Osoby, które odwiedziły w tym roku projekt Truskawkowe Inspiracje w Hornigach, mały okazję porównać jakości i zdrowotności sadzonek różnych typów, dostarczone z różnych szkółek. Nie wszystkie się sprawdziły. Niektóre kwatery muszą jednak iść do wymiany, bowiem nie rokują na dobre plonowanie w kolejnym roku.
Mateusz Włodarczyk, nauczony doświadczeniem z ubiegłego roku nie zamierza ratować sadzonek, które nie rokują na dobre plonowanie w kolejnym sezonie. Widać doskonale, które rośliny są porażone. Na liściach pojawiają się już czerwonawe plamy. O jakości roślin można się przekonać wyrywając rośliny. Korzeń złej jakości sadzonek frigo pozostał praktycznie bez zmian od momentu wsadzenia. Brak życia i nowych korzeni. Te pojawiały się dopiero od podstawy korony.
Podobną sytuację mieliśmy w ubiegłym roku na sadzonkach tej samej odmiany. Ratowaliśmy rośliny czym się dało, a efekt i tak był opłakany. W tym roku plony były niewielkie, a owoce przez cały okres zbiorów gniły. Nie warto ratować takiej plantacji. Za drogo to kosztuje – mówi Mateusz Włodarczyk, prowadzący projekt Truskawkowe Inspiracje w Hornigach. Porażone rośliny usunięto już z kolekcji (3 odmiany). Z takich roślin nie będzie nic dobrego, a jeszcze tylko problemy bo będą porażane sąsiednie zdrowe rośliny – wyjaśnia plantator. Zastąpiono je innymi zdrowymi sadzonkami.
Niestety, problem jakości i zdrowotności sadzonek kupowanych w szkółkach to prawdziwa zmora plantatorów. Albo się uda, albo nie. Albo będą rosły, albo wypadną. Taka trochę rosyjska ruletka. Najgorsze jest to, że najwięcej traci plantator, bowiem po posadzeniu roślin gdy nie wznowią one wzrostu lub zaczną chorować, praktycznie nie ma szans na reklamację w szkółce. Dostawca sadzonek winą za taki stan rzeczy obarcza najczęściej skażone stanowisko lub napływ patogenów z zewnątrz. Dlatego warto odwiedzać szkółki, weryfikować stan mateczników i jakość roślin. Dopiero na tej podstawie decydować się na zakup sadzonek z konkretnej szkółki. W razie obawy o zdrowotność roślin po ich dostarczeniu warto przekazać rośliny do akredytowanego laboratorium stwierdzające zdrowotność sadzonek, co może być podstawą do ewentualnej reklamacji. Oby jednak takich sytuacji było jak najmniej.