Rozpoczynający się, choć z opóźnieniem, nowy sezon zbioru borówki, wymaga wielu przygotowań ze strony producentów. Trzeba odpowiednio zaplanować zbiory, zadbać o opakowania, odpowiednią ilość osób do zbioru, itp. Ważne jest też przygotowanie marketingowe i logistyczne. Jak do tego sezonu przygotowana jest Grupa Producentów Owoców „Polskie Jagody” z Olchowca, opowiada prezes zarządu – Dominika Kozarzewska.
Przed nami nowy sezon, za kilka dni ruszają zbiory borówek. Jak do tego przygotowana jest GPO „Polskie Jagody”?
Dominika Kozarzewska: Ze względu na problemy z dostępnością pracowników do zbioru występujące w latach ubiegłych, zdecydowaliśmy się na znaczne rozbudowanie bazy noclegowej. W tym roku kupiliśmy też nowy kombajn do zbioru owoców.
Od strony marketingowej, rozpoczęliśmy sezon promocją soków borówkowych w delikatesach Alma – mamy nadzieję, że zaostrzyło to apetyt konsumentów na świeże owoce! Przygotowaliśmy również nowe opakowanie na nasze borówki XXL (owoce odmiany ‘Chandler’) – jest to shaker, czyli kubeczek z dwudzielnym wieczkiem. Owoce można umyć pod bieżącą wodą bezpośrednio w opakowaniu i cieszyć się borówkami wszędzie tam, gdzie jesteśmy – w mieście, w pracy czy na urlopie.
W ostatnich latach wasza grupa zrealizowała dużo inwestycji. Jakim obecnie dysponujecie zapleczem do przygotowania, sortowania i przechowywania borówek?
D.K.: Nasza sortownia o powierzchni 2000 m2, posiadająca certyfikat BRC, wzbogaciła się ostatnio o trzecią, tym razem ręczną linię do naważania owoców. Przygotowujemy na niej do sprzedaży truskawki i borówki XXL. Dysponujemy dwoma komorami do schładzania szokowego i ośmioma chłodniami z KA. Posiadamy możliwość kalibracji owoców powyżej 16 lub 18 mm oraz urządzenie do zamykania opakowań folia termozgrzewalną (top sealer). Ze względu na rosnący wolumen sprzedaży na rynku polskim, ciągle rozbudowujemy flotę samochodów – chłodni.
Czy aż tak dalece posunięte rozwiązania są konieczne i dlaczego?
D.K.: Zdecydowanie tak. Schładzanie szokowe bardzo pozytywnie wpływa na jakość i trwałość pozbiorczą owoców, natomiast komory z kontrolowaną atmosferą pozwalają nie tylko oferować owoce do października, ale również elastycznie reagować na sytuację rynkową w szczycie sezonu.
Większość owoców przeznaczacie na eksport. Jakie są oczekiwania zagranicznych rynków co do borówek?
D.K.: Oczekiwania odbiorców zagranicznych stale rosną. Niezmiennym elementem jest wymagana przydatność do spożycia wynosząca co najmniej 2 tygodnie od chwili dostawy. Nie są akceptowanie owoce przejrzałe, uszkodzone czy pomarszczone, jak również o średnicy poniżej 12 mm, przy czym wielu odbiorców ma w tym zakresie jeszcze wyższe oczekiwania. Oczywiście wykluczone są przekroczenia dopuszczalnych poziomów pozostałości środków ochrony roślin. Coraz większa liczba odbiorców oczekuje, że będziemy zamykać opakowania folią termozgrzewalną. W związku z wymaganiami klientów, w tym sezonie nasi członkowie uzyskają certyfikat GlobalG.A.P. GRASP potwierdzający, że dbamy o pracowników i prowadzimy działalność w sposób odpowiedzialny społecznie.
A rynek krajowy? Czy na naszym rodzimym podwórku są dostępne wasze borówki?
D.K.: Tak. W ubiegłym roku zaczęliśmy sprzedawać nasze borówki w polskich supermarketach pod marką BeFruit. Oprócz owoców „standardowych” oferujemy borówki koktajlowe (mniejsze i bardzo słodkie, doskonałe do ciast i deserów) oraz nasz flagowy produkt – borówki XXL, które zostały bardzo dobrze przyjęte przez klientów. W tym roku można je będzie kupić w supermarketach Auchan i Real, marketach Simply i delikatesach Alma. Sok borówkowy 100%, oferowany pod marką BeJuice, jest dostępny w wybranych supermarketach Piotr i Paweł, natomiast gama produktów dostępna w Almie obejmuje również pełne cennych składników odżywczych soki 100% z rokitnika i aceroli. Dywersyfikowanie oferty rodzi problemy logistyczne i wymaga znacznie więcej pracy, ale uważamy, że pozwala nam wyróżnić się na rynku. Konkurujemy marką i jakością, a nie jedynie ceną.
Patrząc na europejski rynek borówki, jak Pani ocenia znaczenie Polski jako dostawcy tych owoców?
D.K.: W sierpniu bez polskiej produkcji rynek europejski praktycznie by nie istniał. Odbiorcy cenią nasze owoce za bardzo dobry smak i wysoką jakość. W wielu gospodarstwach poziom infrastruktury do zbioru i przygotowania owoców do sprzedaży nie odstaje już od standardów europejskich, a niejednokrotnie nawet je przewyższa. Natomiast stopień organizacji rynku i współpracy pomiędzy producentami jest nadal niezadowalający – tu możemy się wiele nauczyć od naszych zachodnich partnerów.
W tym roku wasza oferta poszerzyła się o truskawki. Jaki był ten pionierski sezon? Czy będziecie rozwijać ten kierunek produkcji?
D.K.: Truskawki uprawiamy na rusztowaniach w tunelach, co pozwala nam oferować bardzo dobrej jakości owoce. Ze względu na niewielką (na razie) powierzchnię upraw nie kierowaliśmy plonów na eksport, ale na pewno w przyszłości rozważymy ten kierunek sprzedaży. Produkcję wysokiej jakości owoców deserowych oceniamy jako kierunek przyszłościowy, chociaż polski rynek truskawek jest pod wieloma względami trudniejszy, niż rynek borówek – konsumenci są przyzwyczajeni do tanich owoców słabej jakości, sprzedawanych w łubiankach lub wsypywanych do foliowych toreb. Zmiana przyzwyczajeń w tym zakresie będzie trudna i długotrwała, ale moim zdaniem jest możliwa.
Dziękuję za rozmowę
Mariusz Podymniak