W ostatni dzień marca, odbyło się webinarium o tematyce malinowej. Jego organizatorem był zespół redakcyjny portalu jagodnik.pl. W trakcie zdalnej konferencji rozmawiano o kondycji malin po zimie, najpilniejszych wiosennych zabiegach, szkodnikach i chorobach grzybowych oraz o sposobach ich zwalczania. Poruszono także ciekawe wątki rynkowe. Udział w wydarzeniu wzięli bowiem Marek Pawlonka i Iryna Kuhktina, przedstawiciele IRO (Międzynarodowej Organizacji Malinowej).
Jakie będą zbiory?
Przewidujemy, że nieco wyższe niż przed rokiem. Spodziewam się, że zebrane zostanie w bieżącym sezonie ok. 680 000 t malin na świecie. Wzrost ten napędzi większa podaż mali deserowych. Owoców na cele przemysłowe pozyskanych zostanie mniej więcej tyle samo co w 2021 roku. Wiodącym graczem na rynku będzie Meksyk. Zakładam, że tamtejsza produkcja przekroczyć może w tym roku poziom 140 tys. t, a więc będzie wyższa niż w Serbii, choć tam wciąż akurat trudno pokusić się o szacunek. Maleje za to potencjał produkcyjny Chile – mówił we wstępie swego wystąpienia M. Pawlonka. Przyznał, że w krajach tradycyjnie nastawionych na produkcję świeżorynkową trwa nieustannie proces doskonalenia technologii i odmian. W efekcie towar trafiający do supermarketów jest coraz lepszej jakości. Zwroty trafiają jednak do przetwórstwa, co powoduje powolne pojawianie się przetwórstwa w krajach takich jak np. Niemcy czy Holandia, gdzie branże przetwórcze dotąd były słabe lub nie istniały praktycznie. Zainteresowanie tamtejszych przemysłowców dotyczy jednak w większym stopniu owoców borówki niż malin. Zdaniem M. Pawlonki w wielu miejscach na świecie czuć zainteresowanie mechanizacją zbiorów. Problemy z dostępnością pracowników nie są wyłącznie polską domeną.
Stawki za przemysłową malinę z 2021 nie do powtórzenia
M. Pawlonka wyraził się sceptycznie na temat możliwości ukształtowania cen skupu malin na wyższych poziomach niż przed rokiem. W jego ocenie wątpliwe jest nawet, czy stawki jakie pamiętamy sprzed roku zostaną powtórzone. Rozmawiałem przed webinarium z kilkunastoma odbiorcami malin i obraz wynikający z tych konwersacji rysuje się inaczej jak wiele osób sądzi. Przez rok można zapłacić więcej za surowiec, by utrzymać dobrze wypromowany, lubiany przez konsumentów produkt na rynku. Jednak wątpię, by ktokolwiek chciał dokładać do interesu przez dwa lata z rzędu. Wygląda na to, że receptury produktów mogą być zmieniane w taki sposób, by zminimalizować udział w nich malin. Są inne czerwone owoce, które można kupić taniej – wyjaśniał M. Pawlonka. Jego zdaniem wzrost cen w dalszej perspektywie jest szkodliwy dla całej branży. Będzie on stopniowo ograniczał popyt na surowiec malinowy.
Ile malin produkujemy w Polsce?
Według przytoczonych przez M. Pawlonkę danych statystycznych, poziom produkcji malin w Polsce pozostaje na dość stabilnym poziomie. W zeszłym roku mogło to być 107-108 tys. t. To jednak oficjalne statystyki, które nie uwzględniają najprawdopodobniej reeksportu maliny mrożonej trafiającej do Polski z Ukrainy. Przez naszą wschodnią granicę mogło w ostatnim roku do Polski trafić minimum 20 tys. t. mrożonych malin, a Polska jest przecież największym importerem malin w takiej postaci oferowanych przez stronę ukraińską. Krajowa produkcja w tym roku jest na tym etapie trudna jeszcze do oszacowania. Nie wiadomo jaki wpływ na plantacje będzie mieć np. aktualne załamanie pogody oraz przyszły jej przebieg. Wydaje się jednak, że trudno liczyć na to, by wolumen surowca jaki z krajowych gospodarstw trafi na rampy zakładów miał być wyższy niż w zeszłym sezonie.
Na co stać ukraińską branżę malinową w bieżącym roku?
Bez wątpienia zarówno produkcja jak i eksport w tym sezonie będą niższe. Część gospodarstw jest na terenach aktualnie okupowanych przez Rosjan lub w strefach aktywnego konfliktu. Pozostałe muszą mierzyć się z problemami ekonomicznymi, takimi jak choćby wzrost cen paliwa, nawozów i agrochemikaliów, kosztów kredytów obrotowych czy niepewnością dotyczącą dostępu do pracowników – mówiła I. Kutkhtina. Dodała, że wiele zagranicznych firm transportowych ewakuowało sprzęt z terytorium Ukrainy, więc wywóz malin także może być pewnym wyzwaniem. Częściowej likwidacji w skutek zniszczeń wojennych uległa infrastruktura przechowalnicza i drogowa. Pomimo tych ogromnych problemów część plantatorów zainaugurowało już pierwsze prace w jagodnikach. Niektóre plantacje będą prowadzone na tyle normalnie, na ile jest to możliwe. Pewna liczba nowoczesnych gospodarstw została kompletnie zniszczona, w części w wyniku bombardowań uszkodzone zostały poszczególne kwatery i częściowo infrastruktura. Wiemy też o przypadkach zaminowywania niektórych plantacji. Biorąc wszystko to pod uwagę spodziewam się, że tegoroczny eksport malin będzie niższy rdr o ok. 30% – podsumowała I. Kutkhtina.
Jak dowiedzieć się więcej?
Pełny zapis transmisji znajduje się poniżej. Można także w dowolnej chwili bezpłatnie obejrzeć go w serwisie YouTube i na Facebook-u.