Ubiegłoroczna wiosna nie była sprzyjająca dla oblotu owadów zapylających. Chłody i wiatry sprawiały, że godzin lotnych było mało. Nawet gdy aura pozwalała na wylot owadów z uli, to loty nie były długie. Zimne wiosny stają się już pewną regułą w ostatnich latach. Stąd potrzeba takiego zaplanowania rozmieszczenia zapylaczy w kwaterach uprawnych, by mogły one efektywnie wykorzystać czas na oblot kwiatów, który dostają od natury.
Murarka ogrodowa zapyla porzeczkę
Firma Kapka, właściciel marki Pszczelinka do „Porzeczkowej demo farmy” (więcej czyt. „Porzeczkowy zawrót głowy 2020”) dostarczyła ule wraz z kokonami murarki ogrodowej. Owady te zapylają uprawy, co jest niezbędnym warunkiem otrzymania dorodnych, pełnych gron. W przeliczeniu na 1 ha tutejszej porzeczki dostarczyliśmy 4000 kokonów. Jest tu ogółem 5 uli. Dwa w wersji podstawowej i trzy w opcji mini. Ule powinny być wyposażone w osłony ograniczające oddziaływanie wilgoci i operacji słonecznej na otwory lęgowe. Dzięki obecności murarki tutaj liczba owoców w gronach była o 11% większa niż na krzewach niezapylanych przez owady – mówi Przemysław Kapka.
Inne ważne wnioski
Przemysław Kapka przeanalizował zapylenie porzeczek w gospodarstwie Tomasza Woźniaka. Tam też realizowany jest doświadczalny program. Ocenił, że w kolejnych latach zwiększeniu ulegnie liczba uli przy jednoczesnej redukcji ich zasiedlenia. Chodzi o to by skrócić odległości jakie owady muszą pokonywać w drodze na kwiaty. Takie działanie powinno polepszyć efektywność pracy murarek a także wpłynąć im plus na wypełnienie gron porzeczek.
Wypowiedź Przemysława Kapki została zarejestrowana w formie materiału filmowego na poniższym filmie: