Temat nawożenia malin zdominował zorganizowaną przez firmę Yara konferencję malinową, która towarzyszyła targom Vege Fruit Expo odbywającym się w dniach 22-23 listopada w halach Targów Lublin. W konferencji tej uczestniczyło ponad 500 osób, którzy z zainteresowaniem wysłuchali wykładów przygotowanych przez organizatorów.
Konferencja zaczęła się od wystąpienia dr hab. Zbigniewa Jarosza z UP w Lublinie, który omówił zagadnienia dotyczące oceny zasobności stanowiska, gdzie mają rosnąć lub już rosną maliny. Jak informował prelegent każdorazowo przed założeniem plantacji oraz w trakcie prowadzonej uprawy należy pobrać próbki gleby i przeprowadzić analizę ich składu chemicznego. Najlepszą metodą jest metoda ogrodnicza (warzywna), która pozwala otrzymać informacje o ilości dostępnych dla roślin składników odżywczych w glebie. Dobrze również choć raz zrobić oznaczenie próchnicy w glebie, będącej m.in. źródłem azotu dla roślin, który uwalnia się z niej w trakcie sezonu na skutek mineralizacji. Wiedząc ile jest próchnicy łatwiej prawidłowo ustalić program nawożenia azotem w sezonie. Dobrą metodą oceny zasobności składników w glebie jest również ocena wizualna uprawianych roślin, rodzaju występujących chwastów czy wiedza o kondycji systemu korzeniowego oraz samych roślin, które uszkodzone mogą być przyczyną wystąpienia objawów wyglądających na symptomy niedoboru składników odżywczych. Takie objawy mogą prowadzić do podejmowania niewłaściwych decyzji jeśli chodzi o nawożenie mineralne. Dlatego, tak ważne są analizy składu chemicznego gleby lub samych roślin w trakcie sezonu wegetacyjnego.
Stan odżywienia malin w minionym sezonie oraz poczynione na jego podstawie obserwacje były tematem prelekcji przygotowanej przez dr Andrzeja Grendę z firmy Yara Poland. Jak informował prelegent temperatury w listopadzie-grudniu 2015 roku nie sprzyjały wejściu malin w okres spoczynku. Podobnie niekorzystny był styczeń 2016 rok z wysokimi jak i niskimi temperaturami. Spowodowało to, że na wielu plantacjach doszło do poważnego uszkodzenia roślin i ich nieprawidłowego wzrostu. Na takich plantacjach ważne okazało się zregenerowanie systemu korzeniowego i podawanie zaraz po zimie wapnia i fosforu. Jeśli chodzi o wiosenne podawanie roślinom fosforu, prelegent zachęcał do zastosowania nawozu Yara MilaComplex, który zawiera łatwo dostępny dla roślin fosfor. Tam, gdzie już ruszyła wegetacja i występuje ogłodzenie fosforowe warto zasilić rośliny dolistnie nawozem Krista MAP stosując ten produkt w dawce 25 kg/ha. Nie tylko zima, ale również wiosna nie sprzyjała wegetacji np. występujący okres chłodów w drugiej połowie kwietnia/początek maja prowadził do problemów z pobieraniem wapnia, wówczas celowe było dokarmianie nawozem Yara Liva Calcinit. Czerwiec to również okres niskich temperatur, co przejawiało się np. problemami z pobieraniem azotu i wówczas warto było zastosować saletrę wapniową (podając jeden z nawozów z serii Yara Liva), która dostarcza ten składnik niezależnie od temperatury. Dr Andrzej Grenda zwracał również uwagę na celowość nawadniania, a najlepiej fertygacji malin, co pozwala zoptymalizować proces nawożenia. Ważne jest również dostosowanie ilości podawanej wody w zależności od fazy rozwojowej roślin. Wprowadzając wodę, warto rozważyć podawanie nawozów z wodą. Wówczas bardzo ważne jest podawanie składników odżywczych o określonych poziomach stężeń.
O tym ile malin uprawa się na Bałkanach mówił Stevan Mesarovic z firmy Yara Bałkany. Jak informował prelegent maliny w Serbii rosną na około 14 500 ha, w Bośni i Hercegowinie na 2000 ha, a w Kosowie na 600 ha. Gatunek ten dla regionów, gdzie jest uprawiany stał się jednym z ważniejszych źródeł dochodu, często określanym jako czerwone złoto. W uprawie dominują odmiany letnie z których prym wiedzie Wilamette (90% udział w strukturze nasadzeń), kolejne są Meeker (5%), Tulameen (3%), a odmiany „jesienne” stanowią tylko 1% ogólnego areału upraw z dominującą w nasadzeniach Polką. Produkcja malin w 2015 roku wyniosła 110,9 tys. ton, podczas gdy w latach 2006-2010 kształtowała się na poziomie około 72-74 tys. ton. Jakość produkcji w ostatnich stale się polepsza, dzięki chociażby opracowaniu optymalnych zaleceń nawożeniowych. Coraz więcej osób wprowadza systemy nawadniające na swoich plantacjach, co ma pomóc uzyskać plon sięgający 10 t/ha. Przygotowując zalecenia nawozowe staramy się jak najbardziej uprościć schemat nawożenie, poprzez zmniejszenie liczby aplikacji nawozów. Podczas analizach wykonywany jest również pomiar np. pojemności kompleksu sorbcyjnego, co powala zoptymalizować termin aplikacji takich nawozów jak Yara Mila Complex – informował Stevan Mesarovic.
Pod nieobecność Mike Stokera z Wielkiej Brytanii temat uprawy malin w tym kraju zreferował Jarosław Barszczewski z firmy Yara. Jak informował, uprawa malin jest tam prawie w 100% realizowana pod osłonami, z czego około 70% roślin rośnie w donicach wypełnionych substratem kokosowym. Uprawa realizowana jest w 10-litrowych pojemnikach, a z rośliny wyprowadzane są z reguły po 2 pędy. W ostatnim czasie z uwagi na problemy ze szkodnikiem jakim jest Drosophila suzukii bardzo dużą uwagę zwraca się na utrzymaniu plantacji w czystości jeśli chodzi o usuwanie z plantacji uszkodzonych owoców. Z odmian letnich w uprawie ważną pozycję zajmują Tulemeen, Glen Ample oraz Octavia, a w grupie odmian „jesiennych” prym wiedzie Maravilla. W uprawach realizowanych w pojemnikach często korzysta się z nawozów dwuskładnikowych. Sporo producentów używa jako nawozu pozytywnie wpływającego na jakość owoców nawozu Kristalon zielony (18-18-18). W uprawach w glebie bazuje się na Kristalonie niebieskim z dodatkami nawozów dwuskładnikowych, które podawane są w miarę zapotrzebowania. W przypadku odmian z serii Driscoll’s stwierdzono ich bardzo duże zapotrzebowanie na magnez i optymalnego odżywiania tym składnikiem.
O tym, że wirusy są na plantacjach malin, a problem z nimi praktycznie co roku nasila się nikogo nie trzeba przekonywać. O najważniejszych wirusach zagrażających malinowym plantacjom oraz o sposobach ich zapobiegania informowała dr hab. Mirosława Cieślińska z IO w Skierniewicach. Wśród wirusów zagrażających i występujących na malinowych plantacjach występują: wirus krzaczastej karłowatości maliny (może powodować straty w plonie sięgające 70%, rozprzestrzenia się z materiałem nasadzeniowy oraz przez owady zapylające, które przenoszą go wraz z pyłkiem), wirus plamistości liści maliny (podatna jest na niego odmiana Glen Ample, a wektorem jest szpeciel przebarwiacz malinowy), wirus chlorozy nerwów maliny, mozajka maliny, wirus cętkowanej plamistości liści maliny, fitoplazma karłowatości maliny. Bardzo często występują infekcje mieszane, a obserwowane obawy są następstwem porażenia roślin przez kilka wirusów jednocześnie. Prelegentka zachęcał do przekazywania podejrzanego materiału roślinnego do badań, a po stwierdzeniu zawirusowania roślin ich likwidacji. Trzeba też prowadzić lustracje – przed kwitnieniem (jest to ważne w przypadku RBDV, co pozwala usunąć takie rośliny przed kwitnieniem nie dopuszczając do dalszego rozprzestrzeniania się go na plantacji). Często objawy chorób wirusowych mylone są z niedoborem składników pokarmowych np. RBDV z niedoborem magnezu, z kolei wirus krzaczastej karłowatości maliny mylony jest np. z niedoborem żelaza (materiał prezentujący objawy wirusów na malinowych plantacjach dostępny jest w materiałach z Malinowego Factory – zobacz i zamów już dziś!).
Wystąpienie dr Pawła Krawca z UP w Lublinie, pokazało jak wiele musimy się jeszcze nauczyć o właściwym nawożeniu malin w intensywnej technologii oraz o tym jak różne mogą być wymagania jeśli chodzi o nawożenie konkretnych odmiany malin. Jak informował prelegent mijający sezon był nietypowy – skutki niskich temperatur to bardzo nierównomierny wzrost malin czy uszkodzenia systemu korzeniowego. W przypadku malin letnich obserwowano także wiele uszkodzeń mrozowych na pędach, notowano także mniejszą liczbę pąków kwiatowych, co wynikało ze zbyt małej liczby godzin chłodu zimą. Spowodowało to niższe plonowania odmian letnich, ale z uwagi na znaczny wzrost nasadzeń ich sumaryczny plon był i tak wysoki. Jak informował prelegent potrzeby pokarmowe letnich odmian malin są zdecydowanie niższe niż jesiennych. Trzeba pamiętać, że przy jesiennych odmianach muszą one wytworzyć bardzo dużą ilości biomasy, a do bilansu nawozowego należy jeszcze dołożyć ilości składników potrzebnych na wytworzenie owoców. Trudno także obecnie precyzyjnie stwierdzić, że polskie czy amerykańskie liczby graniczne są właściwe dla ustalenia programów nawożenia dla malin. Wszystko to powoduje, że w wielu przypadkach poruszamy się po omacku – referował dr P. Krawiec. Dobrze widać to było chociażby w projekcie Malinowe Factory, gdzie plony w przypadku większości odmian owocujących na tegorocznych pędach wyniosły od 23 do 26 t/ha. Wiele z odmian pokazało, że ma często odmienne zapotrzebowanie na podawane im składniki odżywcze. Przeprowadzone analizy składu chemicznego liści (oddzielnie o prawidłowym zielonym wyglądzie i tych z przebarwieniami), będą podstawą do badań pozwalających zweryfikować zalecenia nawożeniowe dla poszczególnych odmian. To powinno się przełożyć się na uzyskiwanie wyższych i lepszych plonów w uprawie tych odmian. Do uprawy każdej odmiany malin należy podchodzić indywidualnie, a wysokie plony nie biorą się z powietrza. Uprawiając określoną odmianę trzeba założyć sobie jaki chcemy uzyskać plon i do niego oraz w oparciu o wyniki analizy gleby i wody zacząć układać optymalny program nawożenia – mówił dr P. Krawiec.
Więcej informacji z tej konferencji będzie można przeczytać w czasopiśmie „Jagodnik” 1/2017 – pamiętaj odnów prenumeratę na 2017 rok.