Marzeniem każdego jest odkrycie rynkowej niszy. Zaistnienie tej niemal niewyobrażalnej sytuacji w warunkach polskiej, rozwiniętej już rzeczywistości rynkowej dałoby odkrywcy z jednej strony wysokie dochody płynące z bycia pionierem, oferowania produktu unikalnego, nowego, pożądanego. Z drugiej zaś uwolniłoby go od presji konkurencji, tak silnej w większości gatunków jagodowych.
Czy istnieją jeszcze jakieś jagodowe nisze?
Patrząc wstecz bez trudu odnaleźć można przykłady inspirujące do wyszukiwania mało popularnych upraw. Odważni plantatorzy, którzy ponad dekadę temu postawili na profesjonalną uprawę borówki amerykańskiej dziś w zdecydowanej większości są ludźmi, którzy na swym koncie zapisali sukces finansowy. Przyszłe ceny owoców jagody kamczackiej nie są łatwe do przewidzenia, ale póki co budzą optymizm. Pionierzy tej uprawy w Polsce, którzy przeprowadzili zbiory w poprzednich sezonach sprzedawali owoce za kilkanaście zł za kilogram, więc na poziomach cenowych nieosiągalnych dla zdecydowanej większości jagód. Co jakiś czas pojawia się na rynku mało popularny gatunek, którego uprawa pozwala na wygenerowanie znacznej dochodowości. Za największą trudność stojącą przed osobami, które chcą spróbować szczęścia w uprawie takiego „czarnego konia” należy bezspornie uznać brak wiedzy o wymogach gatunku i technologiach uprawy. Krzewy uprawiane w odległych krańcach świata, w zupełnie odmiennych warunkach klimatycznych mogą w Polsce spłatać figla – okazać się nieprzydatne do uprawy towarowej lub zachowywać się inaczej niż w swym naturalnym środowisku. Aby przygotować na takie scenariusze rodzimych plantatorów w trakcie Targów Sadownictwa i Warzywnictwa w 2017 roku (kolejna edycja TSW 2018 już 10-11 stycznia, szczegóły zobacz: www.tsw.com.pl) zorganizowana została specjalna konferencja na której omawiane były gatunki jagodowe, które uznać można za niszowe. Jedne są znane w Polsce już od dawna, ale z różnych powodów nie zyskały dotąd popularności. Inne to zupełna jak na razie egzotyka. Organizatorzy postanowili producentom owoców przybliżyć takie gatunki jak jeżyna, róża wielkoowocowa, aktinidia, dereń jadalny, świdośliwa olcholistna, rokitnik pospolity czy oliwnik wielokwiatowy. Komu może opłacać się uprawiać te gatunki? Wiele zależy od posiadanych stanowisk, parku maszynowego, zaplecza infrastrukturalnego, dostępności do siły roboczej, a najwięcej jednak od możliwości zagospodarowania tych owoców o czym radzę myśleć już na długo przed założeniem plantacji.
Na słabe gleby
Osoby, które swe gospodarstwa prowadzą na mniej żyznych, przepuszczalnych glebach powinna zainteresować uprawa świdośliwy olcholistnej. Jestem zafascynowany tym gatunkiem od pierwszej chwili, gdy zobaczyłem te krzewy w Ameryce Północnej. Sprowadziliśmy je do Skierniewic i od lat obserwujemy. Świdośliwa rośnie i plonuje nawet na najgorszych kwaterach, choć nie są to optymalne dla niej warunki – mówił w Nadarzynie prof. Stanisław Pluta z IO w Skierniewicach. Co warte podkreślenia, gatunek ten praktycznie nie ma w Polsce póki co chorób ani szkodników, które mogłyby w znaczący sposób redukować plonowanie, czy okres użytkowania krzewów. Ze względu na swe kanadyjskie pochodzenie są one wybitnie mrozoodporne. Znoszą spadki temperatur do –45°C, a więc poziomów nie notowanych w Polsce. Gatunek nadaje się do zbioru kombajnowego. Doświadczenia prowadzone w SD w Dąbrowicach wykazują, że można spodziewać się plonowania na poziomie 8-10 t/ha.
Rokitnik pospolity także nie należy do roślin, które mają wysokie wymagania względem żyzności podłoża. Udaje się na glebach lekkich i przepuszczalnych. Tu jednak znaczenia nabiera uregulowanie odczynu pH gleby. Rokitnik pospolity może rosnąć na glebach o odczynie pH od 5,4 , choć najlepiej jest, gdy jest to przynajmniej 6,5. Gatunek ten wykazuje sporą tolerancję na okresowe susze, zanieczyszczenia powietrza czy duże spadki temperatur. Rokitnika nie powinno uprawiać się na glebach wilgotnych, zwłaszcza okresowo zalewanych. Warunki takie mogą prowadzić do gnicia systemu korzeniowego. Poziom wód gruntowych to min. 1 m.
Na dobre ziemie
Plantatorzy dysponujący polami z glebą w I-III klasie bonitacyjnej mogą zastanowić się nad uprawą aktinidii, zwanej powszechniej minikiwi. Wskaźnik ten nie wyczerpuje jednak wymogów gatunku względem kwatery. Podłoże powinno być zdrenowane, gdyż aktinidia jest wrażliwa na nadmiar wody w ziemi. Bezwzględnie należy unikać także zastoisk mrozowych oraz miejsc nieosłoniętych od wiatru. Na jego podmuchy krzewy wrażliwe są zwłaszcza latem. Pomimo, że żyzne gleby mają dużą pojemność wodną, plantację należy wyposażyć w wydajny system nawadniający.
Najlepiej sprawdzają się tu zraszacze. Nie tylko dostarczają wodę w okresie suchych, upalnych dni, ale także mogą pełnić funkcję zabezpieczenia przed mrozem, na który w pewnych okolicznościach gatunek jest niestety wrażliwy. Systemy kroplujące nie sprawdzają się w uprawie minikiwi, gdyż w najbardziej suchych okresach nie posiadają odpowiedniej wydajności. – mówił podczas konferencji dr Piotr Latocha z SGGW. Ze względu na możliwość wystąpienia szkód mrozowych za szczególnie niebezpieczne uznać należy zimowe ocieplenia. Aktinidia pochodzi z Azji Wschodniej, gdzie klimat jest surowy, kontynentalny. W zimie panują niskie temperatury, lecz gdy przychodzi wiosna, ryzyko nawrotu mrozu jest minimalne. W polskich warunkach klimatycznych wzrost temperatur do poziomu 10°C w grudniu, styczniu czy lutym nie jest zjawiskiem niezwykłym. Taka pogoda może zapoczątkować wegetację roślin, a wystąpienie mrozów po okresie ocieplenia może mieć opłakane skutki.
W kolejnej części artykułu omówione zostaną mało znane gatunki jagodowych z rozróżnieniem pod kątem przydatności na zbiór maszynowy i ręczny.