Wykorzystanie plantacji borówki wysokiej jako pastwiska pszczelego może być atrakcyjne także dla wędrownego pszczelarza. W ten sposób spełnia się scenariusz w którym wygrywają obie strony. Plantator borówki wysokiej nie musi być ekspertem w dziedzinie pszczelarstwa. Warto jednak zdobyć pewną wiedzę, by w kolejnych sezonach skutecznie zadbać o obecność pszczół na plantacji, by wiedzieć w jaki sposób umiejętnie nawiązać współpracę z pszczelarzem.
Jak zachęcić pszczelarzy do współpracy?
Powszechny dostęp do środków transportu, lepsza infrastruktura drogowa i coraz doskonalsze rozwiązania w konstrukcji uli sprawiły, że coraz większa liczba pszczelarzy para się wędrówkami. Pasieczna gospodarka wędrowna jest bardziej kosztowna. Opiekun pszczół musi zakupić paliwo, odpowiedni sprzęt. Poświęca czas na dojazdy do odległych tymczasowych pasieczysk. Ten wariant uprawiania pszczelarstwa oferuje jednak większą gratyfikację. Na bardziej atrakcyjnych pastwiskach rodziny pszczele rozwijają się lepiej, znoszą więcej miodu. W podobnym czasie co borówka kwitnie rzepak ozimy. Na dużych plantacjach tej rośliny jest jednak wielu chętnych do zapylania, co w efekcie może doprowadzić do przepszczelenia kwater. W takim przypadku żaden z wędrownych pszczelarzy nie osiągnie zakładanych celów produkcyjnych. W dodatku to właśnie na plantacjach rzepaków w ostatnich latach dochodziło do najbardziej spektakularnych przypadków wytruć pasiek wskutek niewłaściwego zastosowania insektycydów. Te czynniki, oraz stale rosnący areał nasadzeń sprawiają, że pszczelarze coraz częściej kierują wzrok w stronę kwater z krzewami borówki wysokiej. Wysoki poziom agrotechniczny jagodników, ogrodzenie zabezpieczające ule przed kradzieżą, a także chęć pozyskania miodu gatunkowego nieznanego jeszcze powszechnie na rynku sprawiają, że plantatorzy borówek mogą z powodzeniem podejmować próby nakłonienia pszczelarzy do współpracy na płaszczyźnie zapylania krzewów. Warto dodać, że pszczelarzy w Polsce w ostatnich latach przybywa. Ich liczba przekroczyła już 57 tys. i stale rośnie.
Długotrwały pożytek pszczeli
W większości typowe pszczele pastwiska oferują jedynie kilkudniowe wysokie zbiory. Wspomniany już rzepak ozimy, choć kwitnie przez ok. 4 tygodnie, najobficiej nektaruje zazwyczaj przez pierwsze 8 dni od zakwitnięcia. Kwitnienie robinii akacjowej rozciąga się niekiedy nawet na 12 dni, jednak bywały lata, gdy pszczoły oblatywały ją jedynie przez 4-5 dni. Lipy drobnoliste kwitną przeważnie 8-12 dni. Plantacja borówek wysokich, o ile złożona z kilku odmian o różnej porze owocowania, rozkwita sukcesywnie zapewniając pszczołom przyzwoite pastwisko przez okres 4 – 4,5 tygodni. Obecnie w centralnej Polsce, choć przekwitły już najwcześniejsze odmiany, a kwitnienie kończy ‘Bluecrop’, to trwa wciąż intensywny oblot kwater ‘Chandler’ czy ‘Elliott’. Pszczoły chętnie zapuszczają się też na sektory, gdzie rośnie ‘Aurora’. Wydaje się, że kwitnienie borówek, a więc i oblot powinny potrwać do ok. 10 czerwca. To oznacza, że plantacja założona z krzewów różnych odmian o innych terminach kwitnienia w roku o podobnym co obecnie przebiegu pogody jest atrakcyjnym miejscem bytowym dla zapylaczy przez ok. 1 miesiąc.
Miód – słodka tajemnica
Pszczoły dość niechętnie odwiedzały najwcześniejsze kwiaty w końcu pierwszej dekady maja. Były one bardzo słabo otwarte, gościły na nich raczej trzmiele. Wszystko zmieniło się po pierwszych dniach ciepła. W warunkach plantacji zlokalizowanej na terenie powiatu tomaszowskiego w województwie łódzkim pszczoły pracują już od 2 tygodni wyłącznie na krzewach borówki. Zawartość składników w miodzie borówkowym, czy jego właściwości prozdrowotne nie zostały dotąd ustalone. Ale bez wątpienia jest on po prostu smaczny. Jego aromat przypomina nieco woń lasu, a barwa wiosenne słońce. Z tegorocznych doświadczeń prowadzonych obecnie w pasiece wędrownej stacjonującej na wspomnianej plantacji nie wynika, aby borówka wysoka mogła dać równie wysokie zbiory miodu, co pole rzepaku ozimego. Jednak ze względu na innowacyjność produktu jakim jest miód borówkowy, jego walory smakowe oraz wciąż nikłą dostępności na rynku, może on stać się niezwykle pożądanym miodem gatunkowym.
Kilka słów na zakończenie
Dużo się mówi w ostatnim czasie o wymieraniu pszczół. Zjawisko to ma związek z wieloma czynnikami. Za najważniejsze uznać należy niedostateczną ilość leków na najgroźniejszą chorobę pszczół warrozę (w większości oparte są one wyłącznie o jedną substancję aktywną – amitrazę), zubożałe pastwiska pszczele, coraz mniejszą różnorodność gatunków roślin pyłko i miododajnych. Wciąż nie dysponujemy aktualnymi danymi o stratach pogłowia pszczół po zimowli w Polsce. Przypuszcza się, że może to być minimum 30%, choć niektóre szacunki mówią nawet o 50%. W profesjonalnie prowadzonych pasiekach upadki nie przekroczyły jednak 10-15%. Może więc okazać się, że najpewniejszym wariantem sprowadzenia pszczół na plantację będzie nawiązanie współpracy z wędrownym pasiecznikiem, który chowem lub hodowlą pszczół zajmuje się z powodzeniem już od wielu lat. Pasieki wędrowne mają swoje strony internetowe, można też popytać w regionalnych kołach PZP. Nawiązanie owocnych kontaktów nie powinno przysporzyć zbyt wielu trudności.