Takie pytanie stawia sobie z pewnością wielu sadowników, zwłaszcza gdy analizują sytuację w sezonie 2021. Miniony rok okazał się niezwykle trudny. Nie sprzyjała pogoda, brakowało ludzi do pracy, a zamiast jednego dołka „bluecropowego”, mieliśmy już dwa. Poprzedził go dołek Duke’a – po rozpoczęciu pierwszych zbiorów tej odmiany, okazało się, że na rynku w całej Europie borówki jest na tyle dużo, że nie ma jej gdzie sprzedać. Po takim sezonie trzeba się więc poważnie zastanowić, jaka przyszłość czeka plantacje borówki wysokiej w Polsce.

Kto będzie zbierał owoce

Trudności z pozyskaniem siły roboczej, z jakimi borykało się wielu plantatorów w 2021 roku, skłaniają do zastanowienia się nad tym, kto w przyszłości zbędzie zbierał borówki na polskich plantacjach. Gdy zadanie to świetnie wykonywali obywatele Ukrainy, którzy chętnie podejmowali się prac sezonowych w gospodarstwach, problem taki w praktyce nie istniał. Dziś jednak na rynku pracy walkę toczą gracze wielu branży, pracownicy potrzebni są w fabrykach i innych zakładach przemysłowych, hotelarstwie, gastronomii, sklepach itd. Płaca minimalna (nawet ta zwiększona w 2020 r.) to już przeszłość, jeśli „na dzień dobry” wielu pracodawców oferuje netto ponad 3000 zł miesięcznie. A w sadach i na plantacjach praca jest „pod chmurką” – gdy pada, to się nie zarabia, bo nie można zbierać owoców, a gdy za gorąco, trudno wytrwać w południowym słońcu. W związku z tym, dziś o pracowników trzeba dbać i ich szanować. Motywacją do wydajniejszej pracy mogą być nie tylko atrakcyjne stawki godzinowe czy akordowe, ale też różne systemy premiowania najlepszych (np. pracowników tygodnia czy miesiąca, liderów pracy). To oni powinni narzucać tempo pracy, świadomi, że otrzymają większe wynagrodzenie nie tylko za zebrane kilogramy, ale też i dlatego, że potrafią i chcą to robić. Poza tym, trzeba pamiętać, że osoba najedzona i wypoczęta to dobry pracownik. Dlatego zatrudnionym należy przede wszystkim zapewnić godziwe warunki socjalne, zadbać o ich wyżywienie i czas na odpoczynek. Coraz więcej plantatorów decyduje się np. na dofinasowane obiady dla pracowników, którzy posileni nie myślą o gotowaniu i mają energię do pracy w drugiej połowie dnia. Można takie posiłki przygotować w gospodarstwie, ale chętnie dostarczą je też lokalne firmy cateringowe. W zależności od regionu, obiad taki kosztuje 8-12 zł.

Zapewnienie odpowiedniej liczby prawników do zbioru borki będzie kluczowe na najbliższe lata

O pracowników trzeba dbać również mentalnie. Przebywać z nimi w trakcie pracy, rozmawiać, edukować (zwłaszcza liderów grupy, którzy mają potencjał na objęcie funkcji kierowniczych). W ostatnim czasie odwiedziłem gospodarstwo, w którym borówki rosną na 25 ha, a w sezonie pracuje do 200 osób. Właściciele w ciągu 20 lat swej działalności zbudowali taką kadrę, iż nawet w sezonie mogą sobie pozwolić na opuszczenie gospodarstwa, a praca w nim nadal postępuje sprawnie, wszystkie trybiki się kręcą, zbiory idą pełną parą i w pakowni przygotowuje się kolejne partie do wysyłek. Wszystko dzięki temu, że kadra – złożona głównie z obywateli Ukrainy – wie, co i jak robić, nawet gdy nie ma gospodarzy. Wielu z nich pracuje w gospodarstwie 15 lat i dłużej, co roku wracają i dodatkowo przyciągają kolejnych członków rodziny, bo wiedzą, że jest dobrze i można też dobrze zarobić. Tak więc po pierwsze – o pracowników trzeba dbać!

Plantacje i odmiany

Trzeba szczerze powiedzieć – plantacje w Polsce w dużej mierze nie są dostosowywane do potrzeb współczesnego rynku. Szacuje się, że w naszym kraju powierzchnia uprawy borówki może już przekraczać 15 tys. ha, w tym około 80% stanowią nasadzenia odmian starszej generacji. Standardy, które rosną na naszych plantacjach, pochodzą z programów hodowlanych prowadzonych w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. Na przykład, dobrze znana odmiana ‘Duke’ wyhodowana został w 1986 roku, a ‘Bluecrop’ pochodzi z programu zakończonego (UWAGA!) w 1941 roku. Stosunkowo młoda na naszych plantacjach odmiana ‘Chandler’ została wprowadzona do uprawy w 1994 roku. Od tamtej spory znacznie zmieniły się wymagania odbiorców, a także realia produkcyjne i rynkowe. Nic więc dziwnego, że wiele spośród odmian rosnących w naszym kraju nie jest dostosowane do współczesnych potrzeb.

Czy Bluecrop spełni wymagania współczesnego rynku?

Na plantacjach borówek pojawił się zatem trend rekonstrukcji struktury odmianowej. Wielu producentów zrezygnowało już z uprawy, na przykład, odmian ‘Darrow’, ‘Patriot’, ‘Spartan’, ‘Bluejay’, które – choć były plenne – nie mają już racji bytu, bo nie dawało się sprzedać ich owoców. Tak więc, choć dużo produkujemy, to ze sprzedażą owoców – zwłaszcza na wymagające rynki zagraniczne – jest już spory problem. Na szczęście duża część nowych plantacji zakładana jest z odmian nowszej generacji, takich jak ‘Draper, ‘Liberty’ czy ‘Aurora’ i – choć nie do końca jeszcze sprawdzone – sadzone są też ‘Valor’, ‘Cargo’, ‘Calypso’, ‘MegasBlue’ czy ‘Last Call’. Te ostatnie na jednych stanowiskach rosną lepiej, na innych nieco słabiej, ale wydaje się, że po pierwszych latach aklimatyzacji „dadzą sobie radę”. Prawdopodobnie nie zapewnią takich plonów, jak stary, dobry i sprawdzony ‘Bluecrop’, ale za to dadzą owoce, które chętnie kupią odbiorcy i dobrze za nie zapłacą. Poza tym, nowe odmiany mają duże owoce, które są łatwiejsze do zbioru. Z krzewów odmian ‘Draper’, ‘Cargo’ czy ‘Last Call’ jagody można zebrać dużo szybciej niż w przypadku choćby ‘Bluecropa’ – a szybciej oznacza taniej. Pracownik, który zbierze więcej owoców, lepiej zarobi, a plantator będzie zadowolony, że jagody szybciej są już bezpieczne w chłodni czy pakowni. A więc po drugie – kwestia odmian jest kluczowa dla przyszłości borówkowego biznesu! Wiele spośród nowych odmian jest też przystosowane do zbioru kombajnowego, który – nie oszukujmy się – współcześnie będzie raczej koniecznością (więcej na ten temat w kolejnej części artykułu).

Większość opisanych w tym materiale wątków będzie poruszana podczas X Międzynarodowej Konferencji Borówkowej. Odbędzie się ona 1 i 2 marca 2022 roku, w formule hybrydowej – stacjonarnie w Hotelu Mazurkas w Ożarowie Mazowieckim oraz w postaci transmisji online. Uczestnikom dostarczy ogromnej porcji wiedzy nie tylko z zakresu agrotechniki (szczególnie dokładnie będzie omawiany temat odmian), ale dotyczącej kwestii rynkowych i ekonomicznych. Analizy bieżącej sytuacji w branży dokonają też sami plantatorzy, m.in. Mirosław Garliński, właściciel plantacji w Dolecku czy Mateusz Pilch – plantator związany z organizacją Berry Group.

Serdecznie zapraszamy do zapoznania się z programem i wcześniejszej rejestracji – na stronie konferencjaborowkowa.pl

#IloveBlueberry

Czy da się jeszcze zarobić na borówce?







Poprzedni artykułMaliny w tunelach – uprawa od podstaw
Następny artykułMaliny w tunelach – uprawa od podstaw, cz. 2

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj