Ciepła aura przemija i nastaje typowo jesienna pogoda. Robi się coraz chłodniej. Pojawiają się dżdże jesienne co w połączeniu z gwałtownie kurczącym się dniem sprawia, że pszczoły intensywnie przygotowują się do zimy. To także ostatnia chwila, by zadbać o ich stan. Już niebawem każdy pszczelarz wypuści z rąk ster i zda się na łaskę natury oraz witalność owadów. To, co wciąż jeszcze może zrobić, to zatroszczyć się o stan zapasów pokarmu, właściwą strukturę i zdrowotność pszczół.
Dokarmianie późnoletnie
Właściciele jagodników, którzy zdecydowali się na poprowadzenie pasiek w celu zapylania uprawnych roślin, muszą przynajmniej w niektórych lokalizacjach dokarmiać pszczoły już od połowy lipca. Dzieje się to wówczas, gdy wokół plantacji nie ma wysiewów płodozmianów takich jak np. gorczyca, facelia, rzodkiew oleista czy gryka. Coraz częściej pojawia się w sąsiedztwie plantacji nawłoć. Roślina ta bardzo szybko zajmuje wszelkie nieużytki, dobrze czuje się na różnych glebach – zarówno podmokłych i zwięzłych jak i suchych piaskach. Podawanie owadom syropu na bazie cukru o stężeniu 1:1 sprzyja wychowywaniu młodych pszczół. Te, które opuszczą komórki w sierpniu i wrześniu wejdą w skład zimowego kłębu. Ich liczebność i kondycja zdecyduje o powodzeniu zimowli, to na nich spocznie obowiązek odchowu wiosennego pokolenia owadów i to one odwiedzą najwcześniej pojawiające się kwiaty w kolejnym roku kalendarzowym. Obecnie w gniazdach znajduje się już wyłącznie zasklepiony czerw. Oznacza to, ze pszczoły nie są zainteresowane wychowem kolejnego pokolenia, które i tak miałoby marne szanse na dotrwanie do wiosny. Czas zatem przystąpić do karmienia zimowego.
Karmienie zimowe
Dawniej przyjmowano, że porcja 10 kg pokarmu węglowodanowego (cukry) powinna wystarczyć pszczołom do bezpiecznego przezimowania. W połączeniu z zapasem, który przed karmieniem zimowym miały w gniazdach, faktycznie była to dawka wystarczająca. Obecnie jednak z uwagi na zmieniający się klimat (przeciągające się ciepłe jesienie i także przeciągające się chłodne wiosny) rozsądniej jest przyjąć, że każda z pszczelich rodzin powinna otrzymać ok. 12-15 kg cukrów. Do karmienia można wykorzystać cukier spożywczy. Pszczoły nie trawią zawartej w nim sacharozy, ale są w stanie rozłożyć ją na fruktozę i glukozę w relacji 1:1. Te cukry proste przyswajają i dobrze zimują. Można także sięgnąć po jeden z wielu gotowych pokarmów zimowych. Mają one z reguły dobrą kompozycję i mniejszą niż domowym sposobem wytwarzany syrop zawartość wody. Gdy temperatura powietrza na zewnątrz ula spada poniżej 10°C owady mają duże trudności z odprowadzeniem wilgoci z pokarmu. Udział wody w zimowym pokarmie jest zbliżony do tego, jaki jest z miodzie trafiającym na stoły – nie przekracza 18-20%. Gotowe produkty zawierają 75-78% suchej masy, najefektywniej wykorzystywany przez pszczoły syrop cukrowy wedle polskich opracowań powinien mieć stężenie 3:2 (cukier:woda), a wedle amerykańskich 1,03:1,00.
Jaką paszę wybrać?
Od lat trwa spór o to, czy pszczoły lepiej zimują na gotowych pokarmach czy na syropie na bazie cukru spożywczego. Przeprowadzałem próby z różnymi produktami i o ile owady są zdrowe i wystarczająco liczne, pokarm dla udanej zimowli ma znaczenie marginalne. Syrop generalnie powinno się stosować wcześniej, do 15-20 września, gotowe produkty, tzw. inwerty, można podawać jeszcze w październiku. Amerykańscy naukowcy przeprowadzali badania w trakcie których spalali różne pasze dla owadów. Za najlepsze uznawano te, gdzie popiołu było najmniej. Chodzi o to, by owadom dostarczyć możliwie jak najczystszą energię, by nie obciążać ich przewodów pokarmowych w okresie, gdy nie mogą odbywać lotów w celu oddania kału. Cukier spożywczy wypadł w tracie tych testów bardzo dobrze, co z resztą potwierdzają także i polskie badania. Wszelkie mieszanki paszowe uzupełniające, czy to te zawierające flawonoidy chmielowe (Vitaeapis) czy na bazie ziół (Nozevit) czy też algowe (HiveAlive) doskonale sprawdzają się na etapie stymulacji późnoletniej czy też wczesno wiosennej, jednak ich aplikacja w paszy zimowej jest niepotrzebna.
Leczenie i liczebność kolonii
To ostatnia chwila na wykonanie zabiegów przeciw warrozie. Polscy pszczelarze legalnie mogą stosować preparaty na bazie flumetryny, amitrazy i tymolu. Dodatkowo także kwasy organiczne, tj. mlekowy, szczawiowy i mrówkowy. Arsenał rozwiązań jest więc szczupły nawet jeśli nazw handlowych produktów jest całkiem sporo. Wciąż jeszcze można dokonać ostatnich szlifów w zmaganiach z nosemozą. Aplikując gotowe preparaty należy jednak czynić to w taki sposób, by pszczoły odżywiły się syropem z ich udziałem a nie składowały go na zimę. Kuracje antybiotykowe przeciw tej chorobie (fumagilina) są już od lat niedozwolone w naszym kraju.
Rodziny słabsze można wciąż jeszcze połączyć. Praktyka pokazuje, że zaniechanie tej czynności przynosi sporo szkód. Dwie nieliczne pszczele społeczności połączone w jeden, choćby średniej siły superorganizm maja większe szanse na dotrwanie do wiosny niż zimowane oddzielnie.