Wiosenna aura kapryśna bywa nie tylko w Polsce. Z doniesień z Włoch wynika, że wahania temperatur tam przysparzają licznych trosk plantatorom truskawek. Co ciekawe, dotyczy to przede wszystkim południa kraju, gdzie wydawało się, że temperatury już ustabilizowały się na dość wysokim poziomie.
Czy to już wiosna?
W południowych Włoszech temperatury notowane w połowie marca były wyższe od średnich wieloletnich. W najcieplejszych okresach minionych dni termometry wskazywały w cieniu nawet 24°C. Wegetacja przebiegała więc bardzo szybko. Jednak skoki temperatur spowodowane zjawiskami pogodowymi zachodzącymi na Północnym Atlantyku odmieniły sytuację. Miejscami spadł deszcz ze śniegiem, a wychładzający wiatr w porywach osiągał 100 km/h.
Skoki temperatur i ich wpływ na owoce i krzewu
Skoki temperatur nie pozostały bez wpływu na owocowanie. W poprzednich, ciepłych tygodniach plantacje były wysoce produktywne i do sprzedaży trafiały znaczące wolumeny towaru. W drugiej połowie marca to jednak się zmieniło. Owoce nie dojrzewają w takim tempie jak wcześniej. Wahania temperatur powodują zaś stres dla roślin. Niemal wszyscy plantatorzy pousuwali już osłony. Byli bowiem przeświadczeni o tym, że niebawem zapanują wręcz letnie temperatury. Teraz zaś ponowne zabezpieczanie plantacji związane jest z dodatkowym nakładem pracy, a więc i kosztami. Stres temperaturowy negatywnie wpływa i na krzewy i na jakość owoców.
Ekonomiczne następstwa Wszyscy zgadzają się, że obecnie notowane trudności mają charakter przejściowy. Oczekują także na ponowne ustabilizowanie się pogody i powrót do standardowego rytmu handlu truskawkami. Podmioty organizujące dystrybucję owoców znajdują się jednak wciąż w trudnym położeniu. Z jednej strony dostęp do towaru jest niepewny, z drugiej zaś są zobowiązania do wypełnienia wobec odbiorców. Także plantatorzy nie są zadowoleni. Choć truskawka jest owocem silnie poszukiwanym obecnie na rynku, to jednak zdają sobie sprawę, że aktualnie panujące warunki pogodowe silnie ograniczą pozyskany w całym sezonie plon.
Włoskie jak włoskie ale oby hiszpańskie wymroziło, bo znowu będziemy mieli wysyp „polskiej” truskawki na giełdach