Trwają zbiory aronii – ceny za owoce są niskie i nie rosną


Zbiory aronii w pełni. Podaż owoców jest wysoka, choć zbiory nie przebiegają bez problemów. W niektórych regionach kraju od dawna jest sucho, więc owoce nie wyrosły i nieco przyschły, co ogranicza efektywność maszynowego pozyskania ich z krzewu a także finalną produktywność kwater. Stawki są wprawdzie nieznacznie lepsze niż w zeszłym sezonie, ale wciąż dalekie od oczekiwań.

Zbiory aronii na dobrym poziomie

Zbiory aronii w województwach łódzkim, mazowieckim i w niektórych częściach Lubelszczyzny są na dobrym poziomie. Zdarzają się kwatery, których produktywność przekracza 10 t/ha. Nie brakuje jednak miejsc, gdzie przymrozki wywarły silny wpływ na wysokość zborów. Przy obecnych cenach, a więc 1,10–1,40 zł/kg, zależnie od przeznaczenia owoców, zasadność przeprowadzenia zbioru na plantacjach, gdzie owoców jest niewiele stoi pod znakiem zapytania. Generalnie jednak, główne strefy produkcji tego owocu dostarczą zapewnie ilość surowca nie mniejszą niż w minionym sezonie. Można wstępnie zakładać, że na rynek finalnie napłynie ok. 40-45 tys. t aronii.

Ceny aronii – „(…) ale stabilnie”

Od wielu lat ceny aronii pozostają na niskim lub bardzo niskim poziomie. Od ostatniego dobrego sezonu, a więc czasu, gdy czarne jagody skupowane były nawet po 4,00 zł/kg mija niemal 20 lat. Taka stawka i dziś przez wielu plantatorów byłaby uznana za fantastyczną, mając na uwadze ewolucję struktury cen oraz redukcję siły nabywczej pieniądza. Fakty są jednak takie, że z uwagi na aktualną sytuację rynkową część plantatorów nosi się z zamiarem likwidacji kwater po sezonie. Zwłaszcza, że panująca pogoda teraz sprawia, że choć owoce są już dojrzałe, to kurczą się i przysychają. To sprawia, że aby je maszynowo zebrać, pędy trzeba bić mocniej. To z kolei przekłada się na szybsze zużywanie prętów, które po pierwsze nie są tanie, a po drugie konieczne jest wykonywanie przerw w pracy w celu uzupełniania otrząsaczy.

Klęska wymusi zmiany?

Brak poważnego zainteresowania większych odbiorców aronią może doprowadzić w perspektywie najbliższych lat do silnych przeobrażeń tego rynku. Dosłownie kilka dni temu uruchomiona została tłocznia w północnej Polsce, która specjalizować ma się w produkcji soków aroniowych. Takie zakłady i firmy handlowe pootwierano także na przestrzeni ostatnich lat w centralnej Polsce. Te podmioty już działające są w stanie skupić po 1000-3000 t owoców każdy, a ich możliwości sukcesywnie wzrastają.

Rośnie też gama produktów na bazie aronii, które są chętnie akceptowane przez finalnych konsumentów. Możliwe więc, że stoimy w przededniu gruntownej przebudowy sektora aroniowego w Polsce. Hipotetycznie, aczkolwiek realne powstanie 10-15 niewielkich firm skupujących owoce na rynku surowca o rocznej wartości 50-60 mln zł, a więc o marginalnym znaczeniu dla największych graczy, może i powinno przyczynić się do normalizacji sytuacji, która dziś wydaje się poniekąd patologiczna.

Pamiętajmy, że dla polskiej aronii aktualnie nie ma realnej zagranicznej alternatywy. Zakładane są wprawdzie sporadycznie plantacje w Chinach, Austrii, Rumunii czy w Niemczech, a także w krajach o wyraźnie odmiennych warunkach klimatycznych od polskich, jak Finlandia lub Turcja. Generalnie jednak aż do 70% tych owoców co roku pozyskiwane jest w Polsce. Brak silnej konkurencji na międzynarodowych rynkach powinien być akceleratorem zmian na które tak bardzo czekają aroniowi producenci.





Poprzedni artykułCeny malin nie rosną pomimo niewielkich krajowych dostaw
Następny artykułPremie dla młodych rolników – nabór wydłużony do 2 września

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj