Tegoroczne zbiory borówek w Holandii rozpoczęły się o prawie dwa tygodnie wcześniej w porównaniu do tych z 2013 roku, o czym informuje Sil Moonen, który uprawia borówki w regionie Limburgi oraz Drenthe. Jego gospodarstwa oddalone są od siebie o blisko 300 km, co pozwala ograniczyć ryzyko uprawowe oraz rozciągnąć w czasie zbiory. Tym ryzykiem uprawowym są nie tylko grad czy wiosenne przymrozki, ale również deszcz, który padając w czasie dojrzewania owoców uniemożliwi ich zbiór.
Jak informuje S. Moonen, tegoroczne ceny holenderskich borówek od samego początku były mocno zależne od znacznie tańszych borówek oferowanych z Hiszpanii. Następnie Rosja zamknęła granice dla owoców i warzyw z UE, a w szczególności z Polski. W opinii tego holenderskiego producenta doprowadziło to do spiętrzenia dostaw borówek na unijnym rynku, a tym samym do znacznego spadku cen za te owoce. Na to wszystko nałożyły się obfite i częste opady deszczu padające w Holandii, 
które negatywnie wpływały na jakość zbieranych owoców, a jak wiadomo takie owoce zawsze trudniej sprzedać. Na to wszystko nałożyły się wysokie zbiory borówek praktycznie w całej Europie. Cały czas rośnie co prawda sprzedaż owoców borówki wysokiej m.in. w Wielkiej Brytanii, ale i tam coraz więcej zaczyna się sadzić jej krzewów. Dlatego obawiam się, że w przypadku borówki wysokiej, szybciej niż później może nas czekać znaczny spadek cen, który wpłynie na opłacalność tej produkcji lub wręcz jej brak. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę z tego, że gdzieś jest granica między podażą a popytem i według mnie z tą granicą możemy zderzyć się szybciej niż nam się wydaje – ocenia S. Moonen.
Według tego holenderskiego producenta, mimo wszystko jest jeszcze wiele możliwości zwiększenia sprzedaży borówek. Jednym z nich jest zmiana opakowań ze 125 gramowych na opakowania 300 gramowe, a może nawet 500 gramowe. Jednym z takich opakowań mogą być pojemniki typu sheker, które doskonale wpisują się w trendy dotyczące sprzedaży owoców czy warzyw.
Źródło: berryfarm.nl
