Sucha pogoda w tym roku usypia czujność wielu plantatorów malin. Wydawać może się, że skoro nie pada deszcz lub opady występują rzadko, to presja chorób albo jest znikoma, albo wcale nie istnieje. W rzeczywistości patogeny wciąż pozostają groźne. Na pierwszy plan przebija się szara pleśń. Dodatkowo problemem może być antraknoza, a w niektórych kwaterach szkody czyni rdza maliny.
Zmieniające się warunki i dostosowywanie do nich ochrony
Obecny sezon jest po prostu trudny. Wiosną panowały przymrozki, a nawet mrozy w niektórych częściach kraju. Potem na jego przeważającej większości wystąpiła susza. Obecnie spodziewana jest fala upałów, ale pamiętać trzeba, że wchodzimy już w okres coraz krótszych dni. Noce stawać będą się chłodniejsze a rośliny okrywać będą się wilgocią pochodzącą z rosy czy mgieł. Ta właśnie wilgoć w połączeniu w wysokimi dobowymi amplitudami temperatury zapewnia niektórym chorobom całkiem dobre warunki do rozwoju. W tym kontekście wymienić należy przede wszystkim szarą pleść i antraknozę. Zwłaszcza pierwsza z nich ma bardzo istotne znaczenie gospodarcze. Przy zaniechaniu profilaktyki a następnie zabiegów interwencyjnych w warunkach sprzyjających jej rozwojowi może ona zniweczyć ponad połowę plonu. W sezonie takim jak 2019 nie sposób sobie na to pozwolić. Zarówno maliny przeznaczone do zastosowania w przetwórstwie jak i te kierowane na rynki deserowe osiągają przecież dość wysokie ceny. Ma to związek m.in. z siedmioletnim cyklem koniunkturalnym, który od wielu lat obserwowany jest w Polsce. Nie bez znaczenia pozostaje niższa od potencjalnej możliwość plonowania krzewów będąca skutkiem splotu niekorzystnych okoliczności. Naprawdę opłaca się więc zadbać o każdy jeden owoc aby nawet pomimo mniejszych zbiorów niż w ubiegłym sezonie zanotować okazały rezultat finansowy z prowadzenia plantacji. Pomóc mogą w tym odpowiednio dobrane, skuteczne preparaty. Te zawierające dwie substancje aktywne są z reguły bardzo efektywne. Jednym z tej grupy produktów jest Switch 62,5 WG. Produkt ten w swym składzie zawiera cyprodynil i fludioksonil. Wykazuje on działanie wgłębne i kontaktowe. Rekomenduje się go do stosowania zapobiegawczego i interwencyjnego. W ochronie malin przed szarą pleśnią stosuje się go w dawce 0,8-1,0 l/ha, 3 razy w sezonie nie częściej niż co 10 dni. Do sporządzania cieczy roboczej wykorzystuje się duże ilości wody, od 700 do 1000 l/ha. To pomaga dobrze nanieść preparat na rośliny. Środek ten we wczesnych fazach wegetacyjnych stosować można także przeciw zamieraniu pędów maliny.
Uwaga na rdzę maliny!
Choroba ta w poszczególnych sezonach wywiera różną presję na krzewy. W 2019 roku warunki pogodowe stworzyły dość korzystne warunki do jej rozwoju. Pojawiła się więc na wielu plantacjach w rozmaitych częściach kraju porażając maliny niemal bez względu na ich odmianę. Konsekwencje jej wystąpienia są wielorakie. Za najważniejsze uznać należy spadek plonowania oraz ogólne pogorszenie kondycji roślin. Bardzo ważne jest zapobieganie prowadzone w oparciu o cykliczne lustracje kwater. Gdy zawiedzie profilaktyka i choroba wystąpi na plantacji, trzeba nie dopuścić do jej rozprzestrzenienia. Dobre rezultaty na obu tych polach osiągnąć można poprzez użycie preparatu Scorpion 325 SC, który w tym roku uzyskał rozszerzenie rejestracji m.in. o zwalczanie rdzy maliny, ale również antraknozy, białej plamistości oraz mączniaka na malinie i jeżynie (szczegóły, czytaj: „Rozszerzenie rejestracji Scorpion 325 SC”), To także dwuskładnikowy produkt. W jego składzie znajduje się azoksystrobina oraz difenokonazol. Zalecana dawka to 1 l/ha. Naprzemienne stosowanie obu preparatów pozwala stworzyć rdzeń efektywnej strategii ochrony fungicydowej malinowych nasadzeń.
Materiał promocyjny