Plac targowy w Nowym Przybojewie koło Czerwińska nad Wisłą (bardziej znany jako giełda w Goławinie) tętni już życiem. Codziennie przyjeżdża tu coraz więcej producentów by sprzedać świeże truskawki, przybywa też kupujących z różnych stron Polski i spoza granic naszego kraju.
Targowisko w Goławinie zaczęło funkcjonować w ostatni czwartek 15 maja i wtedy pojawili się tylko pojedynczy producenci z truskawkami. Gdy odwiedziłem je wczoraj tętniło już życiem. Niektórzy przyjeżdżają tu już nawet 2-3 razy dziennie, gdyż raz kupiony bilet wjazdowy upoważnia do wjazdu przez całą dobę. Wśród sprzedawanych truskawek dominuje ‘Honeoye’. Jakość pierwszych owoców nie jest co prawda dobra, ale mają one wzięcie. Przyczyn tego jest kilka, pierwsza to fakt że pierwsze truskawki pochodzą z plantacji przykrywanych folią, gdzie zwykle jest gorsze zapylenie kwiatów, a przez to owoce są nie w pełni wykształcone. Swoje też zrobiły majowe przymrozki. Dużo ładniej prezentują się owoce takich odmian jak ‘Alba’, ‘Clery’ czy ‘Rumba’ jakie spotkałem na targowisku. Ich cena była też wyższa od tradycyjnego ‘Honeoye’.
Rosnąca podaż owoców wymusza też automatycznie spadek cen. Pierwsze truskawki w ubiegłym tygodniu sprzedawano jeszcze po 22-20 zł/2 kg łubiankę. W sobotę cenę obniżono do 12-13 zł/2 kg i na takim poziomie utrzymywały się w dniu wczorajszym (19 maja). Wyższe ceny mogli uzyskać oferujący wspomniane odmiany ‘Alba’ czy ‘Rumba’ – około 15-16 zł/2 kg.
Kupców również przybywa, są tu zarówno kupujący ze stolicy, którzy przerzucają truskawki na warszawskie Bronisze (przebitka wynosiła wczoraj koło 1 zł do kilograma), ale również z rejonu Trójmiasta gdzie w detalu truskawki można sprzedać nawet dwukrotnie drożej. Pojawiają się też pierwsi kupcy zza wschodniej granicy m.in. Białorusi. Swoje miejsca zajmują również skupujący owoce przemysłowe, ale kampania skupowa rozpocznie się dopiero za kilka dni – jak przewidują producenci truskawki z nieprzykrywanych plantacji („z gruntu”) rozpocznie się nie wcześniej jak za 2 tygodnie.