Na portalu wp.pl w materiale pt. „Truskawki mogą nie trafić na nasze stoły w tym roku. Jest kłopot”, czytamy o problemach z chętnymi do pracy przy zbiorze truskawek. Okazuje się bowiem, że w wielu regionach brakuje pracowników, którzy zgodziliby się na stawki w wysokości 1,5-2 zł za koszyk.
Przedsiębiorcy nie chcą nawet słyszeć o podwyższeniu tych kwot. Właściciele plantacji narzekają, że coraz mniej ludzi jest skłonnych do podjęcia pracy fizycznej. Jeszcze kilka lat temu nie mieli takich problemów, gdyż do pracy przyjeżdżali ludzie nawet z innych rejonów kraju. Jan Gwóźdź, plantator z Kaszub, wskazuje że przy takich kwotach trzeba zebrać 50 koszyków, by dniówka mogła sięgnąć 100 zł. Jak dodaje, wszystko zależy od umiejętności i wprawy pracownika. – Niektórzy są w stanie osiągnąć 70 koszyków, a inni przez lata nie zebrali więcej niż 30 dziennie. Dlatego zarobki w tym fachu są bardzo subiektywne – mówi.
….
Pojawiają się również problemy pracownikami z Ukrainy. Ze względu na wydarzenia polityczne w tym kraju, przyjedzie ich mniej niż w latach ubiegłych. Andrzej Bera, prezes Stowarzyszenia Producentów Truskawka Bielińska, przyznaje że pojawiły się też problemy z wizami. – Jeszcze w zeszłym roku nie było tak źle, ale teraz będzie ciężko – kwituje na łamach „Gazety Wyborczej”. Braków nie będą w stanie uzupełnić polscy pracownicy, rekrutujący się głównie z młodzieży. Szczyt sezonu zbiorów przypada w czerwcu, gdy trwa jeszcze rok szkolny. Uczniowie musieliby wagarować, żeby podjąć pracę na plantacjach. To i tak może im się nie opłacać, gdy zestawimy obowiązki na plantacji z oferowanym wynagrodzeniem. W Bielinach zbierane są bowiem truskawki przemysłowe i konieczne jest ich natychmiastowe oczyszczenie z szypułki. To wydłuża i utrudnia wykonywaną pracę. Stawki są zaś podobne do tych na Kaszubach i oscylują wokół 2 zł za koszyk.
Więcej czytaj: finanse.wp.pl
Od redakcji:
Należy zadać sobie tutaj pytanie – jaka jest zatem szansa na utrzymanie w Polsce bazy produkcji truskawki przemysłowej, za której owoce w roku normalnych plonów zakład płacą często na granicach kosztów produkcji lub znacznie poniżej. Czy podobnie jak dla producentów z Niemiec, Francji czy Wielkiej Brytanii jedyną alternatywą na opłacalną uprawę jest produkcja wysokiej jakości owoców deserowych? Pewnie tak. Jednak wielką szkodą byłaby utrata naszej pozycji na światowych rynkach jako dostawcy wysokiej jakości owoców przemysłowych, a dla zakładów utrata bazy surowcowej. Dlatego przed rozpoczynającym się sezonem zbioru truskawek przemysłowych warto dokładnie określić koszty produkcji (dotyczy to skupujących owoce), tak aby zagwarantować opłacalność uprawy truskawek dla przemysłu. W przeciwnym razie owoce na wielu plantacjach, mimo tego że przybyło ich w ostatnich latach bardzo dużo mogą być tym razem niezebrane. Oczywiście, zakłady są naciskane przez globalnych odbiorców, którzy bardzo często nie chcą zapłacić więcej. Dlatego sprawa wzrostu cen truskawek przemysłowych nie jest rzeczą prostą.
Zapraszamy Państwa – zarówno przedstawicieli zakładów jak i plantatorów do dzielenia się opiniami w komentarzach na temat: Czy w Polsce warto uprawiać jeszcze truskawki przemysłowe?