Włosi liczą straty spowodowane przez pogodę w tym roku. Wedle niektórych szacunków gospodarka kraju mogła już stracić 10 mln euro. Ale czy to już koniec? Tego przecież nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Aura wroga wobec plantatorów
Sytuacja w tym względzie przypomina nieco falę biblijnych plag które nawiedzały Egipt. W Italii najpierw panowały bardzo zmienne temperatury niesprzyjające wegetacji wielu gatunków warzyw i owoców. W pierwszych dniach maja na plantacje w północnych rejonach kraju spadł śnieg. W ostatnich dniach z kolei nad półwyspem szalały burze w wyniku których znaczne areały upraw ogrodniczych znalazły się pod wodą. Ucierpiały zwłaszcza kwatery w których uprawiane są pomidory i brzoskwinie. Żywioł jednak nie wybierał, więc straty ponieśli także producenci innych gatunków owoców i warzyw. Na Sycylii burza spowodowała utratę 50% owoców cytrusowych jak wstępnie szacuje Coldiretti.
Czy sytuacja w kolejnych latach się poprawi?
Chyba nikt już na to nie liczy. Zmiany klimatyczne powodują „tropikalizację” z epizodycznymi gradobiciami, krótkimi lecz niebywale intensywnymi deszczami oraz szybkim przejściem ze słonecznych dni do złej pogody. Charakterystyczne dla uprawiania zawodu ogrodnika we Włoszech staje się zmaganie z dużą odmiennością pogodową kolejnych sezonów. To czego jednak trzeba się spodziewać każdego roku, to gwałtowne załamania się pogody. W ich następstwie zachodzą znaczące zmiany temperatury, które zagrażają uprawom i powodując zniszczenia które na przestrzeni ostatniej dekady liczy się w dziesiątkach milionów euro. Co gorsza, zmiany klimatyczne nie zagrażają wyłącznie uprawom rolnym i ogrodniczym. Co roku nieprzewidywalne, gwałtowne zjawiska pogodowe wyrządzają szkody także dla lokalnej infrastruktury oraz budynków. Sytuacja dojrzała więc do działań,. W poniedziałek liderzy instytucjonalni spotkają się w Turynie, aby skoordynować prace porządkowe i ustalić ich budżet.
Źródło: www.fruittoday.com