Konferencja „Szanse i zagrożenia w uprawie malin i truskawek”, zorganizowana przez LODR w Końskowoli w piątek, 13 grudnia była okazją do dyskusji nad przyszłością upraw tych owoców w naszym kraju. Dane statystyczne dotyczące upraw malin przedstawił dr inż. Dariusz Paszko z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
Produkcja malin na świecie z roku na rok rośnie. Z danych opublikowanych przez IRO wynika, że w 2023 roku osiągnęła poziom 852 tys. t. Z czego w Polsce wyprodukowano 96,1 tys. t. Podczas gdy produkcja światowa wzrasta, udział Polski w rynku malin stopniowo spada, aktualnie wynosząc mniej niż 20%.
Obecnie, największymi producentami malin są Meksyk, Serbia, Polska i USA. W ostatnich latach znacząco wzrosła także produkcja malin deserowych w Maroko. Dynamiczny rozwój innych rynków wpływa na spadek znaczenia polskich malin – ocenił dr Dariusz Paszko.
Ważnym problemem z punktu widzenia opłacalności produkcji w Polsce jest import mrożonych malin z innych państw. Z danych przedstawionych przez eksperta wynika, że prym w tej dziedzinie wiedzie Ukraina – z ok. 19,3 tys. t mrożonych malin dostarczonych w sezonie 2023/2024. Import z pozostałych państw nie przekracza 5 tys. t. Ciekawa w tym zestawieniu jest obecność Maroka – które choć produkuje maliny deserowe, to część z nich przeznacza do mrożenia. Spada natomiast pozycja Serbii, która ogranicza eksport malin m.in. z powodu wzrostu kosztów produkcji oraz niekorzystnej pogody wpływającej na wielkość zboirów.
Jak podkreślił prelegent, niezmiennie od lat ponad 80% polskich malin zaspokaja potrzeby przemysłu. Ok. 10% trafia na świeży rynek, do spożycia w gospodarstwach domowych, a 10% jest eksportowanych jako świeże owoce.
Większość plantacji poniżej hektara
Z danych Powszechnego Spisu Rolnego wynika, że 70% plantacji malin w Polsce ma powierzchnię poniżej 1 ha. 15-21% to plantacje o powierzchni 1-2 ha, a reszta to plantacje większe. Ponadto 20% plantacji jest uprawianych w ramach gospodarstw domowych – bez dodatkowych pracowników i dużych nakładów. Szacuję, że to ok. 15-20 tys. ton malin na rynku, które będą na nim do momentu, w którym nie będzie już miał kto zbierać w tych małych gospodarstwach, bo starsze pokolenie odejdzie, a młodsze nie będzie zainteresowane kontynuacją uprawy – ocenił dr Paszko.
Na rynku malin zauważalna jest tendencja do cyklów koniunktury i dekoniunktury, trwających zwykle od 4 do 8 lat. W latach 2021-2022 zanotowaliśmy bardzo wysokie ceny. Podczas gdy przez poprzednie 8 lat ceny utrzymywały się na poziomie niskim lub co najwyżej średnim. Im wyższa średnia cena – tym wyższe zauważalne różnice w cenie pomiędzy owocami najlepszej jakości i tymi słabszymi. Im niższa – tym różnice ulegają większemu zatarciu.
Koszty produkcji
Dr Dariusz Paszko przedstawił bardzo ciekawe wyliczenia kosztów produkcji malin do przetwórstwa. Z zestawienia wynika, że największą ich część stanowi koszt pracowników. Stanowią one ponad 1/3 nakładów przy uśrednionej produkcji malin na poziomie 10 t/ha.
Z tego powodu, według prelegenta, małe plantacje rodzinne będą cały czas istnieć, bo nie ponoszą kosztów siły roboczej i mało inwestują np. w środki ochrony i nawozy. Z szacunków specjalisty wynika, że przy produkcji 3-4 t/ha rodzinna plantacja ponosi w sezonie wydatki na poziomie 15 tys. zł, co przekłada się na ok. 4,6 zł kosztów/kg zebranych owoców. Na plantacjach towarowych z plonem na poziomie 8-10 t/ha koszt w przeliczeniu na kilogram owoców to ok. 6,8 – 6,2 zł. Przez to dochody pomiędzy plantacjami rodzinnymi, a tymi nieco większymi, z plonem do 8 t/ha są bardzo zbliżone – i wynoszą odpowiednio 9,6 zł i 9,3 zł/kg.
Alternatywa – zbiór kombajnowy
Dla dużych gospodarstw alternatywą dla rosnących kosztów pracy zbieraczy może być wprowadzenie zbioru kombajnowego. Jednak jak podkreślił dr Paszko, nie jest to rozwiązanie pozbawione wad. Kupno kombajnu ma ekonomiczne uzasadnienie tylko przy większym areale. Do tego dochodzą koszty amortyzacji, odsetek, pracy kombajnisty i pomocników, paliwa i wiele innych. Opłacalność kombajnu rośnie, jeśli mamy maszynę umożliwiającą zbiór zarówno malin letnich, jak i jesiennych. Warto również pamiętać, że jakość owoców zbieranych kombajnem nie jest tak wysoka, jak zbieranych ręcznie.
Alternatywa druga – maliny ekologiczne
Ciekawym rozwiązaniem w kontekście niskich cen malin do przemysłu jest uprawa ekologiczna. Różnica w cenie pomiędzy nimi, a malinami konwencjonalnymi sięga nawet kilkudziesięciu procent – wynika z obliczeń prelegenta.
Maliny deserowe
Dr Dariusz Paszko podkreślił że przyszłością upraw malin w Polsce jest produkcja malin deserowych pod osłonami. Owoce deserowe mają stabilniejsze ceny, ale też zmieniają się przyzwyczajenia konsumentów. To sektor, który rozwija się bardzo dynamicznie i jest to trend, na który warto zwrócić uwagę – powiedział.
Średnia cena malin z tunelu w 2024 roku była na poziomie ok. 27-30 zł/kg – choć oczywiście koszty takiej uprawy są również nieporównywalnie wyższe. Samo założenie plantacji w tunelu to koszt liczony w setkach tysięcy złotych. Jednak późniejsza uprawa, jeśli jest dobrze prowadzona, odpłaca się bardzo wysoką plennością i mniejszymi wahaniami cen. Prelegent przekazał, że uprawą malin zaczynają interesować się producenci pomidorów i ogórków w szklarniach. To pokazuje, że jest to według nich dochodowy i warty rozważenia kierunek.
Uprawa malin w tunelach wymaga jednak bardzo dużych nakładów sił i środków. Z obliczeń mówcy wynika, że średnio w sezonie dla malin na podwójny zbiór to nawet 2800 godzin pracy/ha. Jednak przychody z takiej uprawy również mogą być bardzo wysokie. Jeżeli myślimy o zarabianiu pieniędzy, to musimy pamiętać o tym, że żeby dużo zarobić. Trzeba również sporo zainwestować – podsumował dr Dariusz Paszko.