W trakcie debaty towarzyszącej konferencji „Owoce, polski hit eksportowy?” (więcej czyt.) rozmawiano o tym jak powinien zmieniać się sektor produkcji owoców aby był atrakcyjny dla zagranicznych, ale również krajowych odbiorców owoców. Wnioski płynące z tych rozmów wydają się uniwersalne dla całej branży ogrodniczej.
Od przemysłu do odmian klubowych
Do debaty o rynku owocowym zaproszono Karolinę Załuską z BNP Paribas, dr Bożenę Nosecką z IERiGŻ-PIB, Dominikę Kozarzewską z firmy Polskie Jagody oraz dr Witolda Bogutę z KZGPOiW. Jak informowała dr B. Nosecka, Polska może poszczycić się dużą liczbą wykształconych producentów i zarządzanymi przez nich nowoczesnymi gospodarstwami. W kraju jest też trochę dobrze zorganizowanych grup i organizacji producenckich. Niestety cały czas jednak stopień zorganizowania rynku jest niewystarczający. W ocenie specjalisty podstawowym warunkiem dalszego, dobrego rozwoju gospodarstw produkujących owoce jest zwiększenie produkcji owoców deserowych, a zmniejszenie przemysłowych.
Również dr Witold Boguta, wskazywał na potrzebę zwiększenia produkcji wysokiej jakości owoców deserowych. Dotyczy to zarówno jabłek jak też wielu gatunku owoców jagodowych. Myślę, że trzeba mocno rozgraniczyć to co produkuje się na rynek deserowy i to co produkuje się na rynek owoców przemysłowych i zdać sobie sprawę z tego, że są to dwa odrębne cenowo sektory – mówił dr W. Boguta.
Wyzwania jakie stoją przed ogrodnikami to m.in. dostosowanie się do oczekiwań odbiorców. Lepsze zorganizowanie się, tak aby móc oferować określonej wielkości wolumeny owoców, odmian poszukiwanych przez rynek. Cały czas producentom brakuje wiedzy, co dzieje się na kolejnych ogniwach łańcuchów dostaw. Poznanie całego łańcuch sprzedażowego pozwala lepiej zorganizować swoją produkcję, tak aby dostosować ją do oczekiwań finalnego odbiorcy – mówił dr W. Boguta.
Jak wskazywano w trakcie debaty, duże zagrożenie dla branży niesie polsko-polska konkurencja wynikając z braku dobrego zorganizowania się. Z premedytacją wykorzystują to zakłady przemysłowe czy też duże podmioty handlowe. Oczywiście zagrożeniem jest również rozwój produkcji w krajach trzecie, gdzie są tańsze niż u nas koszty produkcji. Dużą konkurencją są również dobrze zorganizowane, silne europejskie firmy handlowe.
I tutaj należy odnieść się do zagadnienia odmian klubowych, których niestety w Polsce cały czas jeszcze nie ma, a które odgrywają coraz większe znaczenie w międzynarodowej sprzedaży owoców. Zagraniczne, firmy hodowlane czy też marketingowe, cały czas niechętnie patrzą na polskich producentów jako miejsce uprawy tych kreacji. Równocześnie w Polsce cały czas nie ma takich odmian. Z tym zagadnieniem, wydaje się dosyć szybko muszą zmierzyć się nie tylko sadownicy, ale również producenci owoców jagodowych. Jak wskazywała D. Kozarzewska, przyszłość polskiego eksportu m.in. borówek, w dużej mierze będzie uzależniony od dostępności do najnowszych, często klubowych odmian. Wiele bowiem wskazuje na to, że w przyszłości mogą one mieć dominujący udział w eksporcie. Oczywiście w przypadku odmian klubowych, choć nie tylko, ważne będzie stworzenie przez podmioty eksportujące owoce centralnego systemu zarządzania jakością. Ten ma pozwolić na precyzyjne dostosowanie jakości owoców oferowanych w ramach danej marki. Oferowanie owoców odmiany klubowej, powiązane jest zawsze z prowadzeniem, kosztownych, bardzo dobrze przygotowanych akcji marketingowych. Mają one za zadanie przekonanie konsumenta do zalet tych, a nie innych owoców. Na to wszystko potrzebne są bardzo duże środki finansowe. Takimi mogą dysponować wyłącznie duże podmioty handlowe.
Jak informowała D. Kozarzewska, w przypadku borówki trzeba już mówić o nadprodukcji owoców w pewnym okresie roku. Na szczęcie dotyczy to owoców, które nie spełniają parametrów produkty eksportowego. Prowadzi to do tego, że takie owoce plantatorzy często sprzedają poniżej kosztów produkcji. Jeżeli plantatorzy nie będą myśleć najpierw o sprzedaży, a potem o produkcji, uprawie nowych odmian, wymianie starych nasadzeń, opłacalność produkcji uprawy borówki w ich gospodarstwach może stanąć pod dużym znakiem zapytania. Mam nadziej, że dobre doświadczenia i wielka wiedza producentów borówki pozwolą na dalszy rozwój gospodarstw. Ten musi być ściśle powiązany ze wzroste zapotrzebowania na niebieskie jagody – oceniała D. Kozarzewska.
Jak informowała D. Kozarzewska, w przypadku borówki obserwowany jest wysyp nowych odmian. Często producenci z wielu krajów, w tym z Polski, mają ograniczony do nich dostęp. Można jednak sądzić, że polscy borówkowi liderzy będą mieli możliwość przetestowania części tych nowości i jeśli się sprawdzą w uprawie wprowadzić do swojej oferty. Zmiany w sektorze borówek, ale pewnie i innych gatunków owoców są potrzebne. W przeciwnym razie będziemy dostawcą taniego surowca, co przy rosnących kosztach produkcji jest bardzo niebezpieczne. Nie ma już co liczyć na obniżanie kosztów produkcji. Potrzebne jest natomiast wdrażania nowych technologii produkcji i pokazywanie, że ma się najlepszej jakości produkt. Tego bowiem oczkują zagraniczni, ale coraz częściej i krajowi odbiorcy – mówiła D. Kozarzewska.
Ważne kierunki eksportowe
Cały czas bardzo perspektywicznym i właściwym kierunkiem eksportu są kraje UE. Jako bardzo dobry przykład podawano rynek Niemiecki, który staje się bardzo ważnym odbiorcą produkowanych w Polsce borówek. Cały czas ważnym odbiorcą niebieskich jagód jest Wielka Brytania. Tutaj jednak przed kolejnym sezonem jest wiele niepewności jeśli chodzi o możliwość realizowania eksportu do tego kraju. Oczywiście wszystko zależy od przepisów jakie będą obowiązywać po wyjście WB z UE. Jak informowała K. Załuska, przewiduje się, że cło na borówkę eksportowaną do WB może wynieść 2%. Na pewno mogą być wymagana dodatkowe dokumenty. Trzeba się również liczyć z możliwością wydłużenia czasu oczekiwania na granicy. To wszystko może być problemem dla towarów łatwo się psujących, zanim zostaną wypracowane odpowiednie normy. Możliwe, że rozpoczęcie sezonu borówkowego w Polsce, zbiegnie się ze zmianami wprowadzanymi w sektorze kontroli fitosanitarnych. To może nastręczyć dodatkowych trudności – informowała D. Kozarzewska. Równocześnie D. Kozarzewska, wskazywała na to, że to właśnie producenci borówki są przykładem grupy dobrze zorganizowanych plantatorów. To pozwala sprzedać za granicę Polski aż 85% produkowanych u kraju niebieskich jagód. Znacznie gorsza sytuacja jest w sektorze innych gatunków owoców jagodowych, gdzie praktycznie nie dysponujemy owocami i takich ich wolumenem, który spełniałby oczekiwania zagranicznych odbiorców.
W ocenie uczestników debaty, warto i należy poszukiwać możliwości sprzedaży owoców również w krajach trzecich. Jak wskazywała K. Załuska, pewną pomoc można uzyskać tutaj ze strony Ministerstwa Rolnictwa w ramach organizowanych misji gospodarczych.Te przyniosą zamierzony efekt oferta będzie dostosowana do oczekiwań konsumentów na danym runku. Standardem musi być wysoka jakość i odpowiedniej wielkości wolumen wystandaryzowanego produktu. W ocenie specjalistów błędem okazało się uzależnianie eksportu od kierunku Wschodniego, polegającego w ostatnich latach w dużej części na reeksporcie owoców do Rosji. Wszystko zanosi się na to, że embargo na eksport do Rosji będzie trwać przez kolejne lata. Na to wszystko nakładają się problemy w eksportem chociażby do Białorusi. Dlatego trzeba szukać alternatywnych dla tego rynków zbytu.
Jak informowała prof. B. Nosecka, Covid 19 umocnił tendencję spożywania owoców świeżych. Produkty te cieszą się dużym zainteresowaniem konsumentów. W większości krajów wzrosło zapotrzebowanie również na owoce mrożone. Na pewno trzeba liczyć się ze wzrostem zapotrzebowanie na owoce o super właściwościach. Warto wiedzieć, że Polacy cały czas jedzą o 40% owoców mniej niż mieszkańcy krajów starej UE. U nas natomiast bardzo dużo spożywa się suplementów diety, co jest złym nawykiem. Na szczęście COVID-19 spowodował, że i u nas zaczęło rosnąć zapotrzebowanie na świeże owoce i warzywa. Trzeba podtrzymać ten trend, ale oferowane owoce muszą być wysokiej jakości. Takiej jakiej oczekują konsumencie – konkludowała D. Kozarzewska.