Sezon sprzedaży krajowych truskawek nabiera rozpędu. W sprzedaży jest już coraz więcej doskonałej jakości owoców zbieranych w szklarniach już od pierwszych dni kwietnia, czy w tunelach zbieranych w większych ilościach już w pierwszych dniach maja. Jakość większości tych owoców jest rewelacyjna. Niestety, jak to w Polsce czasem bywa ta sama odmiana odbiega jakością od niby tej samej odmiany.
Dużo ostatnio mówi się o tym, aby właściwe oznaczać kraj pochodzenia truskawek. Podobna zależność dotyczy też innych owoców. Konsument ma prawo zdecydować. I faktycznie wiele osób o to dba, można odnieść wrażenie, że jest coraz lepiej. Na wielu straganach truskawki pochodzenia krajowego są oznaczane jako polskie, podczas gdy owoce importowane często określane są jako „słodkie”, „bardzo słodkie” lub po prostu pochodzące z Grecji bądź innego kraju.
Sporo truskawek jest też w sieciach handlowych. I tam też można kupić dobrze opisane truskawki. Niestety, nie wszędzie jest dobrze.
W jednym z niemieckich dyskontów, w wczoraj po południu, można było kupić w promocji pół kilograma truskawek za 10 zł. Cena atrakcyjna, ale jakość raczej średnia. Smak kwestia gustu, nie był to na pewno rewelacyjny smak, wczesnej odmiany ‘Flair’ czy ‘Rumby’. Wybraliśmy opakowanie z najlepiej prezentującymi się owocami w środku. Truskawki opisane jako owoce odmiany ‘Lady Emma’ (nowa odmiana powtarzająca owocowanie), mówi się, że odmiana ta ma średni ale akceptowalny smak (odpowiednio wyprodukowane są w naszej ocenie smaczne), ale bardzo dobrą jakość owoców i doskonałą trwałość pozbiorczą. Niestety o tych truskawkach jakie były w pojemniku trudno tak powiedzieć, nie mówiąc już o tym, że w opakowaniu obok wielkich owoców były truskawki średnicą przypominające poziomkę. Owoce w tym dyskoncie były oznaczone jako polskie – odmiana ‘Lady Emma’, klasa I, kaliber 22 +. Ich dystrybutorem jest firma z Niemiec.
Dla porównania zamieszczam dwa zdjęcia tej samej odmiany, przygotowanej do sprzedaży w sieciach handlowych. Sami dokonajcie oceny i wybierzcie owoce, które chcielibyście kupić.


Dzielcie się z nami swoimi opiniami w komentarzach, ale też podsyłajcie zdjęcia jeśli spotkacie się ze złym oznaczeniem czy też krajem pochodzenia. Oczywiście warto też pokazywać dobra przykłady. Piszcie na biuro@jagodnik.pl.















