopasowanie oferty, i sposobu rozwoju usług do aktualnych realiów i zarazem ograniczeń obowiązujących w poszczególnych krajach.
Pracownicy – utrudnienia i nowe możliwości
Ogromnym problemem i wyzwaniem na najbliższy czas może się okazać niedobór rąk do pracy. Wynika to z jednej strony z ograniczeń związanych z przemieszczaniem się ludzi (zamkniecie granic) i odcięciem wielu przedsiębiorców od dotychczasowych rynków pracy. Dla polskich farmerów niebezpieczne okazują się utrudnienia związane z przyjazdem obywateli Ukrainy do pracy w gospodarstwach, dla takich krajów jak Niemcy czy Holandia – Polaków, dla jeszcze innych – obywateli Bułgarii i Rumunii.
Warto tu jednak zwrócić uwagę na fakt, że „każdy kij ma dwa końce”. W związku z powyższym faktem wiele osób dotychczas bazujących na emigracji zarobkowej, pozostało w Polsce. Będą one zmuszone do podjęcia pracy w rodzimych warunkach. Jeśli są to osoby, które do tej pory pracowały w gospodarstwach związanych z produkcja ogrodniczą, mogą okazać się bardzo cenne dla gospodarstw. Znają się na produkcji, znają charakter pracy i mogą ją podjąć praktycznie bez większego przeszkolenia. Takie osoby to wręcz wymarzeni kandydaci na brygadzistów czy kierowników produkcji, których warto będzie odpowiednio wynagrodzić. Warto też spojrzeć na fakt załamania się produkcji i globalny kryzys w innych działach (budowlanka, hotelarstwo, gastronomia, itd.). To daje możliwość pozyskania kolejnej rzeszy pracowników wśród lokalnej społeczności. Warto skorzystać z tego typu możliwości, gdyż w ten sposób możliwe będzie zebranie plonów. Jeśli nawet związane będzie to z większymi kosztami poniesionymi na robociznę, może wyjść na plus.
#UprawiamzJagodnikiem Tak działa już kilka tysiącu plantatorów owoców jagodowych. Czy jesteś w ich gronie?
❤️❤️
Wielkie dzięki za ten pomocny artykuł
W artykule nie uwzględniono istotnej kwestii, a mianowicie jak koronawirus wpłynie na branżę przetwórczą. Czy zakłady będą wogóle pracować i skupować owoce ? Zarówno z powodu braku pracowników jak i np dlatego że zamrożony wirus po rozmrożeniu jest dalej aktywny.