Krajowe Stowarzyszenie Plantatorów Czarnych Porzeczek ustosunkowując się do informacji zawartych w komunikacie PAP, a dotyczących wypowiedzi Pani Barbary Groele z Krajowej Unii Producentów Soków (KUPS) i Pana Jana Świetlika z IERiGŻ w sprawie aktualnej sytuacji związanej ze skupem owoców porzeczki czarnej informuje, co następuje.
Od wielu lat, gdy ceny skupu owoców były niskie (poniżej kosztów produkcji) żelaznym argumentem przedstawicieli KUPS i zakładów przetwórczych był problem z masowym zakładaniem plantacji porzeczek. Analizując ten tok myślenia, można wywnioskować, że obecnie w Polsce poza plantacjami porzeczek czarnych nie ma innych upraw. Przytaczany od wielu lat argument o masowych nasadzeniach został ponownie wypowiedziany w tym roku. Jako plantatorzy możemy zgodzić się z argumentacją, że wysokie ceny płacone za owoce w 2011 roku mogły wywołać impuls do powiększania plantacji, ale nie mogło to być zjawisko tak masowe, jak się często sugeruje oraz nie może mieć żadnego wpływu na obecną sytuację w skupie owoców porzeczki czarnej. Producenci sadzonek (szkółkarze) zakładając jesienią 2010 roku szkółki nie mogli przewidzieć, że w 2011 roku ceny owoców będą wysokie, co spowoduje gwałtowny wzrost zapotrzebowania na materiał szkółkarski. W związku z tym ilość sadzonek porzeczek czarnych wyprodukowanych w szkółkach jesienią 2011 roku była na podobnym poziomie, jak w latach poprzednich. Większa ilość sadzonek dostępna na rynku powinna być zauważalna w 2012 roku, ale dane publikowane przez Państwową Inspekcję Ochrony Roślin i Nasiennictwa tego nie potwierdzają. W 2010 roku PIORiN zakwalifikowała 2 361 080 szt. sadzonek, w 2011 roku – 2 335 155 szt., natomiast w 2012 roku 2 322 600 szt. Przyjmując hipotezę, że wiele osób chcąc powiększyć posiadane plantacje lub założyć nowe pozyskiwały materiał rozmnożeniowy z plantacji towarowych i produkowały sadzonki we własnym zakresie, to do zakładania plantacji mogły być wykorzystane dopiero jesienią 2012 roku. Trzeba wziąć pod uwagę, że materiał szkółkarski rozmnażany w sposób legalny i nielegalny, był jak co roku w znacznym stopniu wykorzystywany również na odtwarzanie zlikwidowanych starych plantacji. Największym zainteresowaniem wśród kupujących sadzonki w 2011 i 2012 roku cieszyła się jedna z najwcześniejszych odmian porzeczek
czarnych ‘Tisel’, sadzonki pozostałych odmian, szczególnie późniejszych nie miały wzięcia i nawet były kłopoty z ich sprzedażą. Bardzo duży udział tej i innych wczesnych odmian w strukturze nasadzeń sięgający 60% i stale się powiększający jest realnym zagrożeniem dla przetwórstwa jak i dla producentów co nasze Stowarzyszenie sygnalizowało. Plon z plantacji założonych jesienią 2012 roku jest niewielki i wynosi średnio około 1,5 tony/ha, dlatego ilość owoców z nowych tzw. „masowych nasadzeń” nie może mieć żadnego wpływu na podaż owoców w tym roku. Należy pamiętać, że tegoroczne straty na plantacjach spowodowane wiosennymi przymrozkami na znacznym obszarze kraju są wielokrotnie wyższe niż plony z nowych plantacji. Z danych IERiGŻ o powierzchni uprawy porzeczki czarnej w Polsce w latach 2010- 2013 wynika, że w 2010 roku powierzchnia plantacji wynosiła 34 700 ha, a w roku 2013 30 000 ha i zmalała w stosunku do roku 2012 o 12%. Coroczne używanie argumentu o zgubnym wpływie „masowych nasadzeń” na obecną sytuację jest niepoważne, szczególnie, gdy wypowiadane jest przez ekspertów z tej dziedziny. Prawdziwe powody dramatycznej sytuacji producentów są zupełnie inne. W dniu 5 lipca bieżącego roku w programie telewizyjnym „Agrobiznes”, Pan Andrzej Rowicki w swojej wypowiedzi użył sformułowania, że celem przemysłu przetwórczego jest wypracowanie zysków, co pozwala na rozwój firm, zatrudnienie ludzi itp. Wypowiedź przedstawiciela przemysłu przetwórczego to oczywiście żadne „odkrycie Ameryki”, ale świadczy o tym, że dążenie do maksymalizacji zysków (zakłady nie mogą stracić w żadnej sytuacji, zawsze muszą wyjść na swoje) jest ważniejsze niż utrzymanie dobrej bazy surowcowej i współpraca z producentami. Jako plantatorzy dziękujemy za szczerość, ale trzeba zrozumieć, iż podobny jak nie taki sam cel mają również producenci owoców. My również musimy mieć środki na utrzymanie rodzin, rozwój gospodarstw, zatrudnienie ludzi itp.
Relacje ekonomiczne przemysł przetwórczy – producent polegają nie na współpracy, ale na ciągłym narzucaniu woli tych pierwszych – dyktacie cenowym w stosunku do producentów. Dopóki cel maksymalizacji zysków przez przemysł przetwórczy nie przeradzał się w grabież producentów z efektów ich niezwykle ciężkiej pracy, nie dochodziło do takich sytuacji jak dzisiaj. W 2013 roku przedstawiciele przemysłu przetwórczego za trudną sytuację w poprzednim sezonie obarczyli winą Krajowe Stowarzyszenie Plantatorów Czarnych Porzeczek, a jako powód niskich cen wskazali rzekome błędne prognozy zbiory owoców porzeczki czarnej w 2013 roku. Na kogo tym razem zrzucą winę za przekroczenie skrajnego absurdu gdzie cena 1 kg porzeczki równa się a nawet jest niższa od ceny 1 kg żyta. Dzisiaj używa się nieprawdziwych i nieudokumentowanych argumentów o masowych nasadzeniach po 2011 roku oraz o dużych zapasach koncentratu. Do dnia dzisiejszego przedstawiciele przemysłu przetwórczego zrzeszeni w KUPS nie przedstawili opinii publicznej oraz plantatorom danych o zapasach koncentratu z ostatnich 4 lat, o co w piśmie z dnia 1 lipca zwracało się KSPCP do KUPS. Należy w końcu zrozumieć, że producenci owoców nie są wyrobnikami i nie można nas traktować jak zło konieczne, czas najwyższy rozpocząć z nami dialog, ale na poziomie partnerskim. Tylko w taki sposób można osiągnąć konsensus w wielu ważnych sprawach, by ustabilizować wzajemne relacje i nie dopuścić w przyszłości do podobnej sytuacji. Miejmy nadzieję, że losu producentów porzeczki nie podzielą za chwilę plantatorzy wiśni i innych owoców. W okresie zbiorów owoców porzeczek w Polsce na liniach w zakładach przetwórczych przerabia się wiśnie importowane z Węgier. Jaki los będzie czekał za kilkanaście dni polskich producentów wiśni? Czy w kraju, który jest największym producentem owoców w Europie, a w przypadku kilku gatunków również na świecie nie można normalnie produkować i nie bać się o przyszłość swoich rodzin i gospodarstw? Rozpacz uciskanych i wyzyskiwanych grup społecznych wielokrotnie przekształcała się w gniew i doprowadzała do anarchii. To gniew ludzki wielokrotnie w historii rozbijał w proch potężne imperia, mocarstwa, obalał monarchię i rządy. Pamiętajmy o historii i nie bądźmy dla siebie wrogami.
07.07.2014r
Zarząd KSPCP