Poniedziałek 17 kwietnia okazała się być nie tylko mokry, ale i mroźny. W nocy 16/17 kwietnia temperatura w niektórych regionach Polski przy gruncie spadła do –9°C. I choć w przypadku większości gatunków jagodowych kwitnienie jeszcze się nie rozpoczęło (z wyjątkiem upraw przyspieszanych) pierwsze obserwacje wskazują, że szkody są znaczące.
Nie przymrozki, ale prawdziwy powrót zimy ma miejsce w połowie kwietnia. Noc 16/17 kwietnia była tego najlepszym przykładem. W niektórych miejscach temperaturę przy gruncie spadała do -6° a nawet -9°C. Na wysokości 1 m w centralnej Polsce wynosiła -5 – 6°C. To może okazać się zabójcze w przypadku niektórych upraw. Tym bardziej że to dopiero początek fali przymrozków. Zapowiadane są do końca bieżącego tygodnia. A odczuwalna temperatura może spaść miejscami nawet do -9°C. Sytuacja utrudniają dodatkowo niskie temperatury w ciągu dnia, które nie dają możliwości wykonania zabiegów regeneracyjnych.
Skutki mroźnej nocy już widać na niektórych plantacjach. W regionie Czerwińska nad Wisłą, słynącego z produkcji wczesnych truskawek temperatura przy gruncie spadła miejscami do -5°C. Tymczasem w przyśpieszanych uprawach w pełni kwitnienia są już wczesne odmiany jak ‘Honeoye’, ‘Flair’, ‘Alba’ czy ‘Aura’. Na szczęście większość tych upraw jest przykrywana płaskimi osłonami w większości folią perforowaną i tam uszkodzenia po przymrozkach są nieznaczne. Widać natomiast przemarznięcia pąków na nie przykrywanych uprawach – nawet tam gdzie widoczne były jeszcze zamknięte kwiatostany, większość paków jest przemarznięte. Tam gdzie spodziewane są przymrozki warto dalej okrywać plantacje folią perforowaną i agrowłóknią. Jeszcze gorzej jest w centralnej Polsce gdzie truskawek nie przykrywa się tak powszechnie – tam na wczesnych odmianach, pomimo że pąki nie były jeszcze rozwinięte uszkodzenia są znaczące. Duże uszkodzenia są też w czereśniach, gdzie drzewa były już w pełni kwitnienia – tam zawiązki prawie w 100% zostały zniszczone przez mróz.
Z obawą na swoje plantacje patrzą producenci borówki. Choć tu również kwitnienie się jeszcze nie rozpoczęło, niskie temperatury mogły uszkodzić rozwijające się pąki. Noc 16/17 kwietnia okazała się być bardzo pracowita na wielu plantacjach. Kto mógł to chronił – najskuteczniejsze w takich sytuacjach są zraszacze przeciwprzymrozkowe, a jaki dawały efekt można się było dopiero przekonać rano, kiedy to gałęzie wręcz wyłamywały się pod ciężarem lodowych sopli. Na dużych areałach stosowane było zamgławianie przy użyciu pulsfogów. Czy da oczekiwany efekt, można się będzie przekonać dopiero za kilka dni. Zresztą trudno przewidzieć co przyniosą najbliższe dni. Producenci pozostają w najwyższym stopniu gotowości, przygotowania do ochrony swoich upraw, gdy tylko będzie taka potrzeba.