Zbyt wysokie dawki azotu i duża kumulacja tego składnika jesienią wpływa negatywnie na wejście roślin w stan spoczynku. By uniknąć tej sytuacji i aplikować odpowiednie dawki azotu trzeba być w posiadaniu wiedzy o stanie tego składnika w glebie co w okresie wegetacji po wysianiu nawozów w przypadku badań gleby w OSCHR nie jest możliwe.
Skaner gleby
Tutaj z pomocą przychodzi skaner gleby, na którym bazuje od kilku lat. Dzięki temu nie tylko wiem jakie jest wysycenie gleby azotem, ale również znam zwartość próchnicy w glebie. Dzięki temu w ciągu 15 minut mogę określić jakie dawki azotu należy zastosować. Obecnie średnia wartość azotu dla miesiąca września w wykonywanych przez nas próbach kształtuje się na poziomie 1,4 g/kg dla prób nigdy wcześniej nie badanych pod kątem próchnicy i 0,9 g/kg w przypadku prób gdzie badania takie wykonywane są systematycznie co roku w okresie wczesnej wiosny i jesieni po zakończeniu owocowania. W następnym sezonie możliwość stałego monitoringu upraw pod kątem azotu zostanie poszerzona o możliwość stałego monitoringu dzięki technologii satelitarnej w połączeniu z badaniami przy użyciu skanera.
Obecnie wielu producentów truskawek, szczególnie tych które wymagają okrycia na zimę, pyta jaki nawóz podać późną jesienią by dostarczyć składników na wiosenny start, ale bez ryzyka rozhartowania roślin. Tradycyjne nawozy cechuje wysoka ilość azotu, w tej sytuacji warto wspomnieć o pierwszych wersjach nawozów wieloskładnikowych. Ich wysycenie azotem jest średnio na poziomie 4%, zaś pozostałe składniki mają również mniejsze wartości, dodatkowo wapń i magnez występuje w znacznie większych dawkach niż współczesne nawozy bezchlorkowe.
Ciekawą alternatywą dla nawozów bezchlorkowych wieloskładnikowych jest możliwość zastąpienia tradycyjnego azotu technologią zbudowaną na matrycy węgla organicznego. Dzięki temu nawet bardzo późną jesienią, tuż przed okryciem truskawek można aplikować taki nawóz. Sięgając po takie rozwiązanie wnosimy azot, który będzie pobrany przez roślinę tylko wówczas, gdy zajdzie tak potrzeba. Dodatkowo straty z tytułu wymycia lub ulotnienia się do atmosfery będą najmniejsze, co jest zgodne z nowym wyzwaniem stawianym przez UE, a z jakim przyjdzie się nam się zmierzyć w najbliższym czasie.
Już w sierpniu 2021 roku, zakończy się produkcja znanego nam mocznika, prawdopodobnie obejmie to również wszystkie inne nawozy gdzie straty w tej formie są znaczące. Prawdopodobnie możliwe będzie przywrócenie tych nawozów do produkcji po wprowadzeniu nowych technologii np. z dodatkiem inhibitora ureazy. Jednak przy braku wiedzy o wysyceniu tego składnika w glebie będzie prowadzić to w kierunku dużych kumulacji i ryzyka rozhartowania roślin.
Coraz większym zainteresowaniem cieszą się również produkty oparte na węglu brunatnym wpisujące się w powyższe zmiany. Dodatkowo, ostatnie badania pokazują, że po wycofaniu chloropiryfosu wysycenie gleby 30% wartością tego produktu zmniejsza znacząco obecność szkodników glebowych na plantacjach.
Dużo potasu
W tym roku mamy również znaczną zmianę wysycenia gleby potasem. Na początku roku, a badanych przez nas glebach, była ona na ciągle wysokim poziomie 6 g/kg. Pewne uszczuplenie nastąpiło po okresie opadów i wynosiło 5 g/kg. Obecnie jest to wartość 3,5 g/kg co ciągle jest wysokim poziomem. Przy uwzględnieniu wysokich wartości azotu i potasu ciągle mamy sytuacje antagonistyczną w stosunku do magnezu, który jest blokowany. W tych warunkach istnieje realne zagrożenie uaktywnienia się azotu w formie saletrzanej. Tak potrzebnego roślinom w okresie wiosny, ale nie jesieni, co może skutkować rozrzedzeniem soków i przy nagłym spadku temperatur do minus 6-8oC może prowadzić do wystąpienia duża ilości uszkodzeń mrozowych. Ostatnia tak sytuacja miała miejsce w październiku 2017 roku w truskawkach i rok później w malinie letniej.
I tu kolejny paradoks pokazujący jak ważne jest badanie gleby na zawartość w niej poszczególnych składników odżywczych, co szczególnie odczuli w ostatnich latach producenci malin letnich. Z jednej strony wysoki stan potasu wpływa pośrednio na uszkodzenia, a następnie w okresie sezonu w czasie suszy i wysokich temperatur potas jest niedostępny co prowadzi do potrzeby dokarmiania dolistnego tym składnikiem by zachować transpirację. Biorąc pod uwagę potas należy to uwzględnić również przy zakładaniu plantacji, szczególnie tam gdzie mamy monokulturę. Dziś coraz częściej musimy wykorzystywać te same gleby pod te same uprawy z uwzględnieniem okresu przejściowego. Pozostawiając słomę, siejąc polon często fitosanitarny wysycony rzepą oleistą , której głęboki system korzeniowy nie tylko napowietrza glebę, ale również przywraca potas z głębszych warstw, dodatkowo obornik lub podłoże popieczarkowe. Podsumowując daje nam to już duże wartości tego składnika, przy niskiej wartości magnezu.
Potrzebna jest siarka
By zmniejszyć ilość azotu należy sięgnąć po składnik, którego deficyty są widoczne w glebie, a jest nim siarka. Siarka jest również typowym pierwiastkiem fitosanitarnym do walki z chorobami bakteryjnymi, grzybowymi, glebowymi i ograniczająca szkodniki co jest kolejnym czynnikiem znacząco ograniczającym zakłócenia w procesie przygotowania się roślin do zimy. Sięgając po siarkę możemy wykonać to na 2 sposoby doglebowo lub dolistnie, jeśli nie dysponujemy aktualnymi badaniami należy zastosować 100 kg/ha siarczanu potasu, a w przypadku problemów z magnezem po siarczan potasu z dodatkiem magnezu w stosunku 3:1 .
Innym sposobem może być użycie wapna z siarką w celu dostarczenia odżywczego wapna co nie wpłynie na podniesie odczynu gleby, a zawarta w nawozie siarka dodatkowo ograniczy rozwój chorób, a wapń wzmocni ściany komórkowe roślin. Z uwagi na wysokie ceny siarczanu często zastępujemy go sola potasową. W praktyce mamy jednak więcej strat niż zysku. Niszczymy ekosystem glebowy, tracimy duże wartości próchnicy. Przy niskich wartościach potasu, sól potasową lepiej zastosować pod orkę przygotowując glebę pod nowe nasadzenia.
Ważny jest fosfor
Rośliny w obecnym okresie potrzebują nie tyko potasu, ale również fosforu szczególnie te których pędy muszą zdrewnieć przed nadejściem zimy, a przy nie uregulowanym odczynie jest to znacznie trudniejsze. Mogą oczywiście zdarzyć się wyjątki, dzięki wysokiej wartości próchnicy, toksyczny glin podobnie jak wiele innych metali jest wiązany i niedostępny dla roślin otwierając drogę do dobrego pobierania fosforu.
Zabiegi dolistne, ale do kiedy
W obecnym momencie mamy jeszcze dobre warunki do wykonania zabiegów dolistnych do walki z chorobami i szkodnikami. Jednak ma to uzasadniony sens do czasu aktywności liścia na poziomie 60%. Gdy przebarwienia liści są na poziomie poniżej 50% wówczas efektywność zabiegów chemicznych jest nieuzasadniona. Alternatywą są w takim momencie produkty biologiczne. Również takie składniki jak siarka czy miedź, które wykazują dobrą mieszalność miedzy sobą zwiększą efektywność jak i skuteczność zabiegu o tej porze roku.
Na terenie województwa lubelskiego nie brakuje gleb wysyconych próchnicą na znacznie wyższym poziomie niż ma to miejsce w odniesieniu do pozostałych części kraju. A to w praktyce oznacza wiązanie i uwstecznianie miedzi. Najczęściej problem ten dotyka młode sady czy plantacje maliny. Miedź to nie tylko składnik o działaniu fitosanitarnym, ale również pierwiastek zmniejszający choroby drewna. Jej dobra dostępność zmiękcza korę czy łyko roślin jagodowych chroniąc przed pęknięciami, a przecież otwarte rany chętnie zasiedlane są przez najróżniejsze patogeny. Znając wartość próchnicy wiemy, że w tej sytuacji ilość jak i częstotliwość niektórych zabiegów musi być zwiększona.
Decydując się na zastosowanie cynku i boru również nie należy tego odkładać, ale wykonać wówczas gdy aktywność liści jest nadal na wysokim poziomie (przynajmniej 60% zielonego liścia). Po 10-14 dniach lub w momencie opadania pierwszych liści zabieg można powtórzyć dodając do tego 5% roztwór mocznika w celu przyspieszenia procesu mineralizacji świeżej materii, która z roku na rok ma coraz bardziej niesprzyjające warunki do powstania próchnicy z brak niskich temperatur zimą.
Wysoka wilgotność wiosną to uaktywnienie się chorób odglebowych. W tym celu możemy wykorzystać produkty oparte na technologii nanocząsteczek srebra, które wykazują wysoką skuteczność dezynfekującą, a stosowane dolistnie zwalczają choroby bakteryjne. Z pomocą przyjdą nam produkty biologiczne wpływające pozytywnie na mikoryzę zawierające np. Bacillus megaterium lub Trichoderma harzianum.
Ważne wnioski
Reasumując należy podkreślić, że to tylko część problemów na jakie możemy się napotkać po coraz bardziej zmiennych warunkach pogodowych. Biorąc pod uwagę fakt, że gleba to żywy organizm, nie trudno zgodzić się z opinią, że znaczna część problemów leży po stronie gleby i w dzisiejszej produkcji szczególnie deserowej jest to niemożliwe bez systematycznych badań gleby. Należy również dodać, że wykonując badania w naszej firmie przy użyciu skanera próbkę gleby można przesłać dalej do kolejnych badań w celu poszerzenia zakresu badań. W przypadku wystąpienia problemów poruszonych w materiale i braku pewności co do sposobu rozwiązania problemu można skorzystać z oferty jagodowego pogotowia pod stałym numerem 573 901 377 lub www.stampol.pl
Autor: Sławomir Kopeć, Stampol – Opole Lubelskie