Ceny malin nie rosną pomimo niewielkich krajowych dostaw


Ceny malin spadły, potem delikatnie odbiły. Na początku sierpnia spadek wyniósł średnio 1,5 zł/kg netto wobec stawek na których skup ustabilizował się przy zbiorach z odmian owocujących na dwuletnich pędach. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że dostawy z krajowych plantacji są znikome i nic nie zapowiada, żeby ta sytuacja miała się zmienić. Wygląda więc na to, że przetwórcy szykują się na import tańszego surowca, który ma w dużej mierze zastąpić krajowy.

Maliny będzie mało

Maliny jesiennej będzie po prostu mało. Za taki stan rzeczy odpowiadają dwa czynniki. Po pierwsze, produkcja ta wobec zmian klimatycznych i przede wszystkim z uwagi na rachityczny rynek w minionych latach jest sukcesywnie wygaszana w polskich gospodarstwach. Po drugie, aktualnie panujące warunki pogodowe, czyli temperatura przekraczająca 30°C na terenie większości kraju przy niedostatku opadów sprawia, że rośliny cierpią stres abiotyczny, co przekłada się na ich produktywność, zwłaszcza w kwaterach bez nawodnienia.

Wiele wskazuje też na to, że zakładom nie udało się aż tyle skupić malin owocujących na pędach 2-letnich. Liczne plantacje prowadzone na zbiór na pędach dwuletnich zostały porażone mrozem, co w efekcie ograniczyło ich plonowanie w skrajnych przypadkach nawet o 80%. Skąd więc niedawne decyzje o ograniczaniu cen skupu?

W oczekiwaniu na import

Wygląda to trochę tak, jakby przetwórcy nastawiali się mocno na import mrożonej maliny z Ukrainy. W minionych latach faktycznie miał on duży wpływ na kształtowanie się rynku w Polsce. Póki co, nie widać jednak sygnałów o masowym przywozie surowca zza Buga do naszego kraju, a przecież z uwagi na przyspieszenie sezonu spowodowane wczesną i ciepłą wiosną proceder ten powinien się już rozpocząć na pełną skalę.

Możliwe więc, że Ukraińcy znaleźli korzystniejsze kanały zbytu towaru lub że ich produkcja w bieżącym sezonie także okaże się finalnie mniejsza wbrew zapowiedziom. Z uwagi na sytuację panującą w tym kraju dostęp do rzetelnych informacji z tego rynku jest ograniczony. Wiadomo jedynie, że ceny skupu tam kompletnie załamały się na początku sierpnia. Kampania rozpoczęła się od stawek 50-60 hrywien (UAH) za 1 kg, lecz potem stawki w skupie spadły średnio do poziomu 40 UAH (3,77 zł/kg).

Jeśli surowiec faktycznie miałby być skupowany za takie kwoty, to jest to niebezpieczna informacja dla polskich producentów. Sęk w tym, że Ukraińcy także nie chcą finansować działalności przetwórni poprzez dostarczanie do nich malin poniżej kosztów produkcji i grożą bojkotami. Część z nich uważa jednak, że 40 UAH/kg to dobra cena za maliny dla tych ogrodników, którzy nie wynajmują pracowników do ich zbioru. Za ręczne zerwanie 1 kg malin na Ukrainie płaci się średnio 20 UAH. Widać więc, że podobnie jak w Polsce, wśród ukraińskich dostawców malin nie ma solidarności i ewentualne bojkoty nie przyniosą zapewne spodziewanego efektu.

Czego można spodziewać się na Wschodzie?

Obecnie mrożenie malin jest dla przetwórców działających na Ukrainie dochodowym biznesem, gdyż różnica cen pomiędzy produktami finalnymi a surowcami, osiągnęła niemal rekordowy poziom. Biorąc pod uwagę spodziewany wzrost wolumenu produkcji ​​taki sam zysk można osiągnąć będzie przy niższej marży. Przetwórcy będą starali się skupować maksymalnie duże ilości malin, przyczyniając się do stabilizacji cen. Po prostu nie byli gotowi na tak wczesne zapoczątkowanie dostaw. Dodatkowym czynnikiem przemawiającym za tym scenariuszem jest stabilizacja systemu energetycznego kraju w ostatnich tygodniach, co pozwala na zamrożenie większej liczby produktów i zmniejszenie ryzyka utraty jakości malin – twierdzi Andriy Yarmak, ekonomista w Centrum Inwestycyjnym Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).

Jeżeli ceny skupu malin powrócą na Ukrainie do wyjściowych wartości, a więc do poziomu 50-60 UAH/kg (4,71- 5,65), a zbiory okażą się faktycznie wysokie, może to zwiastować dość pesymistyczną jesień dla właścicieli plantacji malin owocujących na pędach tegorocznych w Polsce. W kraju mamy wprawdzie instrumenty prawne pozwalające na regulację importu, ale dotychczasowe doświadczenia w tym zakresie dotyczące naszego wschodniego sąsiada nakazują zachować sporą dozę sceptycyzmu.

Opinia polskiego eksperta

Sebastian Huber ze Stowarzyszenia Lubelskich Producentów Malin uważa, że realna produktywność krajowych kwater malin odmian tzw. jesiennych to ok. 70% ich maksymalnego potencjału plonotwórczego. Sytuacja jest więc lepsza niż w przypadku kondycji malin owocujących na pędach dwuletnich z których plon już zebrano, ale wcale niedoskonała.

Widzimy, że zaczyna napływać malina ze wschodu. Wiemy o dużych plantacjach zakładanych tam w technologii bezsłupkowej z myślą o zbiorze kombajnowym. Nawet po cenie 33 UAH/kg, a słyszałem że do takiej właśnie spadły stawki skupu w ekstremum, być może zbiór tam wciąż będzie się jeszcze opłacał. U nas plantacje odmian typowo jesiennych są w niezłym stanie, choć ich ilość jest mniejsza niż przed laty. Ceny w zakładach wróciły ostatnio do poziomów 8,00 – 8,50 zł/kg za najlepszy surowiec po próbie ich zbicia i sądzę, że na takich poziomach mogą się już ustabilizować. Proszę jednak pamiętać, że sytuacja jest bardzo dynamiczna i w grę wchodzą liczne czynniki. Z kolei to, czego dowiadujemy się o Ukrainie ciężko jest weryfikować – informuje szef lubelskiej organizacji malinowej i plantator. Z informacji podanych przez niego wynika, że średnie ceny panujące aktualnie (16.08.) na rampach zakładów na Lubelszczyźnie to 8,50 zł/kg za klasę ekstra, 7,50 zł/kg kl. I i II, 7,00 zł/kg pw. Skupy pobierają zróżnicowane marże, na ogół od 40 gr/kg nawet do 1 zł/kg.

Źródła: materiały własne, eastfruit.com





Poprzedni artykułOgromne inwestycje Agronom Plants w najnowszą technologię produkcji sadzonek truskawek
Następny artykułTrwają zbiory aronii – ceny za owoce są niskie i nie rosną

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj