Plantatorzy borówki z niepokojem patrzą na sezon 2019. Chłodny i obfitujący w przymrozki kwiecień, i dorównujący tu pod tym względem początek maja, susza w wielu regionach Polski oraz chłodna i wietrzna pogoda na początku kwitnienia, nie są póki co optymistyczne. Czy oznaczać to będzie niższe plony borówki w 2019 roku?
Sezon rozpoczyna się nieciekawie. Kwiecień obfitował w załamania pogody pod względem temperatury. Nie oznacza to nic dobrego, biorąc pod uwagę, że po wysokich temperaturach w marcu wegetacja rozpoczęła się dość dynamicznie i rośliny szybko wybudziły się ze stanu zimowego uśpienia. Tymczasem kwiecień przyniósł wiele dni z niskimi temperaturami. Najtrudniejsze były noce z 3 na 4 kwietnia oraz 15 na 16 kwietnia, kiedy to w wielu regionach Polski temperatura przy gruncie spadła do -8˚C. To już przyniosło pewne straty na niektórych plantacjach borówki. Najtrudniejsza była sytuacja na północy i zachodzie Polski. W samym tylko kwietniu mieliśmy 11 nocy z ujemną temperaturą. Nie wiele lepszy okazał się początek maja ze spadkami temperatury do -5˚C o poranku 4 maja – mówi Mariusz Sarnacki z plantacji Polana w Żelimusze. Takie warunki spowodowały zahamowanie wzrostu krzewów i ich rozwoju. Choć północne regiony Polski należały zazwyczaj do najwcześniejszych pod względem tempa rozwoju wegetacji, tak w tym roku rozwój ten jest wstrzymany. Na plantacjach polowych kwitnie dopiero Early Blue, zaczyna zaś kwitnienie Bluecrop. Mocne kwitnienie jest w tunelach (Spartan, Chandler), ale tu jak przypomina Mariusz Sarnacki, nie udałoby się uratować roślin bez dodatkowego ogrzewania tuneli. Same tunele przyśpieszają wegetację ale nie dają ochrony przed chłodem i przymrozkami.
W centralnej Polsce miejscami są już widoczne straty spowodowane przez przymrozki ale o wiele bardziej we znaki daje się susza. W kwietniu i marcu opady były minimalne spadło zaledwie kilka mm deszczu. Plantacje uzbrojone w instalacje nawadniające i fertygację, nawadnianie rozpoczęły już na początku kwietnia. Tam gdzie tego nie zrobiono skutki suszy mogą być szybko odczuwalne przez rośliny. Nawet nawanianie nie uzupełni dużego deficytu wody w glebie – przypomina Paweł Kret z plantacji Jagodowa Polana. Choć na plantacjach rozpoczęło się kwitnienie to chłody i do tego silne wiatry nie sprzyjają dobremu zapyleniu kwiatów. Można się spodziewać, że z pierwszych i przy tym najbardziej wartościowych kwiatów, nie będzie dobrej jakości owoców. Na Mazowszu w pełni kwitnie już Chandler także Bluecrop zaczął już kwitnienie. Kwitnienie się rozpoczęło, ale przy tak niskich temperaturach pszczoły siedzą w ulu i nie dokonują oblotów. Nie będzie zapylenie to nie będzie dobrej jakości owoców – mówi Hanna Moscardo- Malinowski z gospodarstwa BerryBliss. To jakie będą plony zależeć będzie od dalszego przebiegu warunków pogodowych, zwłaszcza zapylenia kwiatów.
Na południu Polski podobnie jak na Mazowszu największym problemem plantatorów są mało korzystne warunki do zapylenia kwiatów. Póki co plantatorzy nie zanotowali tam dużych szkód przymrozkowych. Trudniejsza jest natomiast sytuacja na zachodzie Polski, gdzie jeszcze w maju spadki temperatury sięgały -3C. Na niektórych plantacjach widać też skutki kwietniowych przymrozków i są miejsca gdzie takie odmiany jak Chandler czy Darrow są praktycznie całkowicie przemarznięte. Skutki majowych spadków temperatury można będzie ocenić dopiero za kilka dni, ale już na tę chwilę trzeba się liczyć z mniejszymi plonami niż przewidywano.
Co oznacza trudny początek borówkowego sezonu? Trudno na razie jednoznacznie powiedzieć. Straty spowodowane przez przymrozki są już miejscami widoczne. Co będzie dalej czas pokaże. Trzeba się jednak spodziewać, że w tym roku pierwsze borówki pojawią się później względem ubiegłych lat. Kluczowe dla dobrego plonowania będzie dobre zapylenie oraz nawadnianie plantacji. Deficyt wody w czasie kwitnienie to także mniejsze nektarowanie kwiatów, a to zmniejsza ich atrakcyjność dla owadów zapylających. W warunkach suszy i braku opadów trzeba pamiętać, że składniki pokarmowe dostarczane w postaci nawożenia posypowego są trudno dostępne dla roślin. Zasadna w takich warunkach staje się więc fertygacje. Wskazane mogą być też zabiegi nawożenia dolistnego poprawiające kondycję roślin po majowych przymrozkach i chłodach. Tu wskazane mogą być zabiegi nawozami zawierającymi aminokwasy i algi, a więc gotowe ładunki energetyczne dla roślin, oraz nawozami potasowymi, które łagodzą skutki przechłodzenia roślin.