Nowoczesne plantacje borówki powstają na podwyższonych zagonach. W Białousach, w gospodarstwie Jerzego Wilczewskiego, borówki rosną w zupełnie nowych warunkach. Zamiast tradycyjnej uprawy w glebie – kopce, wysoka zawartość materii organicznej i precyzyjne nawadnianie. To przykład, jak nowoczesne technologie wchodzą dziś na polskie plantacje borówki. mogliśmy się o tym przekonać wizytując to gospodarstwo wspólnie z Beta i Pawłem Korfantym.
Podłoże, które „żyje”
– Tutaj 80, a nawet 90 procent to materia organiczna – mówi Jerzy Wilczewski, pokazując strukturę kopców, w których rosną młode borówki. – Od torfu, przez zrębki, po igliwie. To całe bogactwo składników. I to się sprawdza – dodaje. Duża część materii przygotowuje się bezpośrednio w gospodarstwie poprzez rozdrabnianie resztek drzewnych pozyskiwanych z tartaków i lasów. Pracuje nad tym wykfalifikowany zespół ludzi i oczywiście specjalistycznych maszyn.
Nowe nasadzenia powstają w technologii, w której rośliny sadzi się w wysokich kopcach z mieszanek organicznych. Taka struktura pozwala uzyskać idealny bilans powietrzno-wodny i zdrowy rozwój systemu korzeniowego. – Rośliny rosną tu szybciej, są zdrowsze i dają lepszy plon – mówi plantator z Podlasia.

Precyzyjne nawodnienie – pod korzeń, nie pod chwast
Każda roślina ma pod sobą dwa kroplowniki. Pożywka trafia bezpośrednio w strefę korzeniową.
– Roślina nie musi jej szukać, a jednocześnie nie zasilamy chwastów. To proste, ale bardzo skuteczne – podkreśla Wilczewski.
Dzięki temu młode borówki od początku mają zapewnione idealne warunki startowe.
Wysoka inwestycja, ale pewny efekt
Nie da się ukryć – koszt przygotowania takich zagonów jest wysoki.
– Na metr bieżący zużywamy około 250 litrów materii organicznej – mówi pan Jerzy. – Ale nie wszystko trzeba kupować. Część stanowi materiał z poprzednich nasadzeń, przerobiony frezem i wymieszany z nową frakcją organiczną. To daje 40% gotowego podłoża. Resztę uzupełniamy świeżym materiałem.
Taka metoda nie tylko ogranicza koszty, ale też wpisuje się w zasadę cyrkularności i regeneracji gleby – coraz ważniejszą w nowoczesnym rolnictwie.

Efekty widać już po pierwszym roku
Na przykładzie odmiany ‘Loreto Blue’ widać, jak skuteczna jest ta metoda.
– Sadzone były w czerwcu, a dziś mają przyrosty prawie metrowe – pokazuje Wilczewski. – Korzenie są silne, zdrowe, aktywne. Widać, że system działa.
W czasach, gdy coraz częściej zmagamy się z ekstremami pogodowymi i problemami glebowymi, taka technologia daje realną przewagę. – To inwestycja w przyszłość – podsumowuje plantator.

















