Cięcie borówki uwzględniać musi także różnice odmianowe. Zasady jakimi kieruje się pracownik redukujący liczbę pędów są niby takie same, ale jednak z uwagi na genetyczne zróżnicowanie, a także wiek roślin, zaznaczają się pewne różnice. Zbigniew Szopa w drugiej części rozmowy opowiada o tym jakie różnice w prowadzeniu krzewów stosuje w rodzinnym gospodarstwie borówkowym. Prowadzi je z ojcem Wojciechem oraz bratem Krzysztofem we wsi Rzeczyca w powiecie tomaszowskim.
Jak staracie się prowadzić krzewy?
Zbigniew Szopa: Założenia są podobne dla wszystkich odmian. Wycinamy stare lub schorowane pędy. Także te, które mają pąki kwiatowe gorszej jakości. Przerzedzamy pokrój, staramy się formować rośliny w kształt przypominający literę V. Pomimo, że międzyrzędzia mamy dość szerokie, bo mają 3,60 m, to jednak wykładające się pod ciężarem owoców pędy uniemożliwiają prace pielęgnacyjne, utrudniają zbiory. Są więc wycinane bez względu na odmianę.
Znajdujemy się w kwaterze z odmianą ‘Nelson’. Jak oceniasz ją w kontekście cięcia?
Z. Sz.: To silnie rosnąca odmiana ku górze. Pędy przerastają niekiedy poziom 3 m. Tam też owocują, ale to plon, którego nikt nie zbierze. Owoce wprawdzie przygną je nieco ku ziemi, ale rwacze i tak je pominą. Optymalną wysokością do zbioru jest ta od poziomu bioder do wysokości brody. Staramy się więc tak prowadzić te 15-letnie już rośliny, by jak najwięcej borówek znalazło się mniej więcej na wysokości klatki piersiowej. Ważne jest także, by były na zewnątrz krzewu. W przeciwnym razie także duża ich część zostanie pominięta. To istotne zatem, by obniżać corocznie krzewy i wycinać pędy rosnące wewnątrz krzewu. Owoce pozostawione na nich, przejrzałe, będą się psuć i staną się niepotrzebnym zagrożeniem dla plantacji. ‘Nelson’ wytwarza też dużo nowych przyrostów, z których większość trzeba corocznie wycinać.
Obok rosną ‘Brigitta’ i ‘Bluecrop’. Udzielisz kilku wskazówek dotyczących ich cięcia?
Z. Sz.: Tak, choć zaznaczę od razu, że z pierwszą z tych odmian chyba niedługo już się rozstaniemy. W ostatnich 5 latach tylko jeden zbiór z niej był naprawdę dobry. Przeważnie nie spełnia oczekiwań w zakresie plonowania. W prowadzeniu jest uciążliwa. Im mocniej ją tniemy, tym większą liczbę młodych przyrostów wytwarza. Zagęszcza też pokrój, przez co rani skórę dłoni rwaczy. Owoce mają zróżnicowany kalibraż, są ukryte pod gęstymi liśćmi. ‘Bluecrop’, wbrew zaleceniom wielu ekspertów z branży, w naszym gospodarstwie akurat może mieć jaśniejszą przyszłość niż ‘Brigitta’. Plonuje dość obficie, powtarzalnie co roku. Przy cięciu pozostawiamy część starych pędów na których wspierają się te młodsze, bardziej wiotkie, z tendencją do wykładania się na przejazdy. Nie mamy podpór i raczej nie będziemy ich montować, więc to taki zabieg mający na celu utrzymanie pożądanego pokroju krzewów.
‘Chandler’ i ‘Duke’ także są przez Was uprawiane?
Z. Sz.: Owszem. Pierwsza z nich jest odmianą stosunkowo łatwą w prowadzeniu. Nie tworzy długich przyrostów, ale niektóre stare pędy są bardzo grube. Teraz, gdy korzystamy z sekatorów elektrycznych jest to mniejszym problemem, choć i tak w niektórych przypadkach przydaje się ręczna piła. Staram się zaczynać cięcie od ‘Chandlera’ z uwagi na to, że na przełomie zimy i wiosny jego pąki szybko nabrzmiewają i po prostu wielu osobom szkoda jest wycinać pędy rokujące na dobre zbiory, które jednak powinny zostać usunięte. W przypadku krzewów odmiany ‘Duke’ wiele zależy od tego z jakiej szkółki pochodzą, albo jakiej klasy sadzonka użyta była do założenia plantacji. Korzystaliśmy z oferty kilku szkółek, wysadzaliśmy sadzonki 2- i 3-letnie i efekty były bardzo różne, nie zawsze dobre.
Pamiętam, że dość dobrze u Was udawał się w poprzednich latach ‘Spartan’. To dość kapryśna odmiana. Wciąż istnieją u Was jeszcze jej kwatery?
Z. Sz.: Wiele wskazuje na to, że ‘Spartan’ zniknie ze struktury uprawianych przez nas odmian. Podobnie jak ‘Early Blue’. Obie odmiany są wczesne, więc teoretycznie dają możliwość dobrego zarobku. Pierwsze dwa zbiory sprzedają się faktycznie dobrze, ale potem borówki nie są wystarczająco jędrne i odbiorcy niechętnie je akceptują. Owoce odmiany ‘Spartan’ są przynajmniej duże, ale ‘Early Blue’ potrafi w kolejnych zbiorach drobnieć. Także w cięciu ta druga odmiana jest nieco problematyczna – wymaga intensywnego przerzedzania. Na niektórych działkach z kolei bardzo słabo rośnie.
A co z nowszych odmian testowaliście w gospodarstwie?
Z. Sz.: Mamy kwaterę odmiany ‘Draper’. Pierwsze pojedyncze owoce, które zebraliśmy w zeszłym roku były okazałe i jędrne. Obawiamy się jednak o niskie temperatury, mam nadzieję, że nie będzie wymarzał. O prowadzeniu jej jeszcze nic nie powiem – to młode rośliny, będziemy obserwować i oceniać je pod każdym względem, także cięcia. Mamy też z 2017 roku nasadzenia odmiany ‘Blue Gold’. Już teraz widać, że odmiana ta silnie rośnie i obficie owocuje. Pędy niestety się wykładają pod masą jagód. U nas z 4-letniej kwatery plon był bardzo wysoki, a owoce dorodne i jędrne. Niestety, trzeba w trakcie zbiorów postępować z roślinami bardzo delikatnie. Dużo owoców opada w czasie zbiorów, a wiadomy takich nie powinno się już umieszczać w opakowaniach z owocami przeznaczonymi na sprzedaż detaliczną.