Polskie maliny do przetwórstwa – analiza przed sezonem





Polska, obok Serbii jest cały czas uważana za najważniejszego producenta malin przemysłowych na Świecie. Niestety, ostatnie sezony powodują, że nasza pozycja na tym rynku staje pod znakiem zapytania. Przyczyną tego jest nie tylko rosnąca produkcja malin dla przemysłu na Ukrainie, ale również w Maroko. Spadająca opłacalność tej produkcji, pociąga za sobą niechęć wielu plantatorów w inwestowanie w ten rodzaj produkcji.

Polski eksport, większy niż krajowa produkcja?

W Polsce roczna produkcja malin w ostatnich sezonach oscyluje w graniach około 100 000 ton. Jednocześnie podaje się, że eksport przetworzonych malin z Polski wynosi nawet 127 000 ton. Z naszego kraju na rynki zagraniczne trafiają również znaczące ilości malin deserowych, według różnych szacunków może to być już nawet 10 000 ton. Należy również uwzględnić konsumpcję krajową, która może wynieść znacznie ponad 30 000 ton (owoce świeże i przetworzone). Pokazuje to, że maliny trafiające z polski na rynki zagraniczne, w dużej części mogą nie pochodzić z rodzimych plantacji. Dlatego według różnych ekspertów, aby polska mogła utrzymać dotychczasowy poziom eksportu przetworzonych malin, musi importować około 50 000 ton lub wartości dotyczące wielkości zbiorów w naszym kraju są znacząco zaniżone. 

 Import mrożonych malin z Ukrainy w latach 2001-2003 (tony)

IMPORT (tys. t)010203040506070809101112Suma
2021639,6552,5879,0513,8298,7181,01 247,23 209,34 923,72 519,61 417,4805,017 186,8
2022531,1774,71 443,8602,0380,5333,6831,13 404,06 854,93 709,81 971,01 397,322 233,8
2023*1 685,71 759,72 300,61 518,2437,01 613,11 486,32 765,25 408,43 022,61 938,923 935,5

*dane wstępne

Źródło: IERiGŻ PIB na podstawie danych Ministerstwa Finansów

Maliny z Ukrainy 

W ocenie jednego z ekspertów z jakim rozmawiałem, mając na uwadze powyższe, ukraiński eksport szacowany na około 24 000 ton jest wręcz nam potrzebny, aby móc dalej realizować kontrakty handlowe na maliny przemysłowe. Dlatego wprowadzane embargo na ukraińskie maliny jest w jego ocenie zbędne lub niebezpieczne dla prawidłowego funkcjonowania wielu polskich zakładów przemysłowych. Oczywiście sprawą bezdyskusyjną jest kontrola jakości importowanego surowca, który musi odpowiadać unijnym normom. Dodatkowo zablokowanie importu ukraińskich malin, powoduje, że tamtejsze firmy coraz silniej umacniają swoją pozycję na rynkach zachodniej Europy, dostarczając tam swoje owoce z pominięciem Polski przez takie kraje jak Słowacja, Rumunia czy Węgry. Oczywiście odbywa się to z pominięciem polskich zakładów, które kupując maliny z Ukrainy, mogły dotychczas zarabiać na tym surowcu konfekcjonując go i przygotowując do wymagań odbiorców z krajów UE. 

Niestety import tanich malin z Ukrainy do Polski niekorzystnie wpływa na ceny oferowane polskim plantatorom. Działające w Polsce zakłady informując w trakcie sezonu, że nie mogą płacić więcej, bo do Polski w trakcie naszego sezonu malinowego i po jego zakończeniu cały czas napływają bardzo tanie maliny z Ukrainy i chcąc funkcjonować na rynku muszą płacić mniej za polski surowiec. Dlatego też m.in. polscy producenci malin domagają się zablokowania importu malin do naszego kraju lub wprowadzenia na nie cła – postulaty te w odniesieniu do sytuacji z ostatnich sezonów są jak najbardziej słuszne.

Owoce z Afryki

Rosnącym zagrożeniem, dla produkowanych w Europie malin, jest Maroko. Z tego kraju do UE, napływają coraz większe ilości malin przemysłowych lub deserowych, które z powodów jakościowych czasami trafiają też do przetwórstwa. Często te maliny za pośrednictwem różnych Zachodnich firm trafiają do Polski, gdzie są konfekcjonowane i przygotowywane do sprzedaży w postaci różnego rodzaju mrożonek, czy malinowych przetworów. Często tracą wtedy swój narodowy charakter i stają się malinami z europejskim rodowodem. W ocenie, mojego rozmówcy, import malin z krajów Północnej Afryki, z uwagi na możliwość obecności na tych owocach norowirusa, który może powodować zapalenie układu pokarmowego jest bardzo ryzykowany. Dlatego należy poddawać bardzo dokładnej kontroli owoce importowane do UE z Afryki oraz ich przepływ w ramach UE. Jeśli konsumenci aprobują pochodzenie maliny z innych krajów, to niech będzie zaznaczony w wyraźny sposób kraj pochodzenia. Powinniśmy uświadamiać konsumentów jaka jest różnica i jakie jest niebezpieczeństwo związane z konsumpcją afrykańskich malin czy truskawek. Problemy z norowirusami na importowanych z krajów trzecich malinach były już w przeszłości np. w Szwecji, a ostatnio pojawiały się różne doniesienia o norowirusach na truskawkach z Maroka. Pamiętajmy – nie tylko cena powinna decydować o tym co wprowadzane jest na rynek. Tu chodzi o zdrowie. A ja wręcz na opakowaniach umieściłbym obowiązkowo napis: „OWOC  POCHODZENIA Z MAROCO, TURCJI LUB EGIPTU, SPOŻYCIE MOŻE GROZIĆ CHOROBĄ ZAKAŹNĄ„ i podpis lub rekomendacja – Ostrzega Ministra Zdrowia, podobnie jak zapisane jest na papierosach – uważa mój rozmówca.

Co z zapasami?

Dobrą informacją jako otrzymałem od tego rozmówcy, jest to, że na Ukrainie nie ma już zapasów mrożonych malin lub są znikome. Również maliny w polskich zakładach są już w większości sprzedane, a jeśli jeszcze są w magazynach to już raczej owoce zakontraktowane. Niestety, w części firm znajdują się jeszcze zapasy malin drogo kupionych w 2022 roku, które czekają na możliwość ich sprzedaży po cenach, które pozwolą uniknąć straty.

Na stosunkowo dobrym poziomie jest również obecnie cena malin, która za owoce mrożone (IQF) wynosi 2,4-2,5 euro/kg, a za malinowy grys około 1,6-1,8 euro/kg. Odnosząc to do cen zakupu malin przemysłowych w sezonie 2023, taka cena pozwala zakładom przetwórczym na ich sprzedaż bez ponoszenia strat, a może już nawet z pewnym zyskiem, na który nie mogli liczyć producenci malin. 

Wydaje się, że sytuacja na rynku malin powoli się stabilizuje. W ocenie rozmówcy, tegoroczna cena malin przemysłowych, w odniesieniu do obecnej sytuacji na rynkach zagranicznych i cen oferowanych tam za surowiec do mrożenia, w przypadku najwyższej jakości malin może w tym sezonie wynieść w Polsce 7–10 zł/kg. Czy jest to dobra informacja dla polskich plantatorów przy gwałtownych wzrostach kosztów robocizny oraz braku osób do zbioru? Pewnie wszyscy liczą na lepszy poziom cen. Jak jednak sytuacja się rozwinie trudno przewidzieć. Zaawansowana wegetacji, nie tylko w Polsce i mogące wystąpić w kolejnych tygodniach przymrozki mogą szybko zrewidować tą sytuację. 







Poprzedni artykułSkażone truskawki z Maroko – GIS ostrzega
Następny artykułStawiam na borówki!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj