W ramach TSW 2018 odbyło się kilka konferencji. Mniej znane gatunki sadownicze i jagodowe były tematem jednego z tych wydarzeń. Uprawa niektórych z nich może okazać się czarnym koniem na coraz bardziej wymagającym, konkurencyjnym rynku. Ich uprawa może stać się szansą na podniesienie dochodowości prowadzonej działalności ogrodniczej.
Zwiększenie bioróżnorodności ważnym zadaniem
Pierwszym prelegentem podczas konferencji była dr Iwona Szot. Przedstawiła ona znaczenie bioróżnorodności oraz mniej znane gatunki owocowe i możliwości ich uprawy w sadach i jagodnikach. Bioróżnorodność to zmienność organizmów w ich siedliskach. Jest ona pożądana ze względów przyrodniczych ale i ekonomicznych. Przeciwdziała bowiem niekorzystnym zmianom. Przemysłowe sadownictwo zapewnia bardzo wysokie plony, jednak prowadzi do spadku bioróżnorodności. Niekiedy także prowadzi do produkcji żywności niskiej jakości. Bioróżnorodność stwarza dobre warunki bytowe dla zapylaczy. Aż 75% gatunków zapylanych jest przez owady – mówiła dr Iwona Szot. Wymieniła także szereg innych czynników dla których warto rozwijać bioróżnorodność. Dzięki niej można ograniczyć użycie pestycydów, uniezależnić się w pewnej mierze od klęsk nieurodzaju, które dotykają niekiedy rozległe monokulury. Na przestrzeni ostatnich 110 lat ludzkość utraciła aż 95% uprawianych uprzednio gatunków. Dziś zaledwie 12 gatunków roślin i 5 gatunków zwierząt stanowi 70% wyżywienia współczesnej ludności.
Mniej znane gatunki które można z powodzeniem uprawiać
Rośliny te pochodzą w dużej mierze z rodziny różowatych, choć nie tylko. W ich gronie, w naszym klimacie, nieźle sprawdza się róża dzika i róża pomarszczona. Ważne są też takie gatunki jak świdośliwa, czy pigwowce. Warto też zwrócić uwagę na takie gatunki jak aktinidia, czy dereń jadalny. Pewne znaczenie może mieć też uprawa morwy białej lub czarnej. Zainteresowanie wzbudza rokitnik pospolity jak i bez czarny. W obrębie każdego z tych gatunków znaleźć można różne odmiany. Dobrym przykładem jest tu dereń jadalny, w przypadku którego zróżnicowanie owoców pozyskiwanych z poszczególnych odmian jest bardzo wysokie. Ponieważ gatunki te są mało znane i bardzo mało powszechnie uprawiane, są one rzadko atakowane przez choroby czy szkodniki. To dobra propozycja do uprawy prowadzonej zgodnie z zasadami zrównoważonego rolnictwa. Konsumentom zagwarantują zaś rozszerzenie diety o nowe smaki, owoce o innowacyjnych kształtach i barwach, a także przetwory z nich powstałe. W Polsce pojawiło się ostatnio sporo małych przetwórni, które oferują interesujące produkty z niszowych gatunków. Wykorzystywany jest rokitnik, czy dereń. Bardzo szeroką gamę produktów pozyskać można z aronii. Specyficzne składniki, bardzo wysokie oddziaływanie prozdrowotne może ludzkiemu organizmowi dostarczyć róża. – mówiła dr Iwona Szot.
Rokitnik dobry do przetwórstwa
O tym zagadnieniu mówiła dr inż. Justyna Ewa Bojarska. Polska jest bardzo ważnym producentem owoców jagodowych w Europie, stale goszczącym w kontynentalnej i światowej czołówce pod względem jej wielkości. Ale także owoce mało popularnych gatunków mają szansę na znalezienie zbytu na rodzimym rynku, na zainteresowanie eksporterów. Takim atrakcyjnym gatunkiem może być rokitnik pospolity. Zawiera on prawie 200 związków aktywnych mających właściwości prozdrowotne. Z rokitnika produkuje się dżemy, także z dodatkami innych owoców, np. róży czy jabłka i żelki z żelatyną lub agarem. Powstają też nektary na bazie rokitnika.
Świdośliwa na świeży rynek i na przetwory
Innym atrakcyjnym owocem, który w przyszłości może być poszukiwany przez przetwórców jest świdośliwa. To wartościowy owoc, zwłaszcza ze względu na wysoką zawartość błonnika i węglowodanów, niektórych pierwiastków i polifenoli – mówiła dr inż. Justyna Ewa Bojarska. Z tego owocu produkuje się dżemy, galaretki, soki i napoje. Ale na rynku dostępne są też świeże i suszone owoce świdośliwy. Na razie gama produktów z nich szeroka jest zwłaszcza w Kanadzie, gdzie tradycje uprawy tego gatunku są bogatsze niż w Polsce. Niewykluczone jednak, że także i nad Wisłą będzie ona się rozwijać. Na przykład w ostatnim czasie sporządzono partię musów z dodatkiem świdośliwy. To produkty na bazie jabłka z 5 lub 10% dodatkiem świdośliwy stworzone na potrzeby badań prowadzonych przez Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie. Aktywność wykazują także internauci, którzy publikują coraz to nowe przepisy na wyroby domowe zawierające świdośliwę – mówiła w Nadarzynie prelegentka.
Minikiwi także ma szansę na większą popularność
Interesującym surowcem do przetwórstwa może być także aktinidia. To kolejny owoc o bardzo korzystnej dla ludzkiego zdrowia kompozycji składników odżywczych. Choć jest ona postrzegana jako owoc do deserowego spożycia, to może jednak z powodzeniem być przetwarzana. W trakcie przetwórstwa przybiera jednak nieatrakcyjny kolor. Aby tego uniknąć lepiej jest minikiwi połączyć z innymi owocami. Warto sięgnąć po owoce z wysoką zawartością antocyjanów, jak czarna porzeczka czy świdośliwa. Doświadczalnie przygotowano na jej bazie partię wsadów owocowych i jogurtów. Były smaczne.
Trendy w odżywianiu się
Prelegentka wspomniała też o nowych trendach w odżywianiu się. Jednym z nich jest większe zainteresowanie żywnością funkcjonalną. To efekt lepszego rozeznania w tym, czego potrzebuje nasze ciało w celu dostarczenia mu odpowiedniej żywności. Innym jest trend nazwany Clean Label. Został on wykreowany przez konsumentów. Jego przejawem jest sięganie po produkty bez lub z jak najmniejszą liczbą czynników konserwujących czy innych nienaturalnych dodatków do przetworzonej żywności.
Interesujące dyskusje w trakcie konferencji
W dyskusji w trakcie konferencji padały pytania dotyczące innych jeszcze form zagospodarowania owoców. Jedno z nich dotyczyło wytwarzania lodów. Dr hab. Anna Bieniek z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, która prowadziła konferencję poinformowała, że w oparciu o owoce np. rokitnika, czy aktinidii jest to oczywiście możliwe. Jednak obecnie na rynku silnie dominują lody o smakach najpowszechniej uprawianych owoców, np. truskawki. Wprowadzenie produktu o tak niespotykanym smaku wymagałoby więc promocji. Głos zabrał także dr hab. Stanisław Pluta, jeden z prelegentów konferencji. Stwierdził, że dopóki nie nastąpi organizacja rynku polegająca na wprowadzeniu umów kontraktacyjnych z wpisanymi cenami kontraktowymi lub przynajmniej widełkowymi, ekonomika upraw jakichkolwiek gatunków jagodowych, a zwłaszcza tych niszowych, stoi pod znakiem zapytania.